O zakończonym sezonie i przygotowaniach do nowego porozmawialiśmy z Grzegorzem Zmudą.

Jesteśmy po zakończonym sezonie, w którym drużyna U16 wygrała swoją ligę. Jakie były największe pozytywy w tym sezonie?

– Występowaliśmy w Opolskiej Lidze Juniora Młodszego jako Odra II Opole, naszymi zawodnikami byli chłopaki z rocznika 2008, a mierzyliśmy się z zawodnikami z rocznika 2007/2008. Do przedostatniej kolejki musieliśmy rywalizować o zwycięstwo w tej lidze z zespołem MKS-u Gogolin. Sezon oceniam dobrze, bo spełniliśmy nasze cele jako drużyna oraz inne cele tj. Rozwój naszych zawodników. To były nasze cele, aby rozwój naszych zawodników nie był tylko w obszarze sportowym, ale przede wszystkim też w edukacyjnym, wychowawczym i społecznym. Tak jak mówi statystyka, przy piłce zostanie niewielu, a przy zawodowej piłce zostanie bardzo mało albo nawet nikt, ale każdy z naszych zawodników będzie pełnił rolę pracownika, rodzica itd. Stąd też chcieliśmy wyposażyć naszych zawodników w narzędzia, które sprawią, że będą dobrymi ludźmi. Bardzo przykładaliśmy uwagę do zachowania, ocen w szkole. Mieliśmy wypracowany system razem ze szkołą oraz koordynatorem, gdzie monitorowaliśmy wyniki w nauce tych chłopaków, jeżeli ktoś nie spełniał ustalonych przez nas zasad, to wypadał z procesu treningowego do momentu, kiedy nie poprawi ocen. Mieliśmy przykład zawodnika wiodącego w swoim roczniku, który był rozpatrywany w kategorii awansu do starszej kategorii, ale nie zaliczył pewnego przedmiotu, więc w konsultacji ze szkołą oraz rodzicami ustaliliśmy, że póki nie poprawi tych ocen, wypada z procesu treningowego. Po tej decyzji zawodnik poprawił te oceny, wrócił do treningu i awansował do drużyny U17, czyli osiągnęliśmy ten cel naszej drużyny w naprawdę wielu obszarach.

Rywalizowaliście w tym sezonie z zawodnikami starszymi od siebie. Jakie są, więc wyzwania w takiej lidze? Jednak jest to wiek rozwoju muskulatury u zawodników, co może mieć wpływ na wydarzenia na boisku.

– Te aspekty motoryczne to zazwyczaj był jedyny element, w którym przeciwnik nas przewyższał. Musieliśmy podejmować szybsze decyzje, żeby nie tracić piłki i nie przegrywać pojedynków fizycznych, co też pomogło naszym chłopakom adaptować się do tej fizycznej gry w tej lidze. Patrząc na to, jakim potencjałem zawodników dysponujemy w aspekcie technicznym, taktycznym czy mentalnym, to często przewyższaliśmy te zespoły, z którymi graliśmy, ale w tym aspekcie motorycznym musieliśmy się szybko dostosowywać do podejmowania decyzji na boisku. Jak wyglądał zespół trenera na boisku, bo patrząc na suche statystyki, to strzelaliście dużo bramek, mało tych bramek traciliście.

Zespół na boisku był poukładany bardziej pod szybkie konstruowanie akcji, czy może jednak utrzymywanie się przy piłce?

– Cały czas staraliśmy się grać w wysokim pressingu i cały czas kontrolować mecz poprzez posiadanie piłki. Przeciwnicy w tamtej rundzie potrafili- bazując na motoryce, na fazach przejściowych zabrać nam parę punktów, przez to, że ciężko nam było reagować w fazach przejściowych, stałych fragmentach gry, gdzie mieliśmy słabsze warunki fizyczne i tę ligę skończyliśmy wtedy na drugim miejscu za Gogolinem. W rundzie wiosennej rozwinęliśmy nasz model gry poprzez wprowadzanie tego, jak mamy funkcjonować w pressingu niskim. Nauczyliśmy się grać w niskim bloku, gdzie w pewnych momentach oddawaliśmy piłkę przeciwnikowi, ale kontrolowaliśmy przestrzeń za plecami naszego zespołu. To skutkowało, że byliśmy bardziej wszechstronnym zespołem i na sam koniec okazało się to przynieść pozytywne skutki, bo rozwinęliśmy zawodników, pokazaliśmy nowy sposób grania naszym zawodnikom oraz patrząc na suche statystyki, to strzeliliśmy najwięcej bramek, najmniej bramek straciliśmy i zdobyliśmy pierwsze miejsce. Mocno jednak chciałbym podkreślić, że najważniejszym dla nas celem było rozwijanie naszych zawodników, równocześnie naszym celem było wzmacnianie konkurencji i dostarczanie zawodników do zespołu U17, który rywalizował w zachodniej grupie Centralnej Ligi Juniorów U17. Mimo braku utrzymania zespołu U17 to okazję debiutu zaliczyło dziesięciu zawodników tj.: Kamil Pędzich, Ksawery Chatkiewicz, Janek Zatajski, Marcin Staś, Robert Rymarczyk, Filip Nowacki, Sebastian Nowak, Wiktor Nowicki, Maciej Kłosko i Kacper Sucharski. To jest dziesięciu chłopaków, którzy mogli zagrać w wyższej kategorii na szczeblu centralnym i to uważam za nasz sukces zespołu U16, że potrafiliśmy stworzyć takie środowisko, że potrafiliśmy w nim rozwijać jednostki.

A jak to wyglądało pod kątem urazów, bo wiemy, że jest to bardzo niewdzięczny wiek, jeśli chodzi o urazy. Czy drużyna trenera miała z tym problem, czy może jednak udało się tego uniknąć?

– Wypadło nam dwóch chłopaków, którzy doznali poważnych kontuzji. Bartek Kucharski zerwał więzadła krzyżowe, jest już po operacji i teraz czeka go rehabilitacja. Czekamy na niego jako sztab i drużyna, bo jest ważną częścią tego zespołu i mamy nadzieję, że wróci silniejszy. W końcówce sezonu też Leon Ganowicz, czyli nasz kolejny bramkarz naderwał więzadła w kolanie i również długo z nami go nie było, więc nie obyło się bez poważnych urazów. Oczywiście wystąpiły inne drobniejsze urazy wynikające z rywalizacji, przeciążeń, ale dzięki naszemu sztabowi fizjoterapeutów, dzięki pracy z trenerem Mateuszem Falińśkim staraliśmy się cały czas pomagać chłopakom, żeby tych urazów prewencyjnie unikać, a jeżeli już by ich dostali, żeby jak najszybciej z nich wychodzili.

Jakie były według trenera najważniejsze momenty sezonu, zarówno pozytywne, jak i negatywne?

– Z tego względu, że rotacje zawodników pomiędzy zespołami trwały w okresie zimowym, to my praktycznie budowaliśmy ten zespół od nowa. Trudny moment miał miejsce podczas okresu przygotowawczego, kiedy mierzyliśmy się z zespołami, spoza naszego województwa i wyglądaliśmy przeciętnie w tej rywalizacji. Późniejsza część sezonu pokazała, że to była słuszna droga, żeby w tym trudniejszym środowisku równać się do lepszych i później pokazać to w rywalizacji w lidze. Następnie kluczowe były momenty meczów z Gogolinem i Brzegiem, które w tej lidze są dla nas najtrudniejszymi przeciwnikami, bo to mecze z tymi rywalami decydują, kto wygra ligę.

Jakie cele trener stawia sobie przed następnym sezonem?

– Dla mnie osobiście największym wyzwaniem jest to, żeby utrzymać w drużynie naszych wiodących zawodników z rocznika 2008 pomimo spadku z Centralnej Ligi Juniorów, bo rozwój zawodnika nie kończy się tylko na CLJ, są też inne alternatywne drogi rozwoju. Będziemy mocno stawiać na środowisko treningowe, gdzie będzie to mocne środowisko pod warunkiem, że chłopaki zaufają mi, naszemu sztabowi i dzięki temu środowisku zostaną z nami i będziemy mogli ich dalej rozwijać. W dalszej perspektywie mamy CLJ U19, gdzie najlepsi z rocznika 2008 będą mieli okazję pokazania się i rywalizowania o szeroką kadrę, więc pomysł jest.

Jak więc będą wyglądać przygotowania do tego sezonu. Macie już przygotowane jakieś sparingi?

– Tak, oczywiście. Zespół U17, bo teraz mój zespół U16 staje się zespołem U17. W okresie wakacyjnym chłopaki będą pracować indywidualnie na rozpiskach, do treningu klubowego wracamy 16/17 lipca, pracujemy do 29 lipca na swoich obiektach, a później od 29 lipca do 4 sierpnia wyjeżdżamy na zgrupowanie do Białego Dunajcu w Tatry. Po powrocie z obozu pracujemy na swoich obiektach. W meczach kontrolnych mamy zaplanowane spotkania z Ruchem Radzionków U19, GKS-em Katowice U17, ROW-em Rybnik U17 i z Miedzią Legnica U17, więc to środowisko meczów kontrolnych mamy mocne i kontynuujemy rywalizowanie z mocniejszymi rywalami, aby cały czas patrzeć w górę.

Życzę zarówno trenerowi, jak i drużynie powodzenia w przyszłym sezonie oraz dziękuję za rozmowę.

– Również dziękuję i dziękując za ten wywiad, chciałem przede wszystkim podziękować wszystkim zawodnikom, z którymi miałem zaszczyt i przyjemność pracować w tym roku. Bardzo dziękuję całemu mojemu sztabowi, trenerowi Sebastianowi, trenerowi Mateuszowi, trenerowi Marcinowi Feciowi, fizjoterapeutom, koordynatorom Grześkowi i Pawłowi. Wszystkim ludziom związanym z Centrum Sportu, bo dzięki nim mieliśmy fantastyczne warunki do pracy. Do zobaczenia w przyszłym sezonie.