Trener zespołu #U15, Aleksander Kalbron podsumowuje sezon 2023/2024.

Trenerze, za wami sezon, w którym wliczając baraże, graliście na trzech frontach. Jakie wyzwania stały przed zawodnikami w minionym sezonie?

– Wyzwaniem jest ciągły rozwój zawodników poprzez rywalizację na jak najwyższym poziomie. Pierwszą rundę jesienną zaczynaliśmy Wojewódzkiej Lidze Trampkarzy, oczywiście naszym celem był awans do barażów o grę w Centralnej Lidze Juniorów. Ligę wygraliśmy i trafiliśmy w barażach na FC Wrocław Academy, czyli przeciwnika z dolnego śląska, ten mecz również udało nam się wygrać i trafiliśmy do Centralnej Ligi Juniorów młodszych, gdzie na wiosnę rywalizowaliśmy z najlepszymi zespołami w kraju. Dla nas to był właśnie najważniejszy punkt tego sezonu, czyli możliwość rozwoju poprzez tę ligę. Oczywiście chcieliśmy odnosić jak najwięcej zwycięstw, ale w tym roku jest reorganizacja ligi i chcieliśmy w tej rundzie dać każdemu zawodnikowi możliwość gry w tej lidze. Można więc powiedzieć, że nie tylko wynik był tutaj najważniejszy, ale możliwość gry wszystkich zawodników i sprawdzenie ich na tym poziomie.

W pierwszej części sezonu, czyli w tej rundzie jesiennej całkowicie zdominowaliście ligę, kończąc rundę bez porażki z bilansem 112-10, natomiast już w lidze centralnej te wyniki się odwróciły. Czy tak dobry poziom tej ligi był zaskoczeniem dla zawodników?

– Dla nas trenerów na pewno nie było to zaskoczenie, dla naszych zawodników również, bo w meczach kontrolnych rywalizowaliśmy z zespołami o tej samej jakości z innych województw czy poza granic kraju. Trzeba sobie to jasno powiedzieć, że nie rywalizując na co dzień na poziomie centralnym, grając na poziomie wojewódzkim i dominując tę ligę, nie mając praktycznie równorzędnego przeciwnika w postaci kilku drużyn, szanując oczywiście przeciwników, to jak się wchodzi na poziom centralny i wielu zespołach są reprezentanci kraju w danej kategorii wiekowej, to jest to odczuwalne dla zawodników. Odczuwalna jest też ogromna intensywność gry, to się też przełożyło na nasz zespół, który w tej lidze grał po raz pierwszy, zbierając doświadczenie. Nie popadałbym tutaj ze skrajności w skrajność, my poprzez tę ligę chcielibyśmy, żeby ci chłopcy się rozwinęli, bo docelowo najważniejsze będzie to, gdzie ci chłopcy znajdą się na poziomie seniorskim i na jakim poziomie ligowym. Oczywiście chcielibyśmy, żeby jak najwięcej tych chłopaków z danego rocznika trafiało do naszego pierwszego zespołu, a jeżeli nie będzie to możliwe, aby trafiali na poziom centralny w kraju. Priorytetem zawsze jest to, aby poprzez rozwój, grę w ligach centralnych oraz trening w akademii najzdolniejsi chłopcy dostawali szansę w pierwszym zespole Odry Opole.

Jak trener by przeanalizował tę rundę w Centralnej Lidze Juniorów? Jakie były najważniejsze momenty, punkty zwrotne i co piłkarze mogą wynieść z gry i reprezentowania Odry Opole w takiej lidze?

– Przede wszystkim kluczem był awans do tej centralnej ligi dla rocznika, który prowadzę z trenerem Pawłem Jędrzejewskim, ale z automatu jak awansowaliśmy do centralnej ligi poprzez reorganizację, zapewniliśmy również awans naszemu młodszemu rocznikowi 2010. To są już bardzo mocne fundamenty, że naszym awansem zapewniliśmy półtora roku grania na tym poziomie, chłopakom 2009 pół roku, chłopakom 2010 cały sezon, a miejmy nadzieję, że się utrzymają i to będzie kontynuacja dla roczników 2011 oraz że w tej lidze zostaniemy. Nam trenerom te ligi nie są obce, bo każdy z nas prowadził zespoły na poziomie centralnym w danych kategoriach wiekowych, ale dla chłopaków na pewno była to duża intensywność gry, o której tak często dzisiaj mówi się w kraju i nie tylko. Mówimy cały czas o tym na tle drużyn europejskich, że nasze zespoły pod względem tej intensywności odstają, ale dla naszych chłopaków ta intensywność gry pokazała, że wiele aspektów techniczno-taktycznych trzeba wykonywać szybciej. Trzeba być szybszym, zdecydowanym i przede wszystkim rozwijać się poprzez trening, nie tylko piłkarski, ale i również motoryczny, żeby dorównać tym najlepszym na tym poziomie. Mieliśmy przyjemność z rywalizowania z takimi zespołami jak Śląsk Wrocław, Zagłębie Lubin, Górnik Zabrze, gdzie w danych kategoriach wiekowych są też reprezentanci Polski z naszego makroregionu, to też oczywiście jest doświadczenie dodatnie, bo my zawsze chcemy grać z najlepszymi zespołami. Trzeba sobie uświadomić, że kategoria U15 kończy etap nauczania tych umiejętności piłkarskich, a wchodzi etap doskonalenia umiejętności piłkarskich, czyli ta kategoria różni się trochę od innych kategorii. Mówi się, że to jest jeden z trudniejszych etapów prowadzenia zespołu, bo tu są duże dysproporcje psychofizyczne i motoryczne, niektórzy zawodnicy są późno dojrzewający, niektórzy są już rozwinięci i tutaj w wielu przypadkach było to widoczne, dlatego ta kategoria jest tak trudna z punktu widzenia trenera, ale takie jest nasze zadanie, żeby przez ten etap przejść. Jeśli chodzi o sam element piłkarski, to jest na pewno duża zmienność ustawienia taktycznego zespołu, która oprócz samej techniki i motoryki odgrywa bardzo dużą rolę.

Zespół trenera rozwija się równomiernie? Czy jednak są zawodnicy, którzy wyróżniają się na tle swoich kolegów z zespołu, czy może jednak Odra U15 jest kolektywem?

– Daleki byłbym od tego, że ktoś się wyróżnia, bo na tym etapie nie chodzi o to, aby osiągnąć sufit. Ja zdecydowanie wolę pracować z zawodnikami, którzy mają jeszcze deficyty, które można jeszcze rozwinąć, bo jeżeli ktoś w wieku 15 lat już jest najlepszym, to on już się nie rozwinie. Zawodnicy, którzy mają jeszcze braki i nie osiągnęli jeszcze tego sufitu, w pewnym momencie mogą prześcignąć zawodników, którzy dzisiaj są najlepsi. Dlatego jestem daleki od mówienia, czy ktoś jest w tym roczniku, który prowadzę z trenerem Jędrzejewskim najlepszy. Mamy zbudowany zespół, jest to zespół, w którym jest dużo zawodników późno dojrzewających, mamy też zawodników trochę mocniej rozwiniętych fizycznie, ale chcemy, żeby ta praca przebiegała rozwojowo. Stawiamy na kolektyw, jest to zespół wyrównany o scharakteryzowanych umiejętnościach poszczególnych zawodników, ale wiemy, że jak równa grupa, to prędzej czy później z tej grupy ktoś się wyłoni. Mam świadomość, że w niektórych rocznikach czy zespołach są wiodący zawodnicy, ale tutaj jeszcze jest ten etap kończący nauczania umiejętności piłkarskich, więc nie chciałbym kogoś wystawiać przed szereg, że już jesteś zawodnikiem, który będzie piłkarzem, nie chciałbym budować takiej narracji. Chciałbym, żeby zawodnicy krok po kroku poprzez rywalizację w lidze centralnej, wojewódzkiej spokojnie się rozwijali i żeby w odpowiednim momencie osiągnęli swoją najwyższą jakość piłkarską.

Ten sezon bez wątpienia był dla was nietypowy, tak jak wspominaliśmy wcześniej, rywalizowaliście w lidze wojewódzkiej, później przeszliście baraże i teraz gracie w CLJ. Jaki był najlepszy bądź najważniejszy moment sezonu dla drużyny?

– Dla mnie jako dla trenera, myślę, że dla trenera Pawła też, najlepszym momentem jest cały czas ten moment pracy z tymi chłopakami. Przychodzimy do klubu, czy do akademii pracujemy z tymi chłopakami i to nam daje radość, każdy trening, wejście do szatni, odprawa przedmeczowa, zwycięstwa i porażki, to są te momenty. My trenerzy jesteśmy od tego, żeby przez te momenty przeprowadzać naszych zawodników, żeby w tych momentach być z zawodnikami, z tych wszystkich momentów się cieszymy. Wiadomo, że najtrudniejsze dla trenera momenty są wtedy, gdy nie ma ciągłości zwycięstw, czy przeplatania zwycięstw porażkami. Na pewno ta liga nie była łatwa, bo tych porażek było więcej niż zwycięstw i tutaj musieliśmy wykonać dużą pracę mentalną, dużo musieliśmy z chłopakami rozmawiać i być z nimi w tym wszystkim, taka jest kolej rzeczy. Nie tylko my, ale trenerzy na całym świecie mają serie zwycięstw i serie porażek, ale inaczej na pewno pracuje się w piłce seniorskiej, gdzie wynik jest najważniejszy, a inaczej w piłce młodzieżowej, gdzie przez te etapy trzeba zawodników przeprowadzać i wyłuskiwać te perły, które staną się piłkarzami i trafią do pierwszego zespołu. Ta liga dała nam ogromne doświadczenie, chłopakom pokazała dużo i z tego bardzo się cieszymy, jak mówiłem wcześniej, wynik nie jest zadowalający, ale jak ja bym patrzył przez pryzmat wyniku, to ten zespół by się nie rozwijał. Dla nas najważniejszy jest rozwój poprzez grę, oczywiście maksymalnie wykorzystaliśmy możliwości reorganizacji ligi, bo chcieliśmy, aby wszyscy chłopcy dostali swoje minuty i byli w grze. Najważniejszym momentem był chyba moment baraży, bo te właśnie baraże zapewniły nam Centralną Ligę Juniorów na najbliższe półtora roku dla rocznika 2009 i 2010. To był taki najważniejszy moment, jeśli chodzi o sprawę stricte wynikową, bo wiedzieliśmy, że to będzie taka brama dla naszego rocznika, który wejdzie na te pół roku i już później dla 2010. Jak to wyglądało pod kątem urazów, bo wiemy, że to są jednak pierwsze lata dla tych zawodników w piłce młodzieżowej.

Jest to okres wzrostu, rozwoju biologicznego zawodników i jak trenera zawodnicy poradzili sobie z tym w tym sezonie?

– Mimo że w akademii stosujemy prewencje, mimo że na bieżąco mamy treningi motoryczne i zapobiegawcze urazom to nie uniknęliśmy tego. Intensywność tej ligi powodowała, że przy tak dynamicznej grze, przy takich 80 minutach rywalizacji, w każdym kolejnym meczu musieliśmy dokonywać korekt w składzie. Ostatnio sprawdzaliśmy nasze raporty meczowe, gdzie na 14 kolejek ani razu nie powtórzyła się taka sama jedenastka. Spowodowane to było przede wszystkim urazami mechanicznymi, ale przeciążeniami związanymi z intensywnością ligi, bo w tej lidze tak po prostu jest. Nasza liga wojewódzka zachowując szacunek do naszych przeciwników, nie wymagała od naszych zawodników takiej intensywności gry, nawet jeśli w tej lidze były, by jeden, dwa zespoły, które by równorzędnie z nami rywalizowały, to mimo wszystko jest to za mało. Trzeba rywalizować co tydzień z tak mocnymi zespołami, żeby ten organizm się zaadaptował do takich warunków. Minęło trzy miesiące naszej gry na poziomie centralnym i podejrzewam, że jeśli była, by druga runda to inaczej byśmy wyglądali, ale to były trzy miesiące adaptacyjne i ta intensywność jednak pokazuje, że młode organizmy muszą cały czas rywalizować w tym najlepszym środowisku, żeby się do niego zaadaptować.

Co czeka zespół trenera w najbliższych tygodniach? Wybieracie się na jakiś obóz przygotowawczy? No i jakie trener stawia sobie cele przed następnym sezonem?

– Cele sobie stawiam przede wszystkim takie jak zawsze, czyli rozwój zawodnika poprzez rywalizację. Dla mnie zawsze w piłce młodzieżowej będzie najważniejsze to, aby zawodnik się rozwijał poprzez rywalizację i rywalizował w najtrudniejszym środowisku, jakim to możliwe, czyli w Centralnej Lidze Juniorów. Oczywiście my jako młodszy rocznik, czyli B2 schodzimy teraz do poziomu województwa i będziemy rywalizować z chłopakami starszymi B1 w województwie. Będziemy młodszym rocznikiem juniora młodszego, będziemy rywalizować z naszym starszym zespołem z rocznika 2008, który prowadzi trener Zmuda. W tej lidze na pewno nie stracimy, bo chłopcy fizycznie będą rozwinięci, będziemy rywalizowali w województwie z rocznikiem starszym i uważam, że ten rok na pewno nie będzie stratny, bo ta intensywność gry będzie ok. Teraz krótka przerwa, 15 lipca wracamy do treningów, a 29 lipca wyjeżdżamy na obóz, wracamy z obozu i przechodzimy do rywalizacji, czyli jest kontynuacja naszej pracy w akademii z tym rocznikiem. Wchodzimy wyżej, robimy kolejny krok do przodu, wchodzimy w etap doskonalenia umiejętności piłkarskich, nasi zawodnicy mają już po 16 lat, więc te oczekiwania na pewno będą wyższe. Teraz ta charakterystyka będzie się odwracać i wynik będzie się stawał coraz bardziej istotny. Będzie to już etap, gdzie 17 latkowie już muszą powoli akceptować, że gra się na wynik, bo nie ukrywajmy, że wielu 17 latków na poziomie światowym gra już w Ligi Mistrzów i reprezentacjach swoich krajów. Wiemy jakie sukcesy jeszcze niedawno osiągała nasza reprezentacja U17 na mistrzostwach świata, mimo że nie wygrała, ale awansowała i była też trzecią reprezentacją w Europie. Trzeba oswajać zawodników z tym, że ten wynik staje się coraz ważniejszy, mimo że są 16 latkami.

Dziękuję trenerze za rozmowę.

– Nie ma za co, dziękuję bardzo