W siódmym tej jesieni meczu przy Oleskiej, nasza drużyna odniosła szóste zwycięstwo. Wygraną zapewnił strzał Szymona Skrzypczaka z rzutu karnego w 80. minucie.

Trzeci raz z rzędu Odra wygrała przed własną publicznością 1:0. Drugi raz z rzędu – po rzucie karnym w końcówce spotkania. Tak jak dwa tygodnie temu ze Stalą Mielec, tak i teraz wykorzystał go Szymon Skrzypczak, wywalczył Rafał Niziołek… Nawet pogoda – deszczowa, jesienna – była podobna. Tyle tylko, że wtedy trener rywala z Podkarpacia, Zbigniew Smółka, zaznaczał, że sprawiedliwszy byłby remis, z czym trudno się było nie zgadzać. Tym razem nie ma chyba wątpliwości, że na trzy punkty zasłużyliśmy – głównie tym, co działo się w pierwszej połowie. Na co najmniej kilka godzin – do zakończenia meczu Chojniczanki z Górnikiem Łęczna – wróciliśmy na fotel lidera Nice 1 Ligi.

Niebiesko-czerwoni przystąpili do meczu z Bytovią z czterema zmianami w wyjściowym składzie. Wracający po kontuzji Vaclav Cverna zastąpił Aleksandra Kowalskiego, w miejsce pauzującego za czerwoną kartkę Jakuba Habustę wskoczył Mateusz Peroński, z kolei Marka Gancarczyka i Marcina Wodeckiego zluzowali Filip Żagiel i Robert Trznadel.

To właśnie Trznadel, dla którego był to premierowy w tym sezonie występ w wyjściowej jedenastce, brał udział w pierwszej akcji meczu. Zagrał z prawej flanki w pole karne, tam Fran Gonzalez uprzedził co prawda Szymona Skrzypczaka, ale do piłki dopadł jeszcze Rafał Brusiło i przymierzył lewą nogą, myląc się nieznacznie. Mogło (powinno) być 1:0, a była ledwie 14 sekunda!

Odra początek mogła mieć piorunujący. Chwilę później, bo w 3. minucie, Rafał Niziołek uderzył z rzutu wolnego tuż nad poprzeczką. W odpowiedzi – również z wolnego – próbowali goście. Po strzale Sławomira Dudy pofrunął co prawda wzdłuż linii Tobiasz Weinzettel, lecz futbolówka w bezpiecznej odległości minęła opolską bramkę.

Po chwili wyrównanej gry, podopieczni Mirosława Smyły wkrótce znów przejęli zdecydowaną inicjatywę i w odstępie kilkudziesięciu sekund – między 26. a 27. minutą – stworzyli dwie świetne szanse. Najpierw Szymon Skrzypczak wycofał spod linii końcowej do Trznadla, a ten lewą nogą uderzył mocno, lecz zbyt blisko środka bramki i Andrzej Witan zdołał interweniować.

Golkiper Bytovii górą był też chwilę później. Rafał Brusiło podał prostopadle do „Skrzypy”, nasz napastnik z dużą gracją „nawinął” Łukasza Wróbla i miał sporo miejsca na 6 metrze, lecz strzelił zbyt lekko i Witan nogą zdołał odbić piłkę. Po pierwszej połowie Odra powinna prowadzić, ale na przerwę oba zespoły schodziły przy rezultacie bezbramkowym.

W drugich 45 minutach długo – poza próbami z dystansu i stopniowym załamywaniem się pogody – na murawie nie działo się wiele godnego uwagi. Aż do 80. minuty. Skrzypczak wcielił się w rolę środkowego pomocnika i zagrał prostopadle w pole karne, piłkę odbił jeszcze Marcin Wodecki, a Niziołek – jak rasowa „dziewiątka” – przyjął ją w polu karnym, gdzie został „ścięty” przez Sebastiana Kamińskiego. Jedenastka… Do „wapna” podszedł Skrzypczak i – jak to on – nie pomylił się, a Odra dowiozła wygraną do końca, choć ostatnie minuty były nerwowe. Doliczone przez arbitra trzy minuty przerodziły się w aż pięć, w naszą „szesnastkę” ruszył nawet bramkarz Bytovii, ale siódmego w sezonie zwycięstwa niebiesko-czerwonym już nie odebrał.

Za tydzień naszą drużynę czeka wyjazdowy mecz ze Stomilem Olsztyn. Na Oleską wrócimy w 14. kolejce, gdy podejmiemy Podbeskidzie Bielsko-Biała.

Protokół meczowy
12. kolejka Nice 1 Ligi
sobota, 7 października, godz. 12:30, stadion przy ul. Oleskiej 51

Odra Opole – Drutex-Bytovia 1:0 (0:0)
1:0 – Skrzypczak, 80 min (karny)

Sędziował Dominik Sulikowski (Gdańsk).

Odra Opole: Weinzettel – Brusiło, Cverna, Baran, Winiarczyk – Wepa, Peroński – Trznadel (74. Wodecki), Niziołek (88. Nowak), Żagiel (67. Maćczak) – Skrzypczak.
Trener Mirosław SMYŁA.

Drutex-Bytovia: Witan – Kamiński, Wróbel, Gonzalez, Wilczyński – Duda, Kuzdra – Biel (46. Wolski), Wacławczyk, Jakóbowski – Hebel (65. Szewczyk).
Trener Adrian STAWSKI.

Żółte kartki: Niziołek, Baran, Skrzypczak, Wepa, Peroński – Gonzalez, Wacławczyk.

foto: Mirosław Szozda