Do tej pory trener Jan Furlepa praktycznie się nie mylił, więc przed dzisiejszym meczem jest darzony pełnym zaufaniem.
Wystarczy jednak rzut oka na tabelę, aby stwierdzić, że operacja “Radomiak” to nawiększe wyzwanie w tym sezonie, ale dzięki temu również mobilizacja jest w Opolu na 100%!
Jak dotąd Odra radzi sobie doskonale z każdym przeciwnikiem, a świadczy o tym 6 wygranych i 3 remisy! Po zwycięskim marszu przez III ligę zespół nadal podąża utartym szlakiem i nikomu nie udało się znaleźć recepty na jego grę.
Piłkarze Wernera Liczki 4 razy wygrali, 3 razy zremisowali i 2 razy przegrali, a najdotkliwiej potraktował ich prowadzący Raków, bez straty gola aplikując radomianom (w Częstochowie) aż 3 bramki! Oprócz tego potknięcia, Radomiak gra na wyjazdach głównie na remis (Siarka 0:0, Rozwój 1:1, Olimpia 0:0), ale zanotował też porażkę z GKS Jastrzębie (1:2) w Pucharze Polski.
Za komentarz przed spotkaniem kolejki niech posłużą słowa szkoleniowca „Niebiesko-Czerwonych”:
– Rosną nadzieje i oczekiwania, czy to – oraz coraz większa frekwencja na trybunach – pobudza drużynę?
– Gdy przychodziłem do Opola, to zależało mi na tym, aby stadion wyglądał pod tym względem inaczej i wydaje mi się, że małymi kroczkami tego dokonujemy, gramy przecież dla ludzi! Jeszcze przed chwilą przypomniałem piłkarzom, że warto zostawić na boisku serce i zdrowie, choćby dla takich chwil jak po meczu z Siarką, czyli odśpiewane „Dziękujemy za walkę” – i to jest dla nas bardzo przyjemne, bo o wynik jest naprawdę ciężko.
Nie ma co się nastawiać, że będziemy zawsze grać ładnie dla oka, przede wszystkim walka i to doceniam w drużynie i ja i kibice! Podczas ostatniego spotkania nawet remis musieliśmy sobie wyszarpać, ale być może ten punkt będzie w przyszłości o czymś decydował.
Teraz to już historia, przyjeżdża naprawdę solidna drużyna, która nie ukrywała przed sezonem swoich ambicji związanych z awansem i nadal je ma, a różnica punktowa między nami, Radomiakiem i Rakowem to żadna różnica, to jest kwestia 2,3 kolejek i wszystko może się zmienić. Dlatego obstajemy przy swoim, że dla nas najważniejszy jest najbliższy mecz i tylko to się liczy. Co tu dużo mówić, Odra musi ten pojedynek wygrać, Odra będzie grała do przodu, Odra będzie walczyła, Odra będzie się bić o każdy metr boiska!
– Jak pan załata dziurę po Waldku Gancarczyku i czy gotowy do gry jest Przemek Brychlik?
– Jeszcze jedna noc przede mną (rozmowa z 23 września)! Muszę powiedzieć, że to jest problem, ja wiem, że jeden zawodnik nie daje gwarancji wyniku, więc nie jest tak, że bez Waldka sobie nie poradzimy. Sam jestem ciekaw, jak zespół będzie wyglądał bez dotychczasowego lidera, bo nie ukrywajmy, że Waldek nam się pokazywał w trudnych momentach, często brał wtedy ciężar gry na siebie, plus asysty, bramki, ale trudno, musimy te trzy mecze przeboleć bez niego.
Są różne pomysły, na dzisiaj mam dwa warianty, na któryś muszę się zdecydować, dotąd ten nos trenerski mnie nie zawodził, myślę, że tym razem będzie tak samo, ale tak jak mówiłem wcześniej, tutaj liczy się zespół i to jaki będzie przebieg meczu, jakie w jego trakcie będą zmiany. Skład wyjściowy w 85% już jest, nie ukrywam, że są dwa znaki zapytania, ale za to Bodzioch wraca po kontuzji, „Ałdi” daje mi sygnał, że już jest gotowy na 100%. Mam ciężką noc przed sobą, bo sztuką jest tak trafić, żeby zespół po zmianach dalej funkcjonował jak do tej pory.
Myślę, że zawodnicy, którzy wejdą do zespołu dalej będą dobrze ciągnąć ten wózek. Po meczu sparingowym z Kluczborkiem powiedziałem, że ja się teraz nie boję, bo każdy z chłopaków dał mi wyraźny sygnał, że jest gotowy i chce pomóc zespołowi – i tak to wygląda nadal. Wszyscy zawodnicy rwą się do gry, choćby Przemek Brychlik (kontuzjowany podczas meczu z Siarką), do którego mam przecież duży sentyment, ale zastanawiam się, czy tak zaryzykować, to będzie przecież mecz walki, znam tego zawodnika i wiem, że on głowy nie cofnie, a dopiero co ściągnął szwy… – tyle pierwszy trener, a wszystko niedługo wyjaśni się przy Oleskiej 51!
Dziesięć lat temu, po dramatycznym barażowym dwumeczu z Radomiakiem, Odra awansowała do II ligi (wówczas zaplecza Ekstraklasy)! W Opolu mecz obejrzało wtedy ponad 4.000 osób, a rewanż w Radomiu aż 9.000! Dzisiejszy pojedynek zapowiadany jest (zwłaszcza w Radomiu), jako mały rewanż za tamte wydarzenia, ale tym razem na efekt w postaci awansu trzeba będzie poczekać jeszcze kilka miesięcy, bo hit przy Oleskiej to tylko jedna z wielu bitew ligowej wojny! Sędzią spotkania będzie pan Krzysztof Korycki z Warszawy
Odra Opole – Radomiak Radom, 24 września 2016, Stadion Miejski w Opolu, ul. Oleska 51
Serdecznie zapraszamy na mecz! Prosimy o wcześniejsze przybycie i głośny doping!
Fot. Mirosław Szozda