Komentarz trenera Odry Opole po sobotnim remisie 1:1 w Niepołomicach.
– W moich dotychczasowych meczach z Puszczą, prowadząc za każdym razem inny zespół, dwa razy przegrywałem w kontrowersyjnych okolicznościach. Raz po karnym, który zadecydował o wyniku, raz sędzia wyrzucił mnie z ławki – nikt do końca nie wiedział, dlaczego… Tym razem w 45. minucie też rywale mieli „jedenastkę”. Nie powinniśmy do niej dopuścić. Mieliśmy piłkę, a zachowaliśmy się fatalnie. Tydzień temu z Miedzią Legnica straciliśmy bramkę w tym samym fragmencie meczu.
– Nie ukrywam, że w przerwie w szatni było bardzo gorąco. Obawiałem się, że ta moja negatywna niepołomicka tradycja się powtórzy, ale zespół zareagował poprawnie. Bardzo dużo powiewu świeżości wniosły zmiany. Szymon Skrzypczak poszedł do przodu, Marek Gancarczyk – na skrzydło, pozytywnie zaskoczył nas swoją postawą Filip Żagiel. Rozhulaliśmy się w tej drugiej połowie. Graliśmy bardzo ciekawie, ładnie dla oka, było kilka sytuacji, które można było rozwiązać skuteczniej. Najważniejsze, że zdobyliśmy bramkę wyrównującą i dopisaliśmy do tabeli cenny punkt.
– Skupiamy się już na tym, co czeka nas w środę, czyli Rakowie. Ten mecz oraz niedzielny w Katowicach mogą zdecydować, w której części tabeli zagościmy na dłużej.