Odra zwyciężyła na trudnym terenie w Poznaniu. Jest to kolejny, bardzo ważny krok w drodze po awans do I ligi.

Mecz 21. kolejki II ligi zapowiadał się bardzo emocjonująco. Odra po inauguracyjnym zwycięstwie z Olimpią Elbląg 2:1 rozpaliła serca kibiców i dała sygnał, że tej wiosny interesuje ją tylko jedno – awans.

Warta Poznań po wyjazdowym zwycięstwie nad Polonią Bytom potrzebowała kolejnych punktów, aby oddalić się od strefy spadkowej.

Pierwsze minuty spotkania przebiegły spokojnie. Gra toczyła się głównie w środkowej części boiska. Żadna z drużyn nie chciała się zbytnio otworzyć. Pierwsze zagrożenie pod bramką Warty to strzał Tomasza Wepy z okolic 16 metra, który okazał się być niecelny.

Groźna akcja Odry miała miejsce w 9 minucie spotkania, jednak Szymon Skrzypczak został uprzedzony przez bramkarza gości. Opolanie próbowali jeszcze strzału, ale piłka minęła bramkę strzeżoną przez Filipowiaka.

Kilka chwil później Skrzypczak po raz kolejny został uruchomiony prostopadłym podaniem, jednak tym razem dobrze spisali się obrońcy Warty. Odra dłużej utrzymywała się przy piłce, stosowała pressing i to zespół z Opola miał przewagę w tej części meczu. Ta część spotkania obfitowała także w stosunkowo dużą ilość fauli.

Warta kontratakowała. Po jedej z takich akcji szansę miał Siwek, ale strzelił niecelnie. W 28. minucie drużyna Warty wykonywała rzut rożny. Piłka trafiła do Kiełba, który uderzył w światło bramki, ale Tobiasz Weinzettel pewnie ten strzał obronił.

Bardzo bliski strzelenie bramki był w 30. minucie Aleksander Kowalski. Piłka po jego strzale głową została jednak wybita z linii bramkowej przez jednego z obrońców gospodarzy.

Piękną akcję Odra przeprowadziła w 36 minucie, w której po kapitalnym podaniu Tomasza Wepy, Szymon Skrzypczak zdecydował się na strzał i nie dał szans bramkarzowi gości. Odra prowadziła 1:0.

Należy podkreślić dobra dyspozycją defensywy Odry w tym meczu, która niejednokrotnie studziła zapędy zespołu z Poznania. Po pierwszej połowie w dużo lepszych humorach byli zawodnicy z Opola, który schodzili do szatni wygrywając 1:0.

Druga połowa rozpoczęła się od świetnej akcji ofensywnej Warty Poznań. Broź wykorzystał dobre podanie w pole karne, oddał strzał, ale na szczęście dla zawodników Odry, okazało się one niecelne. Gra momentami była zbyt ostra. W jednym z takich starć ucierpiał Łukasz Winiarczyk. Niestety mimo, iż nasz obrońca kontynuował grę po kilku minutach opuścił boisko, zmieniony przez Mateusza Września.

W tej części meczu gra ponownie toczyła się głównie w środkowej części boiska. Obie drużyny co jakiś czas próbowały zaatakować. Po jednej z takich akcji bramkę zdobył Krzysztof Biegański, który wykorzystał dobre podanie Cierkowskiego.

Odra rozdrażniona obrotem spraw na boisku, zaczęła ponownie śmielej atakować, jednak bez większych efektów. W końcu w 77. minucie meczu dośrodkowanie Mateusza Bodziocha świetnie wykończył Marek Gancarczyk, który strzałem głową nie dał szans Filipowiakowi.

Bardzo bliski zdobycia gola był jeszcze Dawid Wolny, który po rajdzie nie trafił będąc w sytuacji sam na sam. Chwilę potem Wolny udowodnił jednak, że jest jokerem w talii Jana Furlepy strzelając gola na 3:1.

Odra zwyciężyła na trudnym terenie w Poznaniu. Wynik sugeruje, że było to zwycięstwo łatwe, ale tak naprawdę losy spotkania ważyły się do ostatniej chwili.

Jest to kolejny, bardzo ważny krok w drodze po awans do I ligi. Brawo „niebiesko-czerwoni”!

[gdlr_divider type=”solid” size=”50%” ]
Pomeczowe komentarze zawodników Odry Opole:

Tomasz Wepa: – Wygraliśmy zasłużenie, choć nasza gra nie wygląda jeszcze tak jakbyśmy sobie tego życzyli. Bramka dla Warty padła trochę przypadkowo, ale walczyliśmy do końca o zwycięstwo i to się udało. Cieszę się, że Szymon strzelił bramkę z mojego podania, z tego jest rozliczany. Tak się złożyło, że ze „Skrzypą” byliśmy w pokoju na zgrupowaniu przed meczem i obgadaliśmy parę spraw, które udało się przenieść na boisko (śmiech). Na pewno Szymon dzięki tej bramce poczuje się pewniej przed następnymi meczami – powiedział nasz kapitan.

 

Tobiasz Weinzettel: – Na pewno cieszą kolejne punkty. Od początku dążyliśmy do strzelenia bramki i to się udało w pierwszej połowie.W drugiej części meczu mimo straconej bramki, dalej wierzyliśmy i staraliśmy się zdobyć kolejnego gola, co również osiągnęliśmy dzięki bramce Marka Gancarczyka. W końcówce zamknęliśmy mecz ostatnim golem na 3:1. Wiedzieliśmy, że całe spotkanie musimy być skoncentrowani i cierpliwi, żeby odnieść zwycięstwo. Pracy w bramce rzeczywiście nie miałem wiele. Oby tak było w kolejnych spotkaniach, co będzie świadczyć o dobrej organizacji gry i oczywiście dobrych wynikach – powiedział nasz bramkarz.

 

Marek Gancarczyk: – To nie było łatwe spotkanie, jakby się wydawało. Wiedzieliśmy, że nawet po straconej bramce możemy pokusić się o zwycięstwo i tak się też stało. Warto podkreślić, że mieliśmy jeszcze dwie , a może nawet trzy sytuacje bramkowe. Strzeliłem faktycznie drugiego gola Warcie w aktualnym sezonie, ale sam nie wiem czy to patent czy coś innego…(uśmiech) Skupiam się na dobrej grze i jak nadarzy się okazja do strzelenia gola to…po prostu go strzelam (śmiech). Wrzutka „Bodzia” była idealna, a ja takie lubię zamieniać na bramki (śmiech). Najważniejsze, że wygraliśmy, a to kto trafia do bramki schodzi na boczny tor.

[rozmawial-sebastian]

/ Fot. Krzysztof Wilk – www.przegladligowy.com