Z okazji Dnia Kobiet rozmawiamy z trenerką Eweliną Serwuszok, która w naszej Akademii prowadzi zespół #OdraGirls.

Jakie magiczne sposoby zna Pani do zachęcania i zmotywowania młodych dziewcząt do gry w piłkę nożną?

– Przyznam szczerze, że jeżeli zawodniczka do grupy dołącza, to ona jest na tyle zmotywowana, że chce grać w piłkę,  chce się szkolić, a ja w zasadzie tworzę środowisko do tego, aby tutaj dobrze się czuła, trenowała, żeby chciała uczestniczyć w sparingach i turniejach. Magią jest tworzenie takiego środowiska, aby zawodniczka, mająca motywację wewnętrzną, mogła mieć przestrzeń do rozwoju.

Czy w takim razie Pani uważa, że każda osoba posiadająca uprawnienia trenerskie,  jest w stanie pracować z tak młodymi rocznikami?

– To znaczy – powiem tak, że tak jak w życiu unikam określenia zawsze i nigdy, tak też unikam powiedzenia, że każda osoba do czegoś się nadaje lub do czegoś się nie nadaje. Na pewno warto jest doświadczyć pracy z najmłodszymi, jak i również ze starszymi kategoriami wiekowymi, żeby wiedzieć w jakiej kategorii wiekowej chcemy się specjalizować, jako trenerzy. Możemy mieć jakiś  zasób wiedzy teoretycznej, natomiast warto też doświadczyć, praktykować,  aby dowiedzieć się, która grupa docelowo najbardziej, „nam siedzi” i gdzie chcemy się sprawdzać.

Jakie błędy najczęściej popełniają szkoleniowcy w pracy z młodymi piłkarkami? 

– Myślę, że często zdarzającym się błędem jest chęć, przyśpieszania pewnych procesów. Jeżeli, powiedzmy w kategorii najmłodszej, czyli w kategorii Skrzata dzieci powinny grać 3 X 3, ewentualnie 4 X 4, nie powinniśmy przyspieszać tego procesu. Nie powinniśmy sięgać już po grę bardziej złożoną na przykład 5 X 5, ponieważ ten etap nie jest do tego przygotowany, a dzieci nie są jeszcze na to gotowe. Myślę, że to często gdzieś tam pokutuje, że trenerzy po prostu często nie są cierpliwi i pewne etapy chcą przyspieszać.

Na co Pani zwraca szczególną uwagę trenując dziewczęta?

– Zwracam szczególną uwagę na to, aby kłaść duży nacisk na indywidualizację. W grupie mamy dzieci, które różnią się między sobą, mają różną osobowość, niektóre są introwertyczne, niektóre ekstrawertyczne. Trzeba podchodzić do każdej zawodniczki w różny sposób. Zawodniczka bardziej odważna, ekstrawertyczna będzie potrzebowała innych bodźców niż taka spokojna, wycofana. Ona wręcz będzie potrzebowała takiego „wypchnięcia” do przodu, docenienia i to na pewno jest ważne, aby indywidualizować ten proces szkolenia.

Co Panią najbardziej cieszy w tej pracy?

– Cieszy mnie to, że mogę tworzyć środowisko dla dziewczyn, które chcą grać w piłkę. Przyznam  szczerze, ja lat naście temu, takiego środowiska niestety nie miałam i nie mogłam jako dziecko funkcjonować w takiej drużynie dziewczęcej. Dlatego bardzo się cieszę, że mogę tworzyć takie środowisko dla dziewczyn, które chcą grać w piłkę w gronie dziewcząt.

Patrząc nieco szerszym spojrzeniem na kobiecą piłkę. Jaką rolę według pani będzie ona za kilka lat odgrywała w świecie futbolu?

– Myślę, że będzie odgrywała coraz większą rolę. Na pewno nie pokuszę się o stwierdzenie, że  na równym poziomie jak piłka męska, bo raczej tak nie będzie ze względu na nakłady finansowe. Nie będę gdzieś tu zakłamywać rzeczywistości i twierdzić, że kibiców na meczach piłki nożnej kobiecej jest więcej, bo tak nie jest, ale jest coraz więcej, więc występuje tendencja wzrostowa. Dlatego uważam, że będzie na pewno stała na lepszym poziomie, będzie atrakcyjniejsza i życzę sobie, żeby w Polsce i na Świecie więcej było informacji o piłce nożnej kobiecej.

W ostatnim czasie w Opolu była Ewa Pajor, jedna z obecnie najlepszych piłkarek na świecie. Czy udało się Pani z nią spotkać?

– Nawet w kalendarzu zapisałam sobie wydarzenie, że mam pojechać do Stegu Areny na turniej Ewy Pajor i Agaty Tarczyńskiej. Natomiast sprawy troszeczkę się pokomplikowały, bo był to okres poświąteczny i z racji swojego zawodu, mój mąż przebywa w tygodniu w Warszawie i po prostu miałam do wyboru albo pojechać na ten turniej i spotkać się z Ewą, albo wybrać po prostu czas z mężem. No i zdecydowałam się na to drugie.

Czy udało się Pani spełnić marzenie i wybrać się na mecz Barcelony Femeni?

– Ja bym to rozpatrywała, nie w kategorii marzeń, a działania, które na pewno nastąpi. Natomiast troszeczkę to zrzuciłam na barki męża, bo zażyczyłam sobie taki prezent na trzydzieste piąte urodziny, więc jeszcze parę lat mąż ma czasu, aby to zorganizować i liczę, że uda się to wkrótce spełnić.

Czy nadal trwa nabór do grupy dziewczęcej o OKS Odra Opole?

– Tak, nadal trwa nabór, mamy jeszcze kilka miejsc wolnych, więc jeżeli ktoś jest rodzicem, dziadkiem, wujkiem dziewczynki, która chciałaby dołączyć do naszej grupy. Jak najbardziej jesteśmy otwarci, przyjmujemy dziewczynki z roczników 2014-2015 i 2016. Jeżeli jest zainteresowanie, zapraszamy do kontaktu z naszym koordynatorem Markiem Durajem. On udzieli szczegółów, w jaki sposób można aplikować o to, żeby się pojawić na treningu próbnym.

Dziękuję bardzo.
Tomasz Małkowski.