W sobotę (12:30) nasza drużyna podejmie rywala z Tychów, który przyjedzie na Oleską opromieniony niedawną derbową wygraną z GKS-em Katowice.

Na cztery kolejki przed końcem pierwszoligowego roku, sytuacja Odry w tabeli jest – hm – specyficzna. Z jednej strony – niebiesko-czerwoni plasują się na imponującym trzecim miejscu, które przed sezonem z pewnością każdy z nas brałby z pocałowaniem ręki. Z drugiej jednak – różnice punktowe są tak niewielkie, że stawka ostatnich jesiennych meczów (GKS Tychy, Olimpia Grudziądz, Górnik Łęczna, Pogoń Siedlce) jest naprawdę niebagatelna. Można wypracować sobie fantastyczną pozycję wyjściową przed wiosną, ale też – odpukać! – zniweczyć w pewnym stopniu cały dotychczasowy trud. A tego nikt przy Oleskiej by nie chciał.

– Biorąc pod uwagę całokształt, można powiedzieć, że powinno być zadowolenie – mówi trener Odry Mirosław Smyła. – Liderująca Miedź Legnica ma w tej chwili 28 punktów, czyli o cztery więcej od nas. Jesteśmy blisko samej „szpicy”. Jesteśmy jednak w takim położeniu, że stale trzeba patrzeć, jaki dorobek zgromadziły zespoły teoretycznie walczące dziś o utrzymanie. Tak zmiażdżonej tabeli – bo ona nawet nie jest spłaszczona, a zmiażdżona – dawno nie było. Nie ma ani jednej drużyny, która miałaby zamiar odpaść w przedbiegach. Wszyscy będą walczyć do końca, dlatego nasza czujność musi wzrastać. O ile dziś wygląda to fajnie, to sytuacja z dnia na dzień może się zmienić. Musimy być megazdyscyplinowani i nie ukrywamy, że o to do zespołu apelujemy. Chcemy w pozostałych do końca roku meczach wyrwać przeciwnikom tyle, ile tylko się da, by móc spokojnie w zimowej przerwie rozwijać formę zespołu, ale i klub – dodaje szkoleniowiec niebiesko-czerwonych.

Po imponującej pierwszej części sezonu, w ostatnich tygodniach opolanom mają lekką punktową zadyszkę. W ostatnich pięciu kolejkach dopisali łącznie do swojego konta tylko cztery „oczka”, pokonując Drutex-Bytovię, remisując z Podbeskidziem Bielsko-Biała, a ulegając Chrobremu Głogów, Stomilowi Olsztyn i Ruchowi Chorzów.

O dziwo, wcześniej graliśmy różnie. Może nawet ciut słabiej. Statystyki nieraz przemawiały na korzyść przeciwników, ale to my zdobywaliśmy punkty. Czy to łutem szczęścia, czy nieludzką wręcz skutecznością, czy szczęściem połączonym z dobrą grą defensywną… Wszystkiego po trochu. Teraz gramy niezłą piłkę. W wielu momentach posiadanie piłki, stwarzane sytuacje, są po naszej stronie. Po pierwsze jednak, mamy słabą skuteczność, brakuje nam wykończenia. Po drugie, w zbyt prosty sposób, za łatwo tracimy bramki. Do tej pory stałe fragmenty w defensywie były naszą silną stroną, a w Chorzowie rywal strzelił nam tak dwa gole. Z Podbeskidziem byliśmy zespołem lepszym, zaprezentowaliśmy ciekawą piłkę, a skończyło się remisem 2:2. Nieważne, jak się gra. Ważne, ile punktów się zdobywa. Trzeba dążyć do tego, by połączyć jedno z drugim, czyli efektowność z efektywnością – przyznaje szkoleniowiec Odry.

Przy Oleskiej nasza drużyna radzi sobie jednak świetnie. Wygrała 6 z 8 meczów, zremisowała – jako się rzekło – z Podbeskidziem, a jedyną porażkę zanotowała w trzeciej kolejce z Miedzią Legnica. Teraz w Opolu zdobyczy przyjedzie poszukać GKS Tychy. Tyszanie na wyjeździe wygrali dotąd tylko raz (na inaugurację sezonu z Wigrami Suwałki), ale pod wodzą Ryszarda Tarasiewicza (zastąpił Jurija Szatałowa) jeszcze nie przegrali, dzieląc się punktami z Puszczą Niepołomice i Rakowem Częstochowa, pokonując w minioną sobotę w derbach GKS Katowice (1:0). Był to pierwszy od ponad miesiąca zgarnięty przez tyszan komplet punktów.

Przed nami kolejny trudny mecz. Jak każdy. Tu nie ma ani jednego spacerku. W przypadku GKS-u Tychy zadziałała nowa miotła. Pęd zespołu do punktowania jest większy. Trzeba z dużą uwagą podejść do rozpracowania przeciwnika, mieć pomysł na grę z Tychami, które mają w swoich szeregach indywidualności. Dwie z nich, Mańka i Matusiak, co prawda będą pauzować za kartki, ale GKS dysponuje zbyt szeroką kadrą, by było to osłabienie zespołu. Tychy przyjadą do nas pełne wiary, po punkty. My gramy jednak na własnym boisku. Po porażce poniesionej na własne życzenie w Chorzowie jesteśmy podrażnieni. Widać w zespole zdyscyplinowanie. Myślę, że będziemy optymalnie przygotowani do sobotniego meczu – zaznacza Mirosław Smyła.

Szkoleniowiec Odry w przeszłości odpowiadał za wyniku GKS-u. Barw tyskiego klubu bronili z kolei dwaj zawodnicy naszej drużyny: Gabriel Nowak i Marcin Wodecki.

Sytuacja kadrowa niebiesko-czerwonych jest mniej komfortowa niż przed tygodniem. Za kartki pauzuje Martin Baran, kontuzja eliminuje z gry Tomasza Wepę. Z chorobą zmagał się z kolei Tobiasz Weinzettel, ale wszystko wskazuje na to, że nasz bramkarz będzie mógł stanąć w sobotnie wczesne popołudnie między słupkami.

Transmisja spotkania z GKS-em Tychy przeprowadzona zostanie w Polsacie Sport. My jednak zachęcamy do przyjścia na trybuny. Na mecz mobilizują się fanatycy Odry. To przedostatnia w tym roku okazja, by obejrzeć przy Oleskiej niebiesko-czerwonych walczących o pierwszoligowe punkty. Zachęcamy!

Odra Opole – GKS Tychy
16. kolejka Nice 1 Ligi
sobota, 4 listopada, godz. 12:30, stadion przy ul. Oleskiej 51

Sędziuje: Marek Opaliński (Legnica)

foto: Mirosław Szozda