Radomiak zaczął mecz bardzo pewnie i agresywnie. Już w trzeciej minucie po faulu Bodziocha, zespół z Radomia wykonywał rzut wolny z prawej strony pola karnego. David Kwiek zdecydował się uderzyć bezpośrednio na bramkę, ale nie udało mu się zaskoczyć świetnie interweniującego Weinzettela. Trzy minuty później szansę miała Odra. Z rzutu wolnego w pole karne zagrywał Waldemar Gancarczyk, ale okazało się ono zbyt głębokie i Szady pewnie wyłapał futbolówkę.
W 16. minucie Odra miała kolejny rzut wolny. W pole karne ponownie zagrywał Waldi. Do piłki wyskoczył Marek Gancarczk, ale nie zdołał jej sięgnąć. Ta odbiła się od murawy, a następnie od słupka. Akcję ostatecznie przerwał sędzia, odgwizdując spalonego. Cztery minuty później bardzo dobrym zagraniem w pole karne popisał się Robert Trznadel. Piłka trafiła do Skrzypczaka, który pierwszy raz tego dnia poważnie zagroził bramce gospodarczy. Jego uderzenie głową minęło jednak słupek bramki strzeżonej przez Szadego.
W 24. minucie ponownie w natarciu była Odra. Kolejne dośrodkowanie w pole karne zakończyło się uderzeniem głową Gabriela Nowaka, który przeniósł piłkę nad poprzeczkę.
Nadeszła 31. minuta spotkania i zakotłowało się pod bramką Radomiaka. Dośrodkowanie w pole karne Wodeckiego zostało wybite. Piłka spadła na Marka Gancarczyka, który w ekwilibrystyczny sposób uderzył piłkę z powietrza, a ta odbiła się od poprzeczki. Piłkę dopadł Nowak, ale jego strzał obronił Szady. W końcu futbolówka spadła na głowę Skrzypczaka, który zachował się bardzo przytomnie i skierował ją pewnie do siatki.
Pięć minut później Radomiak mógł wyrównać. Świetnym strzałem głową popisał się Kościelny, ale kolejną bardzo dobrą interwencję zaliczył Tobi. W 39. minucie zabrakło zrozumienia na linii Bodzioch – Weinzettel, w wyniku czego ten ostatni wypuścił piłkę z rąk. Ta trafiła pod nogi Kwieka, ale zawodnik Radomiaka przestrzelił. Pierwsza, bardzo barwna połowa zakończyła się wynikiem 0:1 dla Odry i był to wynik w pełni zasłużony.
Na drugą część meczu gospodarze wyszli bardzo zmotywowani i podobnie jak na początku spotkania ruszyli do ataku. Przyniosło to efekt już w 50. minucie. Tarnowski urwał się naszej obronie, zagrał z lewej strony w pole karne, gdzie do piłki doszedł Kwiek, nie dając szans na interwencję bramkarzowi Odry. Mecz zaczynał się od początku.
Odra atakowała, czego dowodem był m.in. groźny strzał Marcina Wodeckiego. W 61. minucie Odra powinna prowadzić. Piękną akcje rozpoczął dzisiejszy solenizant – Rafał Brusiło, który podał do Marka Gancarczyka. Ten zagrał płasko w pole karne, a do piłki doszedł Waldemar Gancarczyk. Pomocnik Odry uderzył futbolówkę, którą jeszcze przyblokował Sulkowki. Po jego interwencji piłka wyszła na rzut rożny.
Dwie minuty później ponownie w roli głównej był Sulkowski, ale tym razem akcja rozgrywała się pod bramką Odry. Niegroźne z pozoru dośrodkowanie zawodnika Radomiaka po rykoszecie trafiło w słupek bramki Weinzettela, który nie interweniował, gdyż był przekonany że piłka opuści boisko. W 67. minucie z dobrej strony pokazał się Aleksander Kowalski, który wykończył dośrodkowanie w pole karne Wodeckiego. Piłka uderzona przez niego głową minęła jednak bramkę drużyny z Radomia.
Po fragmencie wyrównanej gry nadeszła 81. minuta. Szymon Skrzypczak znakomicie zachował się w polu karnym. Przyjął piłkę na klatkę piersiową, a gdy ta odbiła się od murawy huknął jak z armaty nie dając drugi raz w tym meczu szans bramkarzowi gospodarzy. Pięć minut później zespół Odry ponownie z opresji ratował Weinzettel, który we wspaniałym stylu obronił strzał głową Stanisławskiego.
Po pięknym meczu, Odra Opole odnosi pierwsze w historii ligowe zwycięstwo w Radomiu. Obie ekipy zapewniły wszystkim kibicom wspaniałe widowisko, ale zdecydowanie lepszy tego dnia był zespół z Opola. Cieszą dwie bramki Szymona Skrzypczaka, ale wyróżnić należy cały zespół z Tobiaszem Weinzettelem na czele, który niejednokrotnie wykazywał się kapitalnymi interwencjami. Brawo Odra!
Szymon Skrzypczak: – Dzisiaj piłka szukała mnie w polu karnym. Zdobyłem dwa gole, chociaż miałem trzy dogodne sytuacje. Mimo wszystko wykorzystałem to co musiałem wykorzystać, z czego bardzo się cieszę. W drugiej lidze nie ma łatwych spotkań, a dziś była fantastyczna atmosfera na trybunach, co sprawia, że mamy dodatkową motywację do osiągania zwycięstw. Muszę przyznać, że dziś boisko było bardzo dobrze przygotowane, dzięki czemu mogliśmy rozwinąć swoje skrzydła. Jesteśmy liderem bynajmniej nie z przypadku, co udowodniliśmy w meczu z Radomiakiem, ponieważ zawsze gramy o 3.punkty.
Marek Gancarczyk: – Byliśmy przygotowani na ciężką walkę. Sądzę, że do przerwy powinno być już 2:0 i wówczas byłoby mniej nerwowo w drugiej połowie. Szkoda straconej bramki, ale taka jest piłka. Przeciwnik w końcu również starał się zdobyć gola. Dzisiaj Radomiak nie zaskoczył nas właściwie niczym. Spodziewaliśmy się, że wyjdą zdeterminowani i zagrają wysoko od pierwszej minuty. Starali się nam utrudniać rozgrywanie piłki, ale z kolei my odpowiedzieliśmy tym samym i byliśmy skuteczniejsi. Szkoda, że znów nie miałem szczęścia. Tym razem, poprzeczka stanęła na drodze do zdobycia gola (uśmiech).
Tomasz Wepa: – Szkoda trochę tych pierwszych minut drugiej połowy, gdzie oddaliśmy pole Radomiakowi. Z drugiej strony zdajemy sobie sprawę z tego, że nie da się dominować nad przeciwnikiem cały mecz. Wszystko co wiedzieliśmy o Radomiaku, to się potwierdziło dzisiaj. To niezwykle ważna wygrana, która przybliża nas do celu. Chciałbym podkreślić super atmosferę na stadionie, a przede wszystkim podziękować naszym kibicom, na których doping zawsze możemy liczyć. Na takie mecze czeka się z niecierpliwością.
Tobiasz Weinzettel: – Mecz stał na bardzo wysokim poziomie. Radomiak nam się postawił, ale to my jesteśmy o tę jedną bramkę lepsi. Cieszę się bardzo, że mogłem pomóc drużynie w tak trudnym spotkaniu.
Z piłkarzami rozmawiał Sebastian Bergiel.
/ Graf. transmisja Łączy nas piłka