Poprzedni herb towarzyszył nam od lat 90., zdążyliśmy się do niego dobrze przyzwyczaić, ale w klubie zapadła decyzja, że musi ulec poprawkom. Do rundy wiosennej w Nice 1 Lidze Odra przystąpi z nowym herbem, choć może określenie „nowy” nie oddaje do końca rzeczywistości, bo tej bliższe jest raczej słowo „lifting”.

– Pomysł narodził się jakiś czas temu; niekoniecznie w gronie zarządu. Dochodziły nas też uzasadnione głosy ze strony kibiców, że stary herb jest nieregularny, wręcz nieestetyczny. Zmieniliśmy w nim niewiele, ale wprowadziliśmy zasadę symetrii, większej regularności i teraz ma to wszystko ręce i nogi – przyznaje Karol Wójcik, prezes Odry.

– Wiele osób związanych z klubem było świadomych, że taki moment musi nadejść. Dotychczas używany herb miał wiele wad technicznych, które przeszkadzały przy pracach graficznych; zarówno nam, jak i współpracującym z klubem agencjom reklamowym. Był on po prostu źle wyrysowany i wymagał poprawy – dodaje Szymon Janus, koordynator ds. marketingowych Odry.

Takie wnioski wypłynęły z analizy dotychczasowego herbu:
– niedopracowane liternictwo (wielkość „O” wymaga korekty optycznej)
– tarcza znaku ma niekonsekwentne łuki (okręgi nie trzymają symetrii)
– rysunek godła Opola wymaga większej precyzji i uproszczenia wizualnego (by nie zlewał się w niewyraźną plamę w pomniejszeniu)
– nierównomierne kąty na skosach tarczy

A takie korekty zostały dokonane:
– łuki tarczy wyrysowane na okręgach
– wszystkie skosy pod kątem 45 stopni
– zachowanie symetrii tarczy
– delikatne wydłużenie tarczy w pionie, upodobnienie do historycznych wzorów
– wyrysowanie godła Opola
– wyrysowanie liternictwa

Jak to już określiliśmy w jednym z komentarzy na facebooku – dobra zmiana herbu to taka, której kibic może na pierwszy rzut oka nie zauważa, ale po prostu jest lepiej. Dokładniej. Profesjonalniej. Może i nowocześniej.

– Rozmawialiśmy o nowym herbie w szerokim gronie – zaznacza prezes Wójcik. – Pojawiały się głosy bardzo radykalne, proponujące większą zmianę, ale wiedzieliśmy, że herb to „rzecz święta”. Nie chcieliśmy wielkiej ingerencji. Mieliśmy na przykład świadomość, że znak Opola, który znajdował się na herbie, nie był tak naprawdę jego wierną kopią. Że nieco krzywy był sam napis „Odra”. Chcieliśmy doprowadzić to do ładu, by nie było już zastrzeżeń ze strony kibiców czy obserwatorów. Oczywiście, jak każda zmiana, tak i ta wywołała kontrowersje. Mamy świadomość, że niektórzy są niezadowoleni, ale z tego, co wiem i co zaobserwowałem, większa część społeczności Odry jednak ocenia tę zmianę na plus.

„Liftingu” herbu naszego klubu dokonał pan Jakub Malicki, z którym niebawem opublikujemy zresztą na portalu obszerną rozmowę.
– Pan Jakub Malicki to niekwestionowany autorytet w tej dziedzinie, chyba największy specjalista od herbów w Polsce. Od razu wiedzieliśmy, ze będą to idealne ręce do podjęcia się tego zadania. Ściśle współpracowaliśmy. Wiedzieliśmy, gdzie są problemy. Nasze doświadczenie w kwestii używania znaku, jak i jego elementów składowych, pozwoliły nam nakreślić wizję tego, czego oczekujemy od nowego herbu – wyjaśnia Szymon Janus.

Nowy herb już pojawił się w naszych mediach społecznościowych czy na stronie www. Sukcesywnie będzie wprowadzany w życie klubu.
– Nie jesteśmy Juventusem, który zmienił wszystko w moment. Nasz lifting mimo wszystko był kosmetyczny. Wraz z nabywaniem nowego sprzętu będziemy coraz bardziej korzystać z nowego herbu. To samo dotyczy gadżetów, choć te najnowsze partie już od jakiegoś czasu były „zaopatrywane” w odświeżony herb. Nie jest jednak tak, że nagle wymienimy w klubie cały sprzęt warty kilkadziesiąt tysięcy złotych. Po prostu na to nas dziś nie stać – tłumaczy Karol Wójcik.

Wierzymy, że zmiana ta szybko przypadnie kibicom do gustu, widząc po reakcjach, że nie została w żadnej mierze odebrana rzecz jasna jako „zamach” na to, z czym na co dzień się identyfikują.
– Modyfikacja herbu klubu to zawsze balansowanie na cienkiej granicy pomiędzy zadowoleniem a złością fanów. Mieliśmy bardziej odważne koncepcje, ale z tych zmian jestem zadowolony, a są na tyle niewielkie, że mam wrażenie, iż za kilka miesięcy herb ten będzie dla wszystkich całkowicie naturalny – podsumowuje Janus.