W środę nasza drużyna odrobi zaległości z 22. kolejki, mierząc się na wyjeździe z Rakowem Częstochowa, który w tym roku – podobnie jak i my – wciąż czeka na pierwsze zwycięstwo.

Niewiele ponad tydzień temu inaugurowaliśmy przy Oleskiej zmodernizowane sztuczne oświetlenie, ulegając GKS-owi Katowice 1:2. Tym razem to my wystąpimy w roli zespołu, mogącego postarać się o to, by zepsuć rywalom takie święto. Traf chciał, że Odra będzie pierwszym zespołem, który zagra przy włączonych jupiterach na Miejskim Stadionie Piłkarskim „Raków”. Dzięki instalacji masztów oświetleniowych – dokonała się w Częstochowie zimą – klub spełnił już ten warunek licencyjny, jesienią będąc traktowany (podobnie jak my) łagodniej dzięki statusowi beniaminka. Pierwszy gwizdek rozbrzmi o symbolicznej godzinie 19:21, nawiązującej do daty założenia klubu. Co prawda to środek tygodnia, ale nie ma wątpliwości, że dla środowiska futbolowego pod Jasną Górą jutrzejszy mecz jest ważnym wydarzeniem.

O jego randze czysto sportowej też nie trzeba chyba nikogo przekonywać. Spotkają się przecież drużyny, które jako beniaminkowie uchodziły za rewelacje pierwszoligowej jesieni, a zimę spędziły solidarnie na podium, siłą rzeczy stawiając się w roli kandydatów do awansu. W środę będzie to starcie drużyn nr 9 i 6 tabeli zaplecza ekstraklasy. Wpłynął na to tyleż serial pt. „odwołujemy kolejne mecze” – głównie w przypadku Rakowa – co również szeroko pojęta niemoc obu drużyn. Częstochowianie w dwóch dotychczasowych tegorocznych meczach nie zdobyli punktu, najpierw ulegając na wyjeździe GKS-owi Katowice (1:2), zaś w Wielką Sobotę – Wigrom Suwałki (0:1), gola tracąc w doliczonym czasie gry. Odra z kolei w czterech wiosennych występach zaksięgowała na swoim koncie ledwie „oczko”, za bezbramkowy remis z Puszczą Niepołomice. Poza tym przegrywaliśmy z Miedzią Legnica (1:3), GKS-em Katowice (1:2) i – w Wielką Sobotę – Chojniczanką (1:2).

Ten ostatni mecz zainaugurował serię trzech wyjazdów. W okres świąteczny – Chojnice, w środę – Częstochowa, w niedzielę – Sosnowiec… Starciem z Rakowem odrobimy zaległości z 22. kolejki, gdy na grę nie pozwoliła pogoda.

– Powiedzieliśmy sobie, że te trzy spotkania wyjazdowe mają nam wskazać miejsce w pierwszoligowym szeregu, zestawieniu. Dalej to podtrzymuję. Nazwaliśmy to wręcz meczem hokejowym. Pierwszą tercję, w Chojnicach, co prawda przegraliśmy i nie zdobyliśmy punktów, ale wrażenia zostały pozytywne. Wydaje mi się, że to była już ta Odra, która w poprzedniej rundzie zadowalała kibiców, punktowała. Gra była niezła. Wzrósł w szatni poziom sportowej złości. Nie ma w nas strachu, niepewności, a właśnie złość. Podejdziemy do starcia z Rakowem bardzo zmobilizowani. Mamy co prawda swoje problemy, kontuzje, kartki, pewne sprawy się skumulowały, ale to normalne w rundzie rewanżowej. Po to mamy na tyle szeroką kadrę, by jechać i walczyć o dobry wynik – mówi trener Odry Mirosław Smyła.

Raków to drużyna, która lepiej radzi sobie na wyjeździe niż u siebie, gdzie wygrała tylko 3 z 11 meczów, notując poza tym po 4 remisy i porażki. Pytanie, czy dla niebiesko-czerwonych to dobra informacja, że podopieczni Marka Papszuna w tym roku wciąż czekają na pierwszą zdobycz.

– Można to analizować na dwa sposoby. W Rakowie też jest sportowa złość, kadrę ma bardzo szeroką, z wieloma jakościowymi piłkarzami. To był i cały czas jest kandydat do awansu, zespół z ogromnym potencjałem. Z drugiej strony, jeśli wszyscy stawiają Raków w roli zespołu, który ma wygrywać, to potem rywalizując z nim cofają się. Nikt – czy to GKS Katowice, czy Wigry – nie prowadzi z Rakowem otwartej gry. Jeśli coś częstochowianom zaczyna się potem wymykać, to mocno otwierają się i potem mogą stracić gola z kontry. Gdy mocno prze się do przodu, można dostać „gonga”. Nie mam wątpliwości, że czeka nas ciekawy mecz i dużo walki. Tanio skóry nie sprzedamy i liczę, że ta nasza druga tercja skończy się lepiej niż pierwsza w Chojnicach – dodaje szkoleniowiec Odry.

Nasza drużyna – co zrozumiałe – w krótką podróż do Częstochowy ruszy dopiero w dniu meczu. We wtorek wieczorem odbyła przy światłach trening przy Północnej. Sytuacja kadrowa prezentuje się tak, że zdrowi są już Mateusz Peroński, Marek Gancarczyk czy Bartłomiej Maćczak. Trochę c zasu trzeba jeszcze dać Gabrielowi Nowakowi i Mateuszowi Czyżyckiemu, a za kartki pauzować będą Martin Baran i Szymon Skrzypczak.

Ostatnia wizyta Odry w Częstochowie skończyła się porażką 0:3; oba zespoły miały już wtedy zapewniony awans do Nice 1 Ligi. Jesienią – w upalne sierpniowe popołudnie przy Oleskiej – górą byliśmy z kolei my, zwyciężając 1:0 po golu Marcina Wodeckiego.

Raków Częstochowa – Odra Opole
zaległy mecz 22. kolejki Nice 1 Ligi
środa, 4 kwietnia, godz. 19:21, Miejski Stadion Piłkarski „Raków” przy ul. Limanowskiego

Sędziuje: Wojciech Myć (Lublin)

foto: Mirosław Szozda