Tomasz Asensky ocenia zwycięski mecz z Odrą Opole.

– Nasz poprzedni występ był nieudany, w meczu z Rakowem padła nasza olsztyńska twierdza. Cieszymy się, że szybko mieliśmy przyjemność się przełamać.

– Nie jest łatwo wychodzić na boisko po dwóch porażkach z rzędu. Z pewnością piłkarze mają wtedy lekki balast. Próbowałem zdjąć z nich tę presję. Trener zawsze zastanawia się, co będzie, gdy przegra trzeci raz z rzędu. Nie jest to komfortowa sytuacja, ale miałem pełne zaufanie do swoich piłkarzy. Wiedziałem, że mogę na nich polegać właśnie w takich momentach, dlatego chciałbym złożyć im gratulacje.

– Uważam, że zagraliśmy dziś dobre zawody. No, może – tak jak powiedział trener Smyła – poza początkowym fragmentem. Gamakow pierwszy raz był wystawiony jako półlewy środkowy obrońca. Nie zafunkcjonowało to może od razu dobrze. Cieszę się jednak, bo w ofensywie potrafiliśmy kreować sytuacje, utrzymywać się przy piłce, zmieniać tempo gry. Na tym nam zależało. Wiedzieliśmy, że cierpliwość pozwoli nam dochodzić do okazji, po których zdobędziemy bramki.

– Cieszy powrót Artura Siemaszki, który w tygodniu godnie pokazał się jako reprezentant Polski U-21, zdobył bramkę z Holandią. W tygodniu, przed meczem, mówiłem mu, że musi mierzyć jeszcze wyżej; że będzie strzelał w meczach nie po jednej bramce, a dwie albo trzy. Dziś to potwierdził, a doszliśmy do jeszcze kilku sytuacji. Jestem bardzo zadowolony.

foto: Mateusz Gajdas