Rozmowa z Trenerem Grzegorzem Zmudą po zwycięstwie 6-0 nad Chemikiem Kędzierzyn-Koźle w 8 kolejce wojewódzkiej 1 ligi.
Trenerze, odnosicie kolejne zwycięstwo nad Chemikiem Kędzierzyn-Koźle w tej rundzie. Jak okiem Trenera wyglądało to spotkanie?
– Do tego meczu podchodziliśmy po trzy tygodniowej przerwie spowodowanej wycofaniem się Koksownika Zdzieszowice z rozgrywek oraz powodzi, przez którą odwołano dwie kolejki. Trzy tygodnie bez gry sprawiły, że straciliśmy rytm meczowy, ale próbowaliśmy naszym zawodnikom to zrekompensować, organizując mecz kontrolny ze Śląskiem Łubniany w ubiegłym tygodniu. Nie jesteśmy w pełni usatysfakcjonowani z przebiegu meczu z Chemikiem. Działamy dwutorowo, bo jednocześnie chcemy wygrywać i mocno pilnujemy tego procesu, ale również chcemy rozwijać naszych piłkarzy. Nie jesteśmy zadowoleni z naszej gry w fazie ofensywnej, gdzie mamy większe oczekiwania w stosunku do chłopaków.
Mimo wszystko w tym meczu widać było jakość i chęć w prowadzeniu gry w drużynie Odry. Jaki pomysł Trenera na ten mecz i jakie zawodnicy mieli realizować działania?
– My nie zależnie z kim gramy w tej lidze staramy się kontrolować mecz poprzez posiadanie piłki. Nasza struktura budowania akcji wygląda tak, że jeden z defensywnych pomocników schodzi pomiędzy stoperów, pozycje 7 i 11 schodzą do półprzestrzeni, boczni obrońcy wychodzą bardzo wysoko i w tej strukturze staramy się kontrolować mecz poprzez posiadanie. To ustawienie daje nam możliwość, że w momencie straty piłki jesteśmy blisko siebie i staramy się bardzo szybko odebrać piłkę po stracie, co szczególnie było widoczne przy naszej pierwszej strzelonej bramce. Środowisko, w którym jesteśmy, czyli poziom tej ligi bardzo zamazuje obraz tego, gdzie my jesteśmy jako drużyna. Może nam się wydawać, że wysoko wygrywamy, ale nie mamy w tej lidze przeciwnika, który karci nas po naszych błędach tym, że tracimy bramki, punkty oraz żeby móc się zreflektować po przegranym meczu, bo w tej lidze przeciwnik na nas tego nie wymaga. Z niecierpliwością czekamy na okres przejściowy pomiędzy rozgrywkami, bo wtedy mamy zaplanowane spotkania z drużynami o większej jakości, czy też ze starszej kategorii wiekowej i tam tak naprawdę zobaczymy, w którym miejscu jesteśmy. Dodam też, że u nas poziom trudności jest o wiele większy w treningu niż w meczu, jednak to mimo wszystko nie zastąpi nam środowiska meczowego.
Zespół można pochwalić, że przy zdobywaniu kolejnych bramek jest głodny kolejnych trafień. Jak bardzo jest to ważne oraz jak bardzo trzeba być na to wyczulonym. W takim wieku, kiedy wygrywa się mecze taką ilością bramek, łatwo jest o uśpienie czujności zawodników, bo te wyniki w lidze mogą odbić się na niekorzyść dla nich samych, którzy przy pierwszym mocniejszym rywalu mogą brutalnie zderzyć się z rzeczywistością.
– Zdecydowanie się z tym zgadzam. Jesteśmy oszukiwani przez te wyniki, rzeczywistość jest tutaj zamazywana. My tworzymy sztuczne środowisko w treningu czy meczu, tworząc różne scenariusze w naszych poczynaniach, ale to nam nie zastąpi mocnego przeciwnika, który obnaży nasze błędy. Nie zastąpi to nam reagowania po straconej bramce czy gonienia wyniku, gdzie ten czas na podjęcie decyzji jest o wiele krótszy. Tak jak wspomniałem, my staramy się stwarzać naszym zawodnikom sztuczne środowisko do takiego rozwoju, bo te wyniki są uśpieniem naszej czujności.
Następny mecz gracie w Branicach z Orłem, jak zespół przez najbliższy tydzień będzie się przygotowywał do tego spotkania?
– Procesowo, nie zależnie z kim gramy zawsze najważniejszy jest proces, który mamy do wykonania w treningu. Cały czas chcemy wychodzić poza strefę komfortu, zmuszać chłopaków by pilnowali środowiska treningowego. Powiedzieliśmy sobie z zawodnikami, że nie możemy tego odpuścić, bo jak w treningu odpuścimy, to ten nasz obraz jeszcze bardziej będzie zamazany. Dlatego proces, proces treningowy i traktujemy mecz jako część procesu, jako mały egzamin tego, co przerobiliśmy w tygodniu.