Puszcza potwierdziła, że ma miarkę na końcówki, a Odra zaliczyła 5 remis, w każdym meczu będąc drużyną lepszą.

Tym razem również od pierwszych chwil goście ruszyli do ataku i już w 5 minucie świetnie zadziałało szybkie opolskie lewe skrzydło. Łukasz Winiarczyk mocno dośrodkował, piłka trafiła wprost na głowę nadbiegającego prawą stroną Mateusza Gancarczyka, który główkował tuż przy prawym słupku.

Gospodarze odpowiedzieli błyskawicznie i 2 minuty później tylko poprzeczka uratowała Odrę, po strzale Łukasza Furtaka.

Za moment rzut wolny wykonywał Łukasz Winiarczyka, piłka nietknięta przemierzyła pole karne i trafiła w pobliże Szymona Przystalskiego, który miał przed sobą już tylko bramkarza, ale nie zdołał sięgnąć piłki.

W 9 minucie przed szansą stanął Marcin Orłowski, ale będąc już sam na sam z Tobiaszem Weinzettelem, z najbliższej odległości skierował piłkę wprost w niego, dzięki czemu “Tobi” miał szansę na rozpaczliwą, ale udaną interwencję.

Akcję na wagę pierwszej bramki rozpoczął w środku pola Tomasz Wepa, piłka szybko trafiła na lewą stronę do Rafała Brusiły, który dociągnął ją aż do linii końcowej, a następnie skierował na pole karne, gdzie niecierpliwie wyczekiwał Marcin Niemczyk. Naszego napastnika wyręczył jednak obrońca gospodarzy Michał Czarny, który w zamieszaniu podbramkowym skierował piłkę do własnej siatki.

W 29 minucie Czarny mógł się zrehabilitować, ale jego płaskie, kąśliwe uderzenie – po którym piłka chyba jeszcze zdążyła skozłować – w ładnym stylu wybił na róg Tobiasz Weinzettel.

Po przerwie nasza jedenastka, bez zmian w składzie, jako pierwsza, zwarta i gotowa do boju, zameldowała się na boisku, a piłkarze Puszczy jeszcze długo pobierali w szatni lekcję od trenera Tułacza, jak mają rozmontować linię opolskiej obrony i odwrócić niekorzystny wynik.

Szala szybko przechyliła się jednak na stronę Odry, która od początku drugiej połowy zdobyła dużą przewagę, podczas gdy Puszcza odpowiadała groźnie tylko co 3-5 akcji gości.

Ukoronowaniem tego okresu mogła być 53 minuta, kiedy błyskotliwe i błyskawiczne natarcie trójki: Niemczyk, Gancarczyk, Staroń, “brutalnie” zakończył sędzia, sygnalizując pozycję spaloną tego ostatniego.

W 71 minucie Brychlik wypuścił do przodu Trznadla, który zaliczył dzisiaj wiele podobnych rajdów, ale po dośrodkowaniu „Robsona” na polu karnym minimalnie z piłką rozminął się Marek Gancarczyk. Minutę później ten sam zawodnik doskonale wyłożył piłkę na przedpole bramki Andrzeja Sobieszczyka, ale tym razem kłopot z wykończeniem akcji miał inny z naszych piłkarzy. W 73 minucie Marzec po indywidualnym rozegraniu trafił w boczną siatkę.

Zamiast trzech goli dla naszej drużyny, mógł być zimny prysznic, po zamieszaniu w polu bramkowym piłka wylądowała w siatce świątyni „Tobiego”, lecz na szczęście zawodnik gości był na pozycji spalonej.

5 minut przed upływem regulaminowego czasu gry do podwyższenia wyniku niewiele zabrakło też Markowi Gancarczykowi, Sobieszczyk po raz kolejny przeszarżował z wyjściem z bramki, więc nasz zawodnik mógł skierować piłkę na pustą bramkę, kłopot polegał tylko na tym, że musiał tego dokonać z bardzo ostrego kąta, więc piłka przetoczyła się jedynie wzdłuż linii i obok słupka.

W rewanżu wyśmienitą pozycję na oddanie strzału na fatalne pudło zamienił Łukasz Krzysztoń, posyłając piłkę ponad bramką.

Wygrana wymknęła się Odrze w końcówce, wyrównanie padło w 90 minucie, chwilę wcześniej, w podbramkowym ścisku sędzia Jacek Lis dopatrzył się przewinienia Aleksandra Kowalskiego, a karnego na gola zamienił strzałem w środek bramki Piotr Stawarczyk.

Odra przywozi drugi remis z trudnego terenu pod rząd, zarówno Siarka Tarnobrzeg, jak i Puszcza Niepołomice, to drużyny, które mają tylko punkt starty do miejsca barażowego i długo będą się liczyć w walce o awans. Podział punktów powoduje, że przewaga Odry nad tymi przeciwnikami została utrzymana, a w kontekście rewanżów, które rozegrane zostaną w Opolu, szanse na dobry wynik w dumeczu są znaczne.

Remisy zanotowali też inni rywale z najwyższych rejonów tabeli, a dystans do czołówki odrobił nieco Radomiak. Za tydzień Odra sprawdzi formę Rozwoju Katowice, który dzisiaj odbił się od dna, po pokonaniu Polonii Bytom.