Rozmowa z Trenerem Pawłem Jędrzejewskim po meczu z Lechią Gdańsk, w którym na Oleskiej 51 ulegliśmy 1-3.

Co można powiedzieć Trenerze po takim meczu jak ten z Lechią Gdańsk, bo znowu daje o sobie znać ta nieszczelna defensywa. Myślę, że po tej pierwszej połowie mimo niekorzystnego wyniku do przerwy ten mecz był spokojnie do minimum zremisowania.

– Na wstępie chciałbym pogratulować zwycięstwa gościom z Gdańska. Ze względu na duży ścisk w tabeli był dla nas ważny mecz. Piłka nożna nie jest zerojedynkowa. Dla jednych droga do sukcesu prowadzić będzie przez szczelną defensywę, a dla innych skuteczny atak. Ja należę to typu trenerów, którzy w pierwszej kolejności myślą jak wygrać mecz, a nie jak go nie przegrać. Dlatego mamy więcej zastrzeżeń co do naszej gry w ofensywnie niż defensywie, tym bardziej, że mieliśmy do dyspozycji w dniu dzisiejszym bardzo ofensywny skład. Błędy popełniane w obronie są najbardziej widoczne, ale nie może być tak, że odpowiedzialność spada tylko na zawodników ustawionych niżej. Zresztą oni wraz z naszym bramkarzem wielokrotnie utrzymywali nas przy grze i dzięki ich świetnym występom zwyciężaliśmy w poprzednich spotkaniach. W naszym zespole wszyscy są zaangażowani w bronienie i atakowanie i dzisiaj zawiedliśmy głównie w działaniach z piłką przy nodze. Wymagamy wraz z całym sztabem większej jakości technicznej, lepszych decyzji i skuteczności. Muszę powiedzieć po tym mecz, że nasi chłopcy ponownie będą bogatsi o doświadczenie oraz to, że jeszcze wiele rzeczy w tej swojej piłkarskiej przygodzie muszą się nauczyć i zrozumieć. W każdym meczu chcemy się rozwijać, grać o zwycięstwo i grać na swoich zasadach, ale dziś z przykrością dla okoliczności tego meczu to się nie udało. Cały tydzień próbowaliśmy się nakręcać na to spotkanie, byliśmy przygotowani tak dobrze jak do każdego innego meczu, ale dziś to nie był nasz dzień. Mimo że momentami mieliśmy może optyczną przewagę i być może z perspektywy trybun kilka niezłych akcji udało nam się stworzyć, to na samym końcu liczą się bramki, i Lechia była w tym od nas lepsza.

Do pewnego momentu pierwszej połowy wydawało się, że mecz jest pod kontrolą. Odra grała ofensywnie, stwarzała sytuacje i zagrażała bramce rywali, a potem od rzutu karnego dla przeciwnika to wszystko się posypało. Z czego to wynikało zdaniem Trenera?

– Wszystko w piłce nożnej wynika z umiejętności. To, że stwarzaliśmy sytuacje, które zagrażały bramce rywali a nie zostały zamienione na gole sugeruje, że nasza kontrola nad meczem była tylko fikcją. Rywal nas skutecznie wypunktował i pokazał co tak naprawdę liczy się w piłce nożnej. Ten mecz nas ma boleć i nie mogę powiedzieć, że nic się nie stało. Jeśli chcemy robić postęp jako zespół i chcemy oczekiwać od zawodników rozwoju, to musimy wymagać większej dojrzałości, powtarzalności i jakości. Mieliśmy dziś możliwość grania na stadionie na Oleskiej, który dla wielu ludzi naszego środowiska jest miejscem kultowym, więc przy takich okolicznościach oczekujemy od naszego zespołu serca, charyzmy i intensywności na najwyższym poziomie. Mam wrażenie, że w tym meczu zabrakło nam tego wszystkiego i finał tego jest taki, że decydujemy o swojej porażce.

Odra Opole U19 w meczach rozgrywanych w tym sezonie Centralnej Ligi Juniorów u siebie nie punktuje najlepiej. Jeśli spojrzymy w tabelę meczów rozgrywanych u siebie, to z czterema punktami zajmujemy ostatnie miejsce razem z Polonią Warszawa, natomiast jeśli popatrzymy na wyjazdy, to jesteśmy na wysokim 4 miejscu. Z czego wynika ta dysproporcja punktowa w meczach na własnym terenie a meczami na wyjeździe?

– Znamy tę statystykę i wszyscy się zastanawiamy, z czego to wynika. Może się za bardzo spinamy, może jako sztab popełniamy jakieś błędy. Szukamy rozwiązania tej sytuacji. Przez piętnaście spotkań nie potrafiliśmy po wygranym meczu potwierdzić tego w kolejnym spotkaniu. Można powiedzieć, że nie wiemy, w którym jesteśmy miejscu, bo nie łapiemy żadnej serii, ani serii porażek, ani serii zwycięstw, więc niby jest dobrze, ale tak do końca dobrze nie jest. Patrząc na przebieg naszych meczów, to naprawdę, żeby pokusić się o jakieś punkty, to trzeba się bardzo mocno postarać i popełniać błędów, bo na tym poziomie rywal szybko je wykorzystuje. Nie potrafię jednoznacznie odpowiedzieć, dlaczego u siebie nie potrafimy regularnie punktować, to jest jakaś anomalia, którą mam nadzieję jak najszybciej uda nam się pokonać, bo już za tydzień gramy kolejny mecz u siebie ze Stalą Rzeszów.

Wspomniał Trener o tej sinusoidzie wyników, jakie Trener będzie teraz podejmował kroki, aby tę sinusoidalność wyeliminować, żeby Odra złapała wreszcie pozytywną serię zwycięstw lub meczów bez porażki?

– Szukamy różnych rozwiązań. Jakkolwiek to śmiesznie nie zabrzmi, ale zdradzając trochę kulisów naszej pracy, to poza merytorycznym przygotowaniem się do każdego spotkania, w którym obserwujemy i analizujemy grę rywala, to szukamy akcentów, które mogłyby nas natchnąć, zainspirować. W tym tygodniu próbowaliśmy w naszych odprawach, rozmowach nawiązać do watahy wilków, które jak jedna wielka rodzina miały ze sobą współpracować na boisku. Mieliśmy być groźnymi i skupionymi wilkami, a mam takie wrażenie, że w tym meczu zamiast stada wilków to byliśmy co najwyżej gromadą lisków.

Jak zespół będzie się teraz przygotowywał do spotkania ze Stalą Rzeszów?

– Będziemy realizowali standardowy mikrocykl zgodny z naszym procesowym działaniem. Na gorąco ciężko mi powiedzieć, czy będziemy szukali jakichś specjalnych pomysłów czy skupimy się zwyczajnie na twardych działaniach. Nie chcę też robić jakiegoś wielkiego dramatu z przegranego meczu, bo to jest 15 kolejka i jeszcze cała runda przed nami. Ale zwyczajnie, tak po ludzku boli nas trenerów to, że po pracy, którą chłopcy wykonali tydzień temu w meczu z Wartą Poznań, nie mamy potwierdzenia naszej dyspozycji w dniu dzisiejszym. Zamiast piąć się w górę tabeli, to możemy być za chwilę na najniższej pozycji w tej rundzie. Cały cykl przygotowania do kolejnego meczu nie zaczynamy dzień przed meczem tylko wraz z pierwszym treningiem w tygodniu, więc mamy kilkadziesiąt godzin na to, żeby ochłonąć, pozbierać myśli i zastanowić się jak to wszystko poukładać. Wierzymy w ten zespół, wierzymy w tych chłopaków i wierzymy w to, że wspólnymi siłami już jak te prawdziwe wilki uda nam się zaskoczyć już za tydzień.

Spytam jeszcze o ten aspekt okołosportowy, bo w tym meczu graliście na Oleskiej 51, która jeszcze tydzień temu żegnała się z seniorską piłką. Czy jest planowane, aby na tym stadionie zespoły młodzieżowe rozgrywały swoje mecze?

– Rozmawiamy o tym w klubie. Oczywiście stadion z dnia na dzień nie zniknie i szkoda, żeby zarastał kurzem i mchem, więc mamy nadzieję, że część naszych drużyn młodzieżowych będą miały możliwość gry na tym stadionie. To jest dla nas duże wyróżnienie i odpowiedzialność, by na murawie, na której gole strzelał Wojciech Tyc, bramki bronił Józef Młynarczyk czy w środku rządził Marek Tracz nasi młodzi piłkarze rozgrywali swoje ligowe spotkania.