Emocjonujące oraz obfitujące w dziesiątki ciekawych strzałów i akcji okazało się rozpoczęcie sezonu w Opolu.

Świetny wynik w dużej mierze odzwierciedla poczynania obu drużyn na boisku, Odra była o wiele częściej stroną zaczepną, stwarzała więcej zagrożeń pod bramką przeciwnika, a nasza obrona, choć też nie ustrzegła się błędów, zawsze potrafiła wyjść z opresji obronną ręką.

Pierwszy wpadkę zaliczyła Stal Stalowa Wola w 7 minucie. Wtedy to, po indywidualnej akcji Łukasza Winiarczyka, piłka przypadkowo „znalazła” na 15. metrze Dawida Wolnego, lecz jego strzał – bez przygotowania – nie sprawił Konckiemu kłopotów.

Dużo bardziej postraszył gości Winiarczyk, do spółki z Rafałem Brusiło, kiedy w kilka minut później, wspólnie „rozklepali” lewą obronę gości, lecz i tym razem górą był bramkarz Stali, podobnie zresztą jak po uderzeniu Mateusza Bodziocha, którego strzał głową (po rzucie wolnym wykonywanym przez Waldemara Gancarczyka), poszybował szczęśliwie dla “Stalowców” tuż nad poprzeczką.

W okolicach 20 minuty trzema dobrymi interwencjami pod rząd popisał się Tobiasz Weinzettel, dwukrotnie doskonale bronił silne strzały przeciwnika, a raz przytomnie przepuścił piłkę zmierzającą tuż przy zewnętrznej stronie słupka, zamiast niepotrzebną interwencją prowokować niebezpieczną sytuację.

Był to ważny moment meczu, jak stwierdził na konferencji prasowej trener Stali Rafał Wójcik, gdyby wówczas jego drużyna strzeliła gola, to spotkanie mogło mieć diametralnie inny przebieg i wynik.

Tak się jednak nie stało, gdyż po półgodzinie gry Odra pierwsza znalazła klucz do otwarcia wyniku. Był nim dzisiaj Rafał Brusiło, po którego rajdzie, dryblingu i zgraniu, Mateuszowi Perońskiemu pozostało tylko wpakować piłkę do siatki obok bezradnego Bartosza Konckiego.

Dwie inne doskonałe akcje również mógł na korzyść gospodarzy rozstrzygnąć Brusiło, niestety tylko musnął piłkę opuszczającą pole bramkowe, lecz to nie wystarczyło, żeby skierować ją w światło pustej bramki, a za drugim razem po kolejnym dobrym wejściu w pole karne – z kilku metrów wyekspediował piłkę ponad poprzeczką.

Dalsza część meczu należała do Odry już w pełni, Stal po ambitnych zrywach w końcówce pierwszych 45 minut i na początku drugiej połowy zdobyła się już jedynie na kilka szybszych kontrataków, które padały, choć nie bez kłopotów, łupem naszej obrony lub lądowały w nieomylnych dzisiaj rękawicach „Tobiego”.

Drugie meczowe trafienie zapisał na swoje konto najlepszy opolski strzelec minionego sezonu – Waldemar Gancarczyk, idealnym strzałem z rzutu wolnego – w prawe okienko – nie dając bramkarzowi najmniejszych szans do obrony, a była to 55 minuta spotkania.

Trzeciego gola zdobył przed końcem pojedynku, po kwadransie od wejścia na boisko, Łukasz Staroń – w sytuacji sam na sam posyłając piłkę nad bramkarzem gości – i stało się jasne, że Odra już tego meczu ani nie przegra, ani nie zremisuje.

Stal również miała swoje okazje, jak choćby tę z 66 minuty, gdy z bliska lobbował Tobiasza Weinzettela napastnik gości, ale piłka szczęśliwie tylko osiadła na górnej siatce.

„Niebiesko-Czerwoni” odnieśli w pełni zasłużone zwycięstwo, szczególnie w drugiej połowie byli stroną wyraźnie dominującą, a Stal wyjechała z Opola z bagażem 3 bramek i 3 żółtych kartek, wobec czystego konta gospodarzy!

Przed spotkaniem kapitan Tomasz Wepa – w imieniu całej drużyny – odebrał z rąk Tomasza Garbowskiego, prezesa OZPN, dwa puchary za awans do II ligi, natomiast Dawid Wolny otrzymał ozdobną paterę za zdobycie tytułu najlepszego piłkarza Odry w ubiegłym sezonie w rankingu członków Stowarzyszenia „Jedna Odra”.