Szkoleniowiec Odry Opole ocenił wysoko wygrany mecz z Górnikiem Łęczna na inaugurację Nice 1 Ligi.

– Po pierwsze: dziękuję, że mogę pracować w Odrze Opole, bo to wspaniałe miejsce. Dzisiaj kibice byli naszym dwunastym zawodnikiem, choć wiadomo, że wiele zawsze determinuje wynik.

– Po drugie – i najważniejsze: dedykuję to zwycięstwo trenerowi Furlepie, który zbudował ten klimat, ten gen zwycięzcy. Widać, że drużyna potrafi strzelać gole, ma to we krwi. Chcemy dalej budować ten zespół, by mógł zdobywać punkty i cieszyć kibiców.

– Po trzecie: dziękuję chłopakom za determinację i skuteczność, o której wspomniał trener Kafarski. Prócz niej, była też odpowiedzialność w grze. To, co sobie zakładaliśmy, realizowaliśmy przez cały mecz. Mieliśmy świadomość tego, z kim gramy. Górnik jest w przebudowie, trener miał niewiele czasu. U nas jednak jest całkiem podobnie. Do drużyny doszło trochę nowych twarzy, w różnych terminach. Dziś jednak wszystko zagrało i cieszymy się ze zwycięstwa.

– Po czwarte, trochę z przymrużeniem oka: dziękuję żonie, że chciało jej się jechać 100 kilometrów na mecz. Jest moim talizmanem. Gdy jest na trybunach, to wygrywamy!

– Dobry początek w lidze zawsze powoduje, że łatwiej się gra. Każda porażka powoduje stres. Szczególnie na początku sezonu, gdy na koncie widnieje zero punktów. Przypomnę, że po 0:5 w Pucharze Polski, tydzień później w sparingu z trzecioligowcem byliśmy tak spięci, że mieliśmy problem z wymienieniem dwóch podań. Gdy jednak wpadła bramka, zespół zaczął pokazywać bardzo fajną piłkę. Takie zwycięstwo jak z Górnikiem było nam potrzebne, by klimat tworzenia kolejnych etapów rozwoju drużyny był prawidłowy. Już zastanawiam się jednak nad najbliższą przyszłością, a trenerowi Kafarskiemu życzę jak najlepiej. W drugiej połowie Łęczna pokazała dobrą piłkę i to kwestia czasu, gdy zacznie wygrywać, bo to kawał drużyny. Może już za tydzień…