Krzysztof Kwaśniewski to wieloletni kibic opolskiej Odry. Przebywający na emigracji, zmaga się od dłuższego czasu z nieuleczalną chorobą.

„Kwachu” – jak mawiają o nim koledzy – wielokrotnie pomagał innym w potrzebie a teraz walczy o uratowanie własnego życia. Mimo choroby, nie zapomina o swoich korzeniach oraz miłości do „niebiesko-czerwonych” barw. W rozmowie z nami opowiada m.in. o wsparciu jakie uzyskał ze strony środowiska kibiców z całej Polski, postępach w leczeniu oraz wartościach jakimi powinien kierować się wierny sympatyk klubu.

– Krzysiek – pozwolisz, że tak do Ciebie będę się zwracać – zacznijmy od tematu Twojego zdrowia oraz postępów w leczeniu nieuleczalnej choroby. Wiemy, że wsparcie w trudnych dla Ciebie chwilach okazało środowisko kibiców w całej Polsce. Powiedz jak się czujesz i w czym pomogli kibice?
Krzysztof Kwaśniewski: – Oczywiście. Jeśli chodzi o chorobę to nie jest łatwo… Wiadomo po chemii człowiek jest bardzo osłabiony, zero chęci do wszystkiego. Nigdy nie sądziłem, że aż tak bardzo chemia wyniszcza człowieka. Skutkiem tego są problemy z wątrobą, zatory w żyłach itp. Jednak są też tego plusy. Mianowicie poznaje świat na nowo. Cała ta sytuacja pokazała mi tak naprawdę na kogo mogę liczyć i czym jest walka o życie. Jeśli chodzi o postępy w leczeniu to mogę śmiało powiedzieć, że dzięki mojej „Niebiesko-Czerwonej Rodzinie” z Opola jak i Bytomia, mogłem pozwolić sobie na zakup 10. zastrzyków, dzięki którym małe guzki, które pojawiły się u mnie na węzłach chłonnych tzn. szyi i pod pachami poznikały. Tutaj należą się ogromne podziękowania dla wspaniałego kolegi Łukasza „Wilego ”, ponieważ od niego tak naprawdę wszystko się zaczęło. Cała akcja pomocy przerosła moje oczekiwania. Do akcji włączyli się kibice różnych klubów. Największym zaskoczeniem dla mnie jest fakt, iż akcję wsparli kibice Śląska Wrocław i Lechii Gdańsk. Szacunek Panowie! W takich chwilach wszyscy jesteśmy ponad podziałami, co jest niezwykle ważne nie w kontekście całego środowiska kibiców w Polsce.

– Zostawmy na moment problem, z którym walczysz od jakiegoś czasu i skupmy się na Tobie jako kibicu. Jesteś wieloletnim fanem opolskiej Odry, który nawet na emigracji angażuje się w różnego rodzaju akcje pielęgnujące pamięć bohaterów narodowych. Przypominasz sobie jak rozpoczęła się Twoja miłość do „niebiesko-czerwonych” barw?
KK: – Moja przygoda z Odrą rozpoczęła się na przełomie sezonu 1995/96 a dokładnie od turnieju w Okrąglaku. Pamiętam wtedy jak pogoniliśmy Zagłębie Sosnowiec (śmiech). Pierwszy mój wyjazd to był mecz pucharowy i graliśmy w Grodkowie. Miałem wówczas 14 lat. Później nie opuszczałem prawie żadnego meczu mojej drużyny. Najpiękniejsze lata to okres 1996-2000 i wyjazd na Polar Wrocław w sile 50 fanów. Ten wyjazd był szczególny, ponieważ dosłownie chwilę wcześniej nasze miasto nawiedziła straszna powódź. Dużo tego było…Myszków, Zawisza, Warta…długo można by wymieniać. W życiu niestety nie zawsze układa się tak jakbyśmy sobie tego życzyli i musiałem zaprzestać wojaży z Odrą. Wraz z rodziną wyjechałem na tę nieszczęsną emigrację, na której nigdy nie zapomniałem o tym co przeżyłem w Opolu. Stąd moja spora aktywność na emigracji. Staram się zawsze godnie reprezentować klub i kibiców poza krajem. Jest nas kilka osób i zawsze bierzemy udział w różnych uroczystościach obchodów świąt państwowych np. Dnia Żołnierzy Wyklętych, rocznicy Powstania Warszawskiego czy Święta Niepodległości. Zawsze nasza skromna delegacja jest obecna tu na Wyspach z barwami narodowymi jak i klubowymi. Towarzyszą nam oczywiście bracia z Lubina i Polonii Bytom. Pozdrowienia dla Was chłopaki.

– W latach 70. w opolskiej Odrze występował Zbigniew Kwaśniewski, znakomity reżyser gry zespołu trenera Piechniczka. Czy fakt, że nosicie to samo nazwisko, to tylko zbieżność czy też jesteś spokrewniony z legendą Odry?
KK: – Zbigniew Kwaśniewski… no tak, wspaniała legenda naszego klubu, jednak to tylko zbieżność nazwisk. Fajnie byłoby mieć takiego np. wujka (śmiech).

– Czym według Ciebie powinien kierować się każdy zagorzały fan naszego klubu? Czy istnieją zasady, które obowiązują wszystkich kibiców bez względu na to czy uczestniczą w dopingu na „Sektorze A” czy też przebywają poza granicami kraju?
KK: – Są pewne wartości, którymi powinien kierować się każdy i nie chodzi tu tylko o kibiców. Szacunek, wiara, honor, miłość oraz lojalność. Nie ważne czy mieszkamy poza granicami czy w Polsce. Sercem jesteśmy zawsze z Wami tzn. z drużyną, krajem, rodzina i przyjaciółmi

– Z tego co mówisz wynika, że tworzycie zgraną grupę fanów opolskiej Odry na Wyspach. Jak z perspektywy dzielących Was setek kilometrów od stadionu przy Oleskiej przeżywacie sukcesy i porażki Odry?
KK: – Najtrudniejsze są dni kiedy twoja ukochana drużyna rozgrywa mecz a Ciebie tam nie ma… Staram się zawsze śledzić na bieżąco, co się dzieje podczas meczu. Zawsze piszę do chłopaków z zapytaniem, jak tam droga i wynik, jeśli to wyjazd, jak u siebie, to ilu przyjezdnych itp. Normalne pytania ale generalnie zawsze w dniu meczu nerwówka. Dobrze, że ostatnio zaczęli transmitować mecze w TVP. Dzięki internetowi mogę śledzić niektóre mecze na żywo.

– Na koniec powiedz naszym Czytelnikom w jaki sposób można wesprzeć Cię w walce chorobą? Od jakiegoś czasu w sieci istnieje profil na Facebook’u „Aukcje dla Kwacha”. Możesz powiedzieć nieco więcej o tej inicjatywie?
KK: – Tak to prawda. Organizowane są aukcje internetowe, powstała strona „Aukcje dla Kwacha” Inicjatorem tego wszystkiego była i jest grupa patriotyczna OGNIWO, która zorganizowała również pierwszy charytatywny koncert dla mnie. Na koncercie pojawili się BASTI, PTAKU i KLIPO. Profil „Aukcje dla Kwacha” na Facebook’u istnieje dzięki osobom, które chcą pomóc i przekazują od siebie różnego rodzaju kibicowskie gadżety i nie tylko. Do akcji przyłączyli się kibice Lechii, Śląska, Zagłębia Lubin, Polonii Bytom, ŁKS Łódź, Arki Gdynia oraz wielu innych klubów. Jak można mnie wesprzeć w walce z chorobą? Jest dostępna w internecie informacja o numerze konta, na które można dokonać wpłaty oraz poprzez licytację. Już niedługo będę podopiecznym fundacji, także mam nadzieję, że wszystko będzie już OKS.

– Dziękujemy za rozmowę. Na koniec życzymy Ci z całego serca szybkiego powrotu do zdrowia, abyś mógł już w przyszłym sezonie obejrzeć Odrę w I lidze.
KK: – To ja dziękuję za pamięć o mojej osobie i możliwość rozmowy. Jest mi niezmiernie miło. Jeśli mógłbym podziękować za pośrednictwem Waszego portalu wszystkim osobom, które mnie wspierają w walce z chorobą, to byłbym szczęśliwy…

– Oczywiście. Nie ma żadnego problemu.
KK: – Serdeczne podziękowania kieruję w stronę mojej żony Ani za cudowne wsparcie. Dziękuję kolegom: Wilemu, Robertowi Ćwiklińskiemu, Mańkowi z Legii, chłopakom z Polonii oraz dla osób Dym Knf za ogromną pomoc i wsparcie oraz tym wszystkim, którzy mnie wspierają dobrym słowem. Również chciałbym podziękować działaczom Polonii Bytom za przekazania 5 tys. złotych na moje leczenie. Jestem niezmiernie wdzięczny szczególnie prezesowi Polonii – Panu Jakubowi Snochowskiemu za ten wspaniałomyślny gest. Mam nadzieję, że dzięki wam wszystkim, awans Odry będzie smakował lepiej. CAŁA ODRA ZAWSZE RAZEM. Pozdrawiam.

Jeśli pragniecie wesprzeć Krzysztofa, poniżej podajemy kilka form wsparcia do wyboru:

Bezpośredni przelew:
Dane do konta z Polski:
GETIN BANK
Elżbieta Kwaśniewska
83 1560 0013 2134 8361 4000 0001
Tytułem: Pomoc dla Kwacha

Specjalna strona dla mieszkańców Wysp Brytyjskich, na której można wpłacać datki: https://www.gofundme.com/23wfw7ms

„Aukcje dla Kwacha” na FB: www.facebook.com/Aukcje-DLA-Kwacha
[rozmawial-sebastian] / Fot. archiwum prywatne Krzysztofa Kwaśniewskiego