– Jeśli w gronie kierownictwa klubu dojdziemy do wniosków, że optymalną i jedyną drogą ku temu, by zespół zaczął funkcjonować, jest moje odejście, to jutro przestanę pełnić funkcję pierwszego trenera – powiedział po remisie z Odrą Jacek Paszulewicz.
– Głównym założeniem były trzy punkty; styl nie był ważny, Stąd też jakość spotkania słabsza niż ostatnio. Na ironię losu, zdobyliśmy dwie bramki i mecz ułożył się dla nas idealnie ku temu, by się przełamać; by wrócić do normalności, o czym mówiliśmy przed meczem. Być może te dwie bramki zbyt mocno nas uśpiły. W drugiej połowie oddaliśmy kontrolę, popełniliśmy błędy, które zostały wykorzystane przez przeciwnika.
– Patrząc na naszą zdobycz punktową, sytuacja jest bardzo ciężka. Nie można odmówić umiejętności czy realizacji założeń. Zawodników chciałbym mimo wszystko bronić. Zakładaliśmy sobie skuteczną grę, a nie taką, która będzie się podobać. Nie udało się, zdobyliśmy 1 punkt. Z jednej strony, szanujemy go, ale z drugiej – wiemy, że niczego nam nie daje.
– Co do przyszłości mojej i zespołu, jutro zostaną podjęte decyzje. Będziemy szukali najlepszych rozwiązań, bo dobro GKS-u Katowice jest najważniejsze. Wierzę, że upragniony sukces przyjdzie. Jeśli w gronie kierownictwa klubu dojdziemy do wniosku, że optymalną i jedyną drogą ku temu, by zespół zaczął funkcjonować, jest moje odejście, to jutro przestanę pełnić funkcję pierwszego trenera. Jeśli okaże się, że wybierzemy inne rozwiązanie, z korzyścią da zespołu, to poprowadzę też GKS w następnym spotkaniu.
foto: Mirosław Szozda