W piątek, w porze znanej z Ligi Mistrzów, bo o 20:45, rozpocznie się wyjazdowy mecz naszej drużyny z walczącą o awans Stalą. Czy doczekamy się przełamania?

Po ośmiu z rzędu występach bez zwycięstwa, a trzech z rzędu – bez strzelonego gola, Odrze przyjdzie poszukać przełamania na trudnym terenie. W piątkowy późny wieczór zmierzymy się ze Stalą Mielec, czyli jednym z głównych kandydatów do awansu do Lotto Ekstraklasy, prowadzonym przez byłego szkoleniowca niebiesko-czerwonych Zbigniewa Smółkę.

– Nasz ostatni mecz, bezbramkowo zremisowany z Wigrami Suwałki, napawa optymizmem – mówi Mirosław Smyła, trener naszej drużyny. – Wola walki, wielka determinacja, towarzyszyły nam od pierwszej do ostatniej minuty. Nie strzeliliśmy gola, co… w mijającym tygodniu było wyczuwalne, bo tylko spotęgowało w zespole sportową złość. I z takim nastawieniem jedziemy do zespołu, który ma jasno określone cele i ambicje. Czeka nas trudny mecz, ale trzeba podjąć to wyzwanie. My jednak też nie jesteśmy ułomkami. Liczę na to, że zespół zareaguje dobrze. Atmosfera jest pozytywna i na tej bazie – dodając do tego przygotowanie do meczu oraz, miejmy nadzieję, dobry dobór personaliów – powalczymy o punkty. Bardzo tej zdobyczy chcemy – dodaje Smyła.

Zła seria spowodowała, że z pozycji wicelidera osunęliśmy się w tabeli na 8. miejsce. Mamy na koncie 37 punktów, oznaczających 13 „oczek” przewagi nad okupującą barażową (15.) lokatę Olimpią Grudziądz oraz sześć „oczek” straty do aktualnego wicelidera – Chrobrego Głogów.

– Ten brak zwycięstwa nas męczy – nie kryje trener Smyła. – Gdybyśmy byli outsiderami, zespołem, który na boisku niczego sobą nie reprezentuje, można by to przyjąć z pokorą. My w większości meczów – może poza pierwszą połową w Sosnowcu i spotkania z GKS-em Katowice – jesteśmy jednak równorzędnymi rywalami. Te mecze są co najmniej wyrównane, stwarzamy sobie wiele sytuacji, ale skuteczność – a raczej jej brak – powoduje, że bramki nie wpadają. Bez nich nie da się wygrać. Nie jest to filozofią, by wiedzieć, że musimy nad tym pracować. Wspomnijmy, że z Wigrami graliśmy dwójką nominalnych napastników. Teraz, przed spotkaniem w Mielcu, też pochylimy się nad tym zestawieniem.

Stal zgromadziła dotąd pięć punktów więcej od Odry (42) i zajmuje 5. miejsce, mając jednak od nas rozegrany mecz mniej. Tej wiosny wiodło jej się w kratkę – przegrała m.in. u siebie z Rakowem Częstochowa – ale ostatnio zanotowała dwa godne szacunku wyniki, za jakie uchodzić mogą remis z Miedzią Legnica i wygrana w Katowicach ze świetnie wiosną dysponowanym GKS-em (2:0). Zimą drużyna wzmocniła się m.in. Jakubem Arakiem i Bartoszem Nowakiem. Prócz trenera Smółki i jego asystenta Krzysztofa Kapelana, w mieleckiej szatni nie brakuje też innych znanych nam twarzy: Krzysztofa Kiercza, braci Mateusza i Waldemara Gancarczyków, Szymona Przystalskiego.

– Stal daje wiosną sygnały, że chce awansu; podobnie jak GKS Katowice czy Zagłębie Sosnowiec. Nie zapominajmy też o Chrobrym i Wigrach, które zaskakują. Jest grupa siedmiu-ośmiu zespołów, które ciągle biją się o wysokie cele. Konia z rzędem temu, kto wskaże zespół, który awansuje obok Miedzi, będącej na awans chyba skazana i stawiającej ku temu kolejne kroki. O co walczy Odra? O złapanie pierwszoligowej stabilności. Mieliśmy fenomenalną pierwszą rundę. Wiemy, że układało nam się to wszystko może aż na wyrost. Teraz przeżywamy ogromne zderzenie z pierwszoligową ścianą. Trzeba ją przeskoczyć, ustabilizować jakość gry, by zespół mógł nadal z powodzeniem reprezentować Opole w pierwszej lidze. Beniaminkowie nieraz przeżywają kłopoty w drugim sezonie, my ten „chrzest” przechodzimy już w drugiej rundzie. Oby to zaprocentowało w kolejnych latach – zaznacza szkoleniowiec Odry.

Niebiesko-czerwoni w Mielcu zagrają bez leczących urazy Mateusza Czyżyckiego, Marka Gancarczyka i Bartłomieja Maćczaka. Pierwszy gwizdek o godz. 20:45, transmisja w Polsacie Sport. Jesienią przy Oleskiej wygraliśmy 1:0 po bramce Szymona Skrzypczaka z rzutu karnego (71. min.).

Stal Mielec – Odra Opole
27. kolejka Nice 1 Ligi
piątek, 20 kwietnia, godz. 20:45, stadion w Mielcu przy ul. Solskiego

Sędziuje: Łukasz Szczech (Warszawa)

foto: Mirosław Szozda