W Wielką Sobotę do Opola przyjechała Siarka Tarnobrzeg, która okazała się bardzo wymagającym przeciwnikiem.
Rywale zajmujący piąte miejsce w tabeli w pierwszym spotkaniu postawili Odrze twarde warunki, a sam mecz zakończył się podziałem punktów. Bramkę dającą Odrze remis zdobył wtedy Mateusz Gancarczyk, który rozpoczął dzisiejszy mecz na ławce rezerwowych.
Początek spotkania to badawcza gra obu zespołów. Żadna z ekip nie chciała się zbytnio otworzyć, ale to Siarka jako pierwsza zbliżyła się do bramki Odry. Obie akcje to zagrania w pole karne – raz z rzutu wolnego, drugi raz z rzutu rożnego. Ostatecznie żadna z tych akcji nie spowodowała poważniejszego zagrożenia dla bramki Tobiasza Weinzettela, ale było już wiadomo, że młody zespół Siarki będzie tego dnia groźny.
W 14 minucie po błędzie Aleksandra Kowalskiego, piłkarze Siarki przejęli piłkę w okolicach pola karnego. Grzegorz Płatek zagrał futbolówke w pole karne, a Michał Żebrakowski z bliskiej odległości skierował piłkę do siatki. Odra niespodziewanie dla wszystkich przegrywała. Cztery minuty później Odra pokazała się z dobrej strony. Piękną akcję przeprowadzili Marcin Wodecki i Tomasza Wepa. Ten drugi wygrał pojedynek z obrońcą Siarki, wpadł w pole karne, ale jego zagranie z lewej strony ostatecznie nie dotarło bezpośrednio do żadnego z naszych zawodników.
W 28. minucie po jednej z akcji ofensywnych opolskiej Odry faulowany w polu karnym był Waldemar Gancarczyk. Sędzia wskazał jedenastkę, którą na bramkę zamienił Marcin Wodecki. Następne minuty okazały się być decydujące dla przebiegu tego spotkania, a Odra złapała wiatr w żagle i ruszyła do ataku. Dwie minuty później zagotowało się w polu karnym Siarki. Dośrodkowanie w pole karne wyłapał bramkarz Karol Dybowski, ale w powietrznej walce z naszymi zawodnikami wypuścił ją z rąk. Futbolówkę dopadł Gabriel Nowak i było już 2:1.
Nie minęło 5 minut i w polu karnym ponownie faulowany był zawodnik Odry. Tym razem poszkodowanym był Szymon Skrzypczak, który sam wymierzył sprawiedliwość i ładnym technicznym podcięciem oszukał bramkarza i było już 3:1.
Mogłoby się wydawać, że Odra od tego momentu powinna spokojnie kontrolować grę, ale Siarka ponownie zaatakowała. W 39. minucie dośrodkowanie w pole karne trafiło do kapitana Siarki Marcina Stefanika, który po precyzyjnym strzale głową przelobował Tobiasza Weinzettela. Bramkarz Odry nie miał przy tym strzale nic do powiedzenia. W tej części meczu jeszcze w 42. minucie bardzo silnym strzałem w światło bramki popisał się Waldemar Gancarczyk, ale Karol Dybowski zdołał go obronić.
Pierwszą połowę można śmiało nazwać „szaloną”. Mimo wyniku, chyba żadna z drużyn nie była zadowolona ze swojej gry. Na boisku było sporo niedokładności i błędów, zarówno z jednej i drugiej strony. Odra prowadziła jednak 3:2 i to zawodnicy z Opola schodzili do szatni w lepszych humorach.
Druga połowa rozpoczęła się bardzo dobrze. W 48. minucie Marek Gancarczyk uciekł lewą stroną pola karnego, zagrał piłkę wzdłuż linii, a tor jej lotu przeciął Michał Dawidowicz, strzelającym tym samym gola samobójczego. W 56. minucie ponownie w roli głównej był Marek Gancarczyk, który uderzał piłkę głową, ale ta trafiła w poprzeczkę.
Chwilę później Siarka ponownie zaatakowała – groźny strzał oddał Zaradny, ale na szczęście piłka przeleciała nad poprzeczką bramki Weinzettela. 59. minuta to wzorcowa kontra w wykonaniu Odry. Skrzypczak uruchomił Waldka Gancarczyka, który razem z Markiem rozegrał piłkę. Ostatecznie strzał starszego z braci Gancarczyków okazał się niecelny. 71. minuta to kapitalny strzał Marcina Wodeckiego sprzed pola karnego. Bramkarz Siarki nie bez trudu wyłapał to uderzenie.
Siarka sukcesywnie przenosiła grę pod bramkę Odry. W tej części spotkania miała kilka niebezpiecznych stałych fragmentów gry, zwłaszcza z rzutów wolnych. W końcu w 87. minuta niepozorna akcja gości przyniosła im trzecią bramkę. Zabrakło zdecydowania w naszej obronie, a piłka ostatecznie trafiła do Bartosza Waleńcika, który technicznym strzałem zdobył trzeciego gola dla Siarki.
Doliczony czas gry to wielkie oblężenie bramki Odry. Zawodnicy drużyny przyjezdnej za wszelką cenę starali się wyrównać. W jednej z takich akcji kapitalnym refleksem wykazał się Tobiasz Weinzettel, który obronił szalenie trudną piłkę i tym samym uratował trzy punkty. Odra próbowała się odgryźć i przeprowadziła piękną kontrę. Akcję wykończył wprowadzony w końcówce meczu Łukasz Staroń. Próba przelobowania bramkarza okazała się nieudana, gdyż Dybowski wyczuł intencje strzelca.
To była szalona Wielka Sobota przy Oleskiej. Kibice, którzy ten dzień zdecydowali się spędzić w sportowej atmosferze z pewnością nie czuli się zawiedzeni. Sam wynik pokazuje, że tego dnia działo się wiele. Były błędy, piękne akcje, rzuty karne, bramka samobójcza i piłka meczowa na rękawicach Tobiasza Weinzettela. Wspaniała atmosfera na trybunach poniosła naszych piłkarzy do kolejnego zwycięstwa. Brawo Odra!
Tobiasz Weinzettel: – Mecz dziś nie ułożył się tak jak byśmy sobie tego życzyli. Nie weszliśmy dobrze w spotkanie, co Siarka wykorzystała strzelając nam gola. Później szybko odrobiliśmy straty i wyszliśmy na wysokie prowadzenie. Można było uniknąć nerwowej końcówki. Łukasz Staroń mógł wykończyć świetną okazję na 5:2, ale nie udało się. Szkoda, że straciliśmy trzy bramki, jednak najważniejsze jest dziś zwycięstwo. Nic więcej teraz dla nas się nie liczy. Uciekamy przeciwnikom w walce o awans.
Waldemar Gancarczyk: – Zostawiliśmy sporo zdrowia dziś na boisku. Siarka to nie jest przypadkowy zespół, chociaż trochę na własne życzenie zafundowaliśmy sobie nerwową końcówkę. Rzut karny na mnie był ewidentny, ale nie chciałem strzelać, ponieważ odczuwałem ból w nodze. „Pszczółka” był chętny i strzelił na 1:1. Drugiego karnego chciał strzelać Skrzypa. Ja wolałem strzelić coś z gry, ale to w następnym meczu (uśmiech).
Marcin Wodecki: – Muszę przyznać, że dzisiaj trzeba było dużo biegać w obronie i ofensywie, ponieważ Siarka potrafiła zagrać dobrze z kontry. Nerwy w końcówce były niepotrzebne. Było 4:2 i zamiast spokojnie dotrwać do końca, daliśmy Siarce pole do gry, dzięki czemu stworzyli sobie sytuacje i zdobyli bramkę na 4:3. Trzeba to przeanalizować i wyciągnąć wnioski z naszych błędów, aby uniknąć takich końcówek. Cieszę się ze zwycięstwa oraz gola. Waldek był co prawda faulowany, ale nie chciał strzelać, dlatego wziąłem piłkę i już jej nie oddałem. Trzeba się uzupełniać (uśmiech). Na koniec chciałbym podkreślić, że drużyna Siarki zagrała dziś bardzo dobre zawody. Widać, że są dobrze zgranym zespołem i mają w sobie sporo fantazji do gry.
Włodzimierz Gąsior (trener Siarki): – Przede wszystkim gratuluję dziś Odrze trzech punktów. Kibice, którzy przyszli na stadion z pewnością nie nudzili się. Mecz był na niezłym poziomie, którego w sumie nie musieliśmy przegrać, choć w pewnym momencie wynik był wysoki. W pierwszej połowie do czasu starty przez nas bramki mieliśmy mecz pod kontrolą. Potem przyszły te nieszczęśliwe 6. minut i zadecydowały chyba o końcowym rezultacie. Mimo straconej bramki na początku drugiej połowy, moja drużyna potrafiła się podnieść i końcówka meczu należała do nas. Szukaliśmy czwartej bramki, ale nie udało się. Gratuluję Odrze miejsca w tabeli i mam nadzieję, że awansują do I ligi.
Piotr Plewnia (II trener Odry Opole): – Dzisiaj można pogratulować przede wszystkim piłce nożnej. Esencją gry w piłkę są bramki, a tych dziś nie brakowało. Mecz trzymający w napięciu do samego końca i dał mnóstwo emocji oraz wrażeń kibicom. Siarka może wracać dziś do Tarnobrzega z podniesionym czołem, ponieważ nie była dziś zespołem gorszym. Oczywiście z perspektywy bramek byliśmy lepsi, ale tak jak trener Gąsior zauważył, wynik mógłby być również na korzyść Siarki. Zostawiliśmy dziś na boisku mnóstwo zdrowia i zdajemy sobie sprawę, że w każdym meczu musimy wydrapać trzy punkty. To było piękne widowisko i cieszymy się z trzech punktów, a Siarce życzę wszystkiego dobrego.
/ Fot. Piotr Socha – www.droto.pl