Komentarz trenera Odry Opole po sparingowej sobocie, czyli remisowym sparingu z Rozwojem Katowice i przegranym – z Ruchem Zdzieszowice.

O sparingu z Rozwojem
– To był fajny sprawdzian. Zawodnicy w większości zaliczyli po 90 minut, pierwszy raz od kilku miesięcy. Taki był nasz cel, by obciążyć zespół, który i tak miał w nogach trudy tygodnia. W środę graliśmy sparing z Opawą, a cały czas trenujemy jeszcze mocno, kształtując motorykę. W końcowej fazie meczu z Rozwojem, od 75-80 minuty, wszystkim już biegało się bardzo ciężko. Nie podlega dyskusji, że to odbiło się na wyniku. Cieszy, że przez wiele fragmentów utrzymywaliśmy się przy piłce. Nie stworzyliśmy może za wielu sytuacji, ale byliśmy dość skuteczni, bo dwie bramki wpadły. Każdy dał z siebie wszystko, zmęczenie urosło do maksimum. Teraz przed nami trzy tygodnie przygotowań stricte pod mecz z Miedzią. Będziemy schodzić z tej górki.

O drugoligowym rywalu
– Rozwój jasno określił swoją taktykę. Ćwiczył pewne rozwiązania, był bardzo głęboko cofnięty, grając piątką zawodników w linii obrony stworzył mocny rygiel. Musieliśmy wymieniać mnóstwo podań, by stworzyć przewagę na skrzydłach. Było ciężko. To był dobry test dla nas. Kto wie, czy tak nie będą wyglądały nasze niektóre domowe wiosenne mecze. Przeciwnicy mogą nastawiać się na kontry, z czym wiele zespołów atakujących ma kłopoty. Rozwój mądrze się bronił, zdobyliśmy co prawda dwie bramki, ale ostatecznie systematyczność i konsekwencja przeciwnika została wynagrodzona remisem. To młoda drużyna, wielu z tych chłopaków ma przyszłość.

O porażce z Ruchem Zdzieszowice
– Ten mecz był uzupełnieniem dzisiejszego dnia. Zaplanowaliśmy wstępnie, że dwa składy stworzymy z kadry pierwszego zespołu, ale trochę się posypaliśmy. Nadal nie może grać Martin Baran, z urazem zszedł Marek Gancarczyk, który poczuł ból w stopie, Tomek Wepa boryka się z przeziębieniem, Olek Kowalski zacznie trenować od wtorku, a Filip Żagiel dostał „po łapach” i pojechał do szpitala. Na szczęście, prześwietlenie wykazało nie pęknięcie czy złamanie, a tylko bardzo silne stłuczenie. Wynik nie ma większego znaczenia. W boju seniorskim przejrzeliśmy to, czym dysponujemy w klubie. Mamy teraz większą wiedzę, lepszy obraz poszczególnych zawodników. Zmęczenie dało się we znaki wszystkim, ale to nie wytłumaczenie. Cieszę się, że od wtorku wszyscy powinni być gotowi do trenowania. Będziemy schodzić z obciążeń, bo liga się zbliża.

O juniorach
– Wystąpiło pięciu juniorów, czterech z zespołu CLJ (Przemysław Chodorek, Denis Smolarek, Aleksander Kram i Jakub Pietrakowski – dop. red. ) plus Sebastian Bryłka. To siłą rzeczy musiało odbić się na jakości i obrazie gry. Mecz był twardy. Ruch potraktował go bardzo poważnie. Juniorzy zdobyli doświadczenie, a pojawili się przedstawiciele każdej formacji. Nie był to na pewno ich ostatni sprawdzian. Za tydzień damy tym chłopakom kolejną szansę. Niech korzystają, skoro jest okazja.

O Bartłomieju Maćczaku
– Chciałbym jeszcze wspomnieć o dużej wartości sparingu z Ruchem, czyli występie Bartka Maćczaka. Zagrał dobre zawody, zdobył ładną bramkę, było go na boisku widać, był dla rywali groźny. Radził sobie, mimo że często w przodzie był osamotniony. Chłopak robi postępy. Z każdym tygodniem stara się udowodnić, że może być napastnikiem, który w pierwszoligowych bojach jest w stanie zdobywać bramki.

foto: Mirosław Szozda