Nasza drużyna w ostatnim meczu w 2017 roku podzieliła się punktami z rywalem z Mazowsza. Schodząc z boiska, niebiesko-czerwoni nie mogli być pewni, czy zimę spędzą na miejscu premiowanym awansem do Lotto Ekstraklasy.

Choć dotychczasowy lider – świetnie spisujący się na własnym stadionie, legitymując bilansem 7 zwycięstw, remisu i porażki – podejmował ledwie 13. drużynę stawki zaplecza ekstraklasy, to ostrzegaliśmy się wzajemnie, że na pewno nie będzie to na tyle łatwy mecz, jak mogłaby to sugerować tabela. Siedlczanie tej jesieni bardzo dobrze punktowali w roli gości, potrafiąc wywieźć pełną pulę z Katowic, Tychów, Niepołomic czy Chojnic, a na Oleską zjeżdżając po serii czterech meczów bez porażki na obcych boiskach. Wczesnego popołudnia ją przedłużyli. Dla Odry był to drugi w sezonie remis u siebie, co zadecydowało, że nie udało się utrzymać przed zimową przerwą miejsca w fotelu lidera Nice 1 Ligi. Trudno więc nie mówić o lekkim niedosycie, choć był on taki… obustronny.

To Pogoń jako pierwsza wyszła tego dnia na prowadzenie i przy korzystnym wyniku zbiegała na przerwę. Adrian Paluchowski trafił do siatki strzałem głową, przerywając tym samym świetną serię Mateusza Kuchty. Licznik minut bez straconego gola zatrzymał się na liczbie 294. Był to w ogóle pierwszy raz 21-letniego bramkarza w opolskich barwach, kiedy musiał wyciągać piłkę z siatki. Każda seria musi jednak mieć swój koniec.

Wcześniej – do tej 24. minuty – groźniejsza była Odra. Marcin Wodecki uderzył z rzutu wolnego, ale futbolówka padła łupem Rafała Misztala. Potem dwie szanse miał Szymon Skrzypczak. Najpierw – po podaniu Rafała Niziołka – zbyt długo zwlekał ze strzałem, następnie (dogrywał Rafał Brusiło) jego próba poszybowała wysoko nad poprzeczką. „Skrzypa” do strzeleckiej okazji doszedł jeszcze w końcówce pierwszej połowy. Tym razem posłał już piłkę mocno w stronę światła bramki, lecz na posterunku był Misztal. Po przeciwnej stronie boiska na brawa zasłużył Kuchta, odbijając futbolówkę po uderzeniu Pawła Garygi.

W drugiej połowie na wyrównanie przyszło nam czekać niespełna kwadrans. Po zagraniu Brusiły, piłkę do własnej bramki skierował Damian Świerblewski. Był to pierwszy w tym sezonie gol samobójczy, jaki padł dla Odry. Szukaliśmy potem zwycięskiego trafienia, trener Mirosław Smyła dokonał nawet na ostatnich 10 minut potrójnej (!) zmiany, ale też trzeba było być czujnym. W 78. minucie dwiema świetnymi interwencjami błysnął Kuchta.

Skończyło się remisem, a już przed pierwszym gwizdkiem – wskutek piątkowej wygranej Chojniczanki w Olsztynie – było jasne, że taki rezultat nie pozwoli nam zrealizować marzeń o zdobyciu mistrzostwa jesieni w Nice 1 Lidze. Dzisiejszy wynik meczu Miedzi Legnica w Katowicach zadecyduje, czy zimę Odra spędzi na miejscu premiowanym awansem do Lotto Ekstraklasy, czy tuż za nim – na najniższym stopniu podium. I takie rozstrzygnięcie przyjmijmy jednak z radością i pokorą. Za nami piękne pół roku. Nadspodziewanie piękne. A wiosna może być jeszcze piękniejsza. I jeszcze bardziej emocjonująca. Zaczniemy ją w pierwszy weekend marca w… Legnicy. Oj, mamy na co czekać. No to byle do tej wiosny!

Protokół meczowy
19. kolejka Nice 1 Ligi
sobota, 25 listopada, godz. 13:00, stadion przy ul. Oleskiej 51

Odra Opole – Pogoń Siedlce 1:1 (0:1)
0:1 – Paluchowski, 24 min (głową)
1:1 – Świerblewski, 58 min (samobójcza, po zagraniu Brusiły).

Sędziował Daniel Kruczyński (Żywiec).

Odra Opole: Kuchta – Brusiło (79. Marzec), Kowalski, Bodzioch, Winiarczyk – Habusta, Nowak (79. Peroński) – Trznadel, Niziołek, Wodecki (79. Gancarczyk) – Skrzypczak.
Trener Mirosław SMYŁA.

Pogoń Siedlce: Misztal – Świerblewski (71. Szrek), Czarnecki, Żytko, Chyła (76. Ratajczak) – Garyga (66. Bajdur), Polkowski, Mroziński, Tomasiewicz, Zjawiński – Paluchowski.
Trener Bartosz TARACHULSKI.

Żółte kartki: Habusta – Bajdur, Szrek.

foto: Mirosław Szozda