– Mamy pozytywny ból głowy. Wszyscy zawodnicy są do dyspozycji, a dół formy sportowej, jaki zawsze zdarza się w trakcie danej rundy, mają już za sobą – mówi Mirosław Smyła przed niedzielnym wyjazdem do Chorzowa.

Chyba nie jest zbyt kontrowersyjne postawienie tezy, że w niedzielę drużynę czeka w Chorzowie znacznie trudniejsze zadanie niż pokazuje to tabela? W której Odra jest trzecia, a Ruch – ostatni?
– Ruch z pewnością jest na fali wznoszącej. Taka radość, jaka panowała tam po wygranej w Katowicach, takie przyjęcie zawodników przez kibiców po powrocie na własny stadion – to powoduje, że człowiek daje z siebie 120 procent. I mamy świadomość, że właśnie z takim Ruchem, zmotywowanym na 120 procent, przyjdzie nam się zmierzyć. Dziś to zdecydowanie nie jest zespół grający tak, jak pokazuje to tabela. Zresztą, gdybyśmy dopisali mu te pięć odjętych punktów, to już inaczej by to wyglądało i ścisk w tabeli byłby jeszcze większy. Godzina 18, niedziela, przyjdzie kilka tysięcy ludzi… Kibic Ruchu jest wdzięczny, gdy gra drużyny przynosi efekty. Czeka nas trudne zadanie, ale przecież nie jedziemy tam odbyć tylko zawodów sportowych i wrócić do domu. Chcemy walczyć, zaprezentować się z dobrej strony, pokazać chorzowskiej publiczności, że Odra też gra ciekawą piłkę. Mam nadzieję, że stworzymy widowisko. A czy uda się zapunktować? Nie wiem, bo to tylko sport.

Dla pana, jako rodowitego Górnoślązaka, mecz w Chorzowie ma szczególną wagę?
– Będąc drugim trenerem Polonii Bytom, Cicha była przez jakiś czas naszym stadionem zastępczym w ekstraklasie, bo ten nasz przechodził remont. Były to piękne chwile. Bardzo miło wspominam tamten rodzinny klimat, tworzony przez zawsze miłych i uprzejmych pracowników Ruchu. Kibice z Chorzowa też pojawiali się na naszych meczach. Czuło się tę śląską swojskość, z której Chorzów słynie. To miejsce absolutnie wyjątkowe, ma swój klimat.

Odra pojedzie na stadion Ruchu po trzech z rzędu wyjazdowych porażkach.
– Analizowaliśmy to wszystko. Wyszliśmy z założenia, że robić ciągle tak samo – oznaczałoby, że czekamy, aż coś się samo zmieni, a tak nie można. Bierzemy więc sprawy w swoje ręce i zmieniamy już teraz. Szukamy rozwiązań. Mamy pomysł na ten wyjazd. Jak się przygotować, gdzie zrobić odprawę, jak skupić, skoncentrować się odpowiednio przed meczem.

Czy mimo stosunkowo krótkiej podróży, jest pomysł „skoszarowania” na chwilę drużyny w hotelu?

– Pomidor!

Sytuacja kadrowa chyba cieszy?
– Jest stabilna. Nie ma kontuzji, nikt nie pauzuje za kartki. Mamy pozytywny ból głowy, bo trzeba teraz wybrać z tej grupy ludzi meczową „osiemnastkę”. Wszyscy są do dyspozycji, a dół formy sportowej, jaki zawsze zdarza się w trakcie danej rundy, mają już za sobą. Udowodnili to przed tygodniem z Podbeskidziem. Zdobyliśmy co prawda tylko punkt, ale rozgrywając bardzo dobre zawody. Widać głód wygrywania. W Chorzowie czeka nas ciekawe widowisko. A kto wystąpi? Mamy jeszcze chwilę czasu i ciężko w gronie sztabu pracujemy, by dokonać jak najlepszych wyborów.

Po kilku wygranych meczach – z Rakowem, Zagłębiem, Bytovią, Mielcem – dawało się odczuć wręcz lekkie narzekanie na styl Odry. Paradoksalnie, najlepszy występ przyszedł z Podbeskidziem, kiedy udało się tylko zremisować?
– Sztuką jest połączyć jedno z drugim. Skuteczność w grze – z elegancją, jakością. Wszyscy chcielibyśmy czuć satysfakcję z ładnej i efektywnej zarazem gry zespołu. To bardzo trudne zadanie, ale taki mamy cel. Myślę zresztą, że nie ma trenera, który nie chciałby tego osiągnąć. To naturalna kolej rzeczy. Jeśli przyjdzie taki moment, z pewnością zostanie doceniony. Na czwartkowej analizie zawodnicy bardzo krzywili się, oglądając stracone z bielszczanami bramki. Uśmiech na twarzach wywoływało z kolei wielopodaniowe akcje, przeprowadzane w dobrym tempie. Miło było popatrzeć. Mamy świadomość dobrze rozegranego ostatniego meczu, ale też niedociągnięć w tych niuansach, które decydują o końcowym wyniku. Dlatego nie klepmy się po plecach. Straciliśmy dwie bramki i dwa punkty wskutek słabości, na które na tym poziomie rozgrywkowym nie można sobie pozwalać. I mam nadzieję, że na które nie pozwolimy sobie w niedzielę.

Ruch Chorzów – Odra Opole
15. kolejka Nice 1 Ligi
niedziela, 29 października, godz. 18:00, stadion przy ul. Cichej 6

Sędziuje: Tomasz Wajda (Żywiec)

foto: Mirosław Szozda