W pierwszym odcinku naszego podsumowania fantastycznej jesieni przepytaliśmy Tobiasza Weinzettela, tym razem przyszedł czas na prawego obrońcę Odry.

1. Liczba punktów, którą zdobyliśmy oraz miejsce w tabeli – jaka ocena w skali szkolnej?
– Oddzieliłbym mecze domowe od wyjazdowych. Za domowe – daję nam bardzo dobry. Niestety, wyjazdy były trochę słabsze i tu stawiam trójkę z plusem. Trzy i pięć daje osiem, dzielone na dwa – wychodzi czwórka. Z plusem.

2. Odczucia własne co do indywidualnej postawy jesienią – jaka ocena w skali szkolnej?
– Mimo swojego wieku (28 lat – dop. red.) debiutowałem na tym szczeblu rozgrywkowym. Uważam, że jako drużyna radziliśmy sobie całkiem nieźle, więc i indywidualnie mogę zapisać tę rundę po stronie pozytywów. Dajmy więc czwórkę. Było dobrze, ale zawsze może mogło lepiej.

3. Najlepszy mecz Odry?
– Zagraliśmy kilka naprawdę udanych meczów. W szczególności chciałbym wyróżnić ten z Górnikiem Łęczna, pierwszy, domowy (3:0 – dop. red.). I przypomnieć okoliczności. Dwa tygodnie wcześniej ponieśliśmy dotkliwą porażkę 0:5 w Pucharze Polski. Tydzień później graliśmy sparing ze Ślęza Wrocław. Pierwsze dwie tercje były w naszym wykonaniu mocno nerwowe. Było po nas widać niepewność. Gdy wpadła pierwsza bramka, od razu poszła też druga i trzecia. Rozluźniliśmy się, ale w tygodniu poprzedzającym inaugurację pierwszej ligi i tak większość z nas miała mieszane odczucia. Różne myśli chodziły po głowie, byliśmy kłębkiem nerwów, zastanawiając się, co to będzie. Przyjechał do nas spadkowicz z ekstraklasy. Po czasie wiemy, jakie miał problemy organizacyjne i kadrowe, ale uważam, że to nie umniejsza naszego fajnego występu. Wygraliśmy 3:0, mając sporą liczbę sytuacji, a nie dopuszczając do nich przeciwnika. Warte podkreślenia były też nasze występy przy Oleskiej z Chojniczanką (2:1 – red.) i Bytovią (1:0 – red.).

4. Twój najlepszy mecz?
– Wiadomo, że o sobie ciężko mówić. Gdy zespół gra dobrze, to zawodnicy też prezentują dobry poziom. Stawiam więc na mecze z Chojniczanką i Bytovią. Czułem się dobrze fizycznie, funkcjonowaliśmy fajnie jako całość, była w tych spotkaniach dynamika. I… aż szkoda, że te zwycięstwa były tylko jednobramkowe. Z boiska czuło się, że dobrze to wygląda.

5. Najgorszy mecz Odry?
– Z Chrobrym (0:2 – red.). Pomijam już takie aspekty, jak kilkunastominutowe opóźnienie meczu. Nie dość, że gra nam się nie kleiła, małą liczbę sytuacji stworzyliśmy, to do tego dostaliśmy bramkę „do szatni” z niefortunnego karnego. W drugiej połowie trudno nam już było wejść w ten mecz. On utkwił mi w pamięci, a w dodatku był transmitowany w telewizji, więc tym bardziej powinniśmy zaprezentować się zdecydowanie lepiej.

6. Twój najgorszy mecz?
– W większości spotkań wystąpiłem na obronie. Oczywiście, broni cały zespół, ale gdy jest porażka, to na cenzurowanym znajduje się w pierwszej kolejności zwłaszcza defensywa. Powtórzę się: na dobrym pułapie nie zagrałem w Głogowie z Chrobrym.

7. Opolski bohater?
– Drużyna! Byliśmy jednością, jako beniaminek fajnie weszliśmy w tę ligę, dało się odczuć, że jesteśmy mocno zjednoczeni, każdy chciał za każdego pracować na boisku. Było widać, że stanowimy kolektyw i to przynosiło nam punkty. A indywidualne wyróżnienia? Z faktami się nie polemizuje – Marcin Wodecki zdobył 9 goli, Szymon Skrzypczak – 6. Ci nasi dwaj ofensywni zawodnicy stworzyli najlepszy duet w lidze, statystycznie najbardziej bramkostrzelny spośród wszystkich drużyn w pierwszej lidze.

8. Najlepszy zespół, przeciw któremu Odra grała jesienią?
– Szybko, bo w trzeciej kolejce, zderzyliśmy się z Miedzią Legnica (2:4 – red.), w opinii ekspertów jednym z faworytów rozgrywek. To potwierdziło się na boisku. Dało się odczuć duże ogranie indywidualne zawodników, nawet na poziomie ekstraklasy. Takich zawodników w Miedzi nie brakuje. To bardzo dobry zespół. Wspomnę jeszcze o Rakowie. Mimo że – tak jak my – jest beniaminkiem, to wszedł w tę ligę swoim fajnym, wyrafinowanym stylem, rzucającym się w oczy. Choć z nim wygraliśmy (1:0 – red.), to czuliśmy, że nas zdominował. Podobna historia miała miejsce z Zagłębiem Sosnowiec. W 95. minucie Martin Baran dał nam zwycięstwo, ale aż do przestrzelonego przez Tomasza Nowaka karnego mieliśmy spore problemy, Zagłębie stworzyło masę sytuacji. Może to była nasza słabsza dyspozycja, a nie aż tak dobra Zagłębia? Być może, ale trzeba wspomnieć, że naprawdę fajnie grało, w dodatku u nas, przy Oleskiej.

9. I analogicznie – najlepszy pojedynczy zawodnik, przeciw któremu Odra grała jesienią?
– Z perspektywy całej tej jesieni mogę powiedzieć, że każdy zespół miał swojego lidera. Będąc na boisku dało się odczuć, że jest ktoś, przez kogo przechodzi gra. W Łęcznej było widać duże doświadczenie ekstraklasowe po Grzegorzu Boninie, zagrał z nami bardzo dobre zawody. Świetna postawa Mateusza Machaja w Głogowie. Rozegrał bardzo dobrą rundę. Podobał mi się też Daniel Ramirez, Hiszpan ze Stomilu Olsztyn. Środkowy pomocnik. Mimo że dwa gole strzelił nam kto inny (Artur Siemaszko – red.), to w oczy rzucił mi się właśnie Ramirez. Cały czas był pod grą, fajnie panował nad piłką.

10. Co najbardziej zaskoczyło w Nice 1 Lidze?
– In plus – postawa beniaminków. Puszczy, Rakowa, nas. In minus – drużyn, które spadły z ekstraklasy. Wiadomo, że miały problemy organizacyjne, finansowe, ale marka to marka. Wiedzieliśmy, że Ruch jest bardzo mocno odmłodzony, lecz kilku doświadczonych zawodników nadal tam gra. Łęczna – to samo. Spływały informacje o wielkim przemeblowaniu, ale trzon oparty na doświadczonych zawodnikach z ekstraklasową przeszłością pozostał. Ich gra nie jest adekwatna do miejsc w tabeli, dlatego jestem zaskoczony, że Górnik i Ruch zajmują dwa ostatnie miejsca.

11. Jesienna anegdota z szatni, która swobodnie może wyjść na zewnątrz?
– Mamy fajną atmosferę, fajny klimat. Dużo jest śmiechu; czy to w tygodniu, czy to bezpośrednio po i przed meczami. Oczywiście, koncentracja wtedy musi być, ale taka pozytywna. Potrafimy się wzajemnie motywować, mamy też do siebie dystans i poczucie humoru. A anegdoty? Nic mi nie przychodzi. Trzeba było dać znać przed rundą, to wynotowalibyśmy najciekawsze i podali na zakończenie! Tak pstryknąć z rękawa – to ciężko.

12. Zimowy urlop – „Kanary”, polskie góry czy domowe zacisze?
– Domowe zacisze. Z reguły w okresie zimowym nigdzie nie wyskakuję. Spędzam czas w domu, we Wrocławiu, z żoną. Nie mam sentymentu do gór. Stawiam na wakacje letnie, lubię morze, słońce. Zima – raczej w rodzinnych stronach.

13. Plany na Sylwestra?
– Bal sylwestrowy, z żoną. Sylwestra spędzamy hucznie, w ostatnich latach są ku temu powody. No bo jeśli rok był fajny, to trzeba go fajnie pożegnać, a ten 2017 to był wręcz super. No, a nawet jeśli byłby słabszy, to i tak hucznie trzeba by… przywitać nowy! Bawimy się do białego rana.

14. Życzenie na Nowy Rok?
– Kibicom – niezapomnianych chwil i wielu emocji, które dostarczą im wizyty przy Oleskiej. Zachęcamy też do uczestnictwa w wyjazdach. Ze swojej strony postaramy się zrobić wszystko, by tych emocji nie brakło, by dać kibicom jak najwięcej frajdy. By się za nas nie wstydzili, a byli dumni. Zawodnikom życzmy szczęścia, by omijały nas kontuzje, a działaczom – wytrwałości i cierpliwości w budowie drużyny. Od jakiegoś czasu fajnie się to wszystko w Opolu zazębia. Oby tak dalej w 2018 roku.

[MOJA JESIEŃ]
1 – Tobiasz Weinzettel

foto: Mirosław Szozda