Trener Odry Opole ocenił przegrany (1:2) wyjazdowy sparing z czeskim SFC Opava.

Trzeba szczerze powiedzieć, że zmierzyliśmy się z bardzo dobrym zespołem, który święcił w ostatnim czasie triumfy., był finalistą Pucharu Czech. Było widać po nim potencjał piłkarski. To było dla nas mocne przetarcie. Za kilka dni spotkamy się z Zagłębiem Lubin i będzie to kolejny sparing, który zweryfikuje naszą jakość zarówno indywidualną, jak i zespołową.

– Sam wynik? 1:2, znowu przegraliśmy, ale do przerwy, grając w teoretycznie mocniejszym składzie, powinniśmy prowadzić różnicą kilku goli. Choć… mecz był wyrównany. Dziwnie brzmi, ale tak bywa. Opawa grała ultraofensywnie, zostawała 1 na 1 z tyłu, dlatego mieliśmy kilka dobrych szans. Rywale wykorzystali z kolei praktycznie jedną jedyną, w zamieszaniu pod bramką. Poza tym broniliśmy się dobrze.

– Czesi lepiej od nas utrzymywali się przy piłce i konstruowali akcje. Musimy pamiętać, by te rzeczy doskonalić, bo to nieodzowne w warunkach pierwszoligowych. Mimo negatywnego wyniku, w wielu indywidualnych przypadkach opinia musi być pozytywna, bo wyglądało to nieźle. Jedziemy dalej, mając z tyłu głowy zbliżający się mecz Pucharu Polski w Nowym Dworze Mazowieckim.

foto: archiwum własne