– Wydawało mi się, że przeżyłem w piłce wiele… – zawieszał głos na konferencji prasowej po remisie w Mielcu trener Odry Opole.
– W tak krótkim czasie po meczu, powiedzieć w tych emocjach coś wyważonego jest bardzo ciężko; tym bardziej, że z przebiegu gry, walcząc przez dłuższy czas przeciw dziesięciu zawodnikom Stali wydawało się, ze wszystko jest pod kontrolą. Przy stanie 2:0 szybko straciliśmy bramkę z karnego i zrobiło się nerwowo, jak to często bywa.
– Stal z pełną determinacją poszła va banque, my natomiast mieliśmy problemy z utrzymaniem się w tej końcowej fazie meczu przy piłce. Ewidentny błąd zawodnika, niefrasobliwość… Zamiast wybić w aut, chciał się przy piłce utrzymać. Strata, przepiękny strzał rywala i jest 2:2, a kto wie – w piłce różne cuda się zdarzają – jak mogło się to jeszcze zakończyć.
– Wydawało mi się, że przeżyłem w piłce wiele. Bardzo wiele. Aż strach powiedzieć, że wszystko. To jednak kolejny moment doświadczenia, wiedzy. I tego, co dla kibiców jest piękne, a dla trenera jest zmorą.