Sobotnim meczem z Łódzkim Klubem Sportowym nasza drużyna zakończy pierwszą rundę zmagań w sezonie 2018/19 Fortuna 1 Ligi. Początek o godz. 14:00.
Ledwie co opadł bitewny kurz po meczach 1/16 finału Pucharu Polski – czyli m.in. wygranej naszej Odry w Środzie Wielkopolskiej – a natychmiast trzeba przestawiać głowy w kierunku rywalizacji o ligowe punkty. W ten weekend – w teorii – odbędzie się ostatnia kolejka rundy jesiennej, ale tegoroczne zmagania zaplecza ekstraklasy dopiero wkraczają na ostatnią prostą. Grać będziemy przecież aż do grudnia, a przed Odrą jeszcze pięć meczów ligowych (+ 1/8 finału Pucharu Polski).
Wizytą w Łodzi rozpoczniemy wyjazdowy listopad. Potem czekają nas jeszcze wyprawy do Tychów, Nowego Sącza i Suwałk. Oceniając rzeczywistość tylko przez pryzmat papieru, to właśnie sobotnie spotkanie jawi się jako to teoretycznie najtrudniejsze. ŁKS z dorobkiem 28 punktów jest aktualnym wiceliderem tabeli. W lidze nie poniósł porażki od 1 września, kiedy to uległ przed własną publicznością Bytovii (2:3). Od tamtej pory podopieczni Kazimierza Moskala zanotowali 5 zwycięstw i 3 remisy, a z Pucharu Polski odpadli po bardzo zaciętym i zakończonym dogrywką meczu z Lechem Poznań (0:1). U siebie łodzianie może nie mają olśniewających statystyk – 3 wygrane, remis i 3 porażki – ale akurat dwa ostatnie występy w roli gospodarza zakończyli zaksięgowaniem pełnej puli (2:1 z Wigrami i 2:0 z Jastrzębiem). Dwie poprzednie kolejki w wykonaniu naszych sobotnich rywali to z kolei 4-punktowa zdobycz na gorących terenach (1:1 w Częstochowie i 2:1 w Chojnicach).
Po porażce z GKS-em Jastrzębie oraz wygranych z Garbarnią Kraków i Wartą Poznań, będzie to czwarty w tym sezonie (a pierwszy na wyjeździe) mecz Odry z beniaminkiem. Tym beniaminkiem ŁKS jest jednak w zasadzie tylko z nazwy. Łódzki klub odrodził się, kroczył od czwartej ligi i mierzy wysoko, o czym świadczyła też pierwsza w sezonie oprawa jego kibiców, z transparentem „Za rok cię widzę w najwyższej lidze”. W mieście myślą o zakończeniu budowy stadionu, który obecnie złożony jest tylko z jednej trybuny. Na powstanie trzech kolejnych w miejskim budżecie zabezpieczono ponad 90 mln zł, ale otwarte w ostatnich dniach koperty z potencjalnymi wykonawcami tej inwestycji dowiodły, że to kwota zbyt niska i teraz kibice ze zniecierpliwieniem wypatrywać zapewne będą, jak w tej sytuacji zachowa się miasto.
Częściej niż z ŁKS-em o punkty rywalizowaliśmy w swojej historii jedynie z pięcioma zespołami (Zagłębie Sosnowiec, Polonia Bytom, Ruch Chorzów, Górnik Zabrze, Legia Warszawa, źródło: hppn.pl). Starcia łódzko-opolskie sięgają 1956 roku, a było ich łącznie 42. 17 zakończyło się wygraną Odry, 10 – remisem, a 15 – naszą porażką. Po raz ostatni graliśmy z ŁKS-em bardzo dawno temu, bo w sezonie 2001/02. W Łodzi było 0:4, w rewanżu przy Oleskiej – 1:0 po bramce Józefa Żymańczyka. Niebiesko-Czerwoni wówczas spadli z dawnej drugiej ligi, ŁKS zajął miejsce tuż nad „kreską”.
Dla naszej drużyny sobotni mecz – ta wyliczanka już robi się nudna… – będzie szansą na drugie w tym roku (a pierwsze od majowej wizyty w Bielsku-Białej) ligowe zwycięstwo. Tej jesieni zanotowaliśmy dotąd na obcych boiskach trzy remisy (Bytów, Katowice, Mielec) i trzy porażki (Częstochowa, Chojnice, Olsztyn) – nie zapominając oczywiście o pucharowych wygranych w Chorzowie i Środzie Wielkopolskiej. Uwzględniając bilans bramkowy, w tej chwili w tabeli plasujemy się na 7. miejscu. W przypadku zakończenia rundy zwycięstwem, możemy przesunąć się nawet na 4. lokatę.
Sytuacja kadrowa Odry niezmiennie jest przyzwoita. Nie ma poważniejszych urazów, nikt nie pauzuje za kartki.
ŁKS Łódź – Odra Opole
17. kolejka Fortuna 1 Ligi
sobota, 3 listopada, godz. 14:00, stadion przy Alei Unii w Łodzi
Sędziuje: Sylwester Rasmus (Toruń).
foto: Mirosław Szozda