Trener Odry Opole remis z Zagłębiem Lubin z uśmiechem zadedykował Łukaszowi Winiarczykowi, który w sobotę wziął ślub.

W sobotę – jadąc na zgrupowanie do Grodziska Wielkopolskiego – nasza drużyna zremisowała 1:1 z Zagłębiem w Lubinie. Tym samym, po zwycięstwie z GKS-em Katowice oraz porażkach z Wisłą Kraków i SFC Opava, przyszedł czas na pierwszy tego lata remis. Tym cenniejszy, że „Miedziowi” już za 8 dni inaugurują ekstraklasę spotkaniem z Koroną Kielce.

– To był kolejny, trzeci z rzędu sprawdzian z drużyną z górnej półki. Tym razem nie przegrany, a zremisowany. W grze defensywnej byliśmy skuteczni. Jedyna stracona bramka wynikała z niewymuszonego błędu bramkarza. Szkoda, mogliśmy zachować czyste konto, ale czasem tak się zdarza. Mam nadzieję, że taka lekcja Tobiaszowi się przyda, więc nie ma co robić z tego wielkiego halo – podkreślał trener Mirosław Smyła.

I chwalił zespół: – Opinia musi być tym bardziej pozytywna, że jest postęp w zakresie modelu gry. Cieszy, że zespół był przez cały mecz bardzo zdeterminowany i realizował plan. Chcieliśmy sprawdzić pewien sposób gry z takim rywalem jak Zagłębie. Postaraliśmy się kilkukrotnie wyjść na przeciwnika wyżej. Mieliśmy możliwość stworzenia kilku sytuacji. Oczywiście, większa część spotkania odbywała się pod dyktando Zagłębia, co było do przewidzenia. Utrzymywało się dłużej przy piłce, ale zbyt wiele z tego nie wynikało. Mądrze broniliśmy się, potrafiliśmy wyprowadzić kontry. Po jednej z nich mogło być 1:0, ale „Skrzypa” przestrzelił. W drugiej połowie dokonaliśmy zmian, pojawili się przedstawiciele naszej klubowej młodzieży. Na 20 minut wszedł najmłodszy, 16-letni Bryłka i po jego dośrodkowaniu Nowak uderzył głową w słupek.

W składzie Odry pojawili się dwaj zawodnicy zakontraktowani w piątek: Bartłomiej Maćczak i Martin Baran.
Maćczak to postać, którą zaproponowano nam z SMS-u Łódź, czyli półfinalisty tegorocznej Centralnej Ligi Juniorów. W Katowicach zdobył piękną bramkę. Ktoś mógłby powiedzieć, że to odrobina szczęścia, ale w Opawie potwierdził swoje walory. Próbujemy go nie tylko na skrzydle, ale i „dziewiątce”. Całkiem przyzwoicie się tam prezentuje, dlatego podpisał kontrakt. To pokorny, skromny chłopak, a na boisku jest silny fizycznie, dynamiczny. Wierzę, że Odra będzie miała z niego pociechę, choć to oczywiście młody człowiek i musi się wdrożyć w zespół – zaznaczał szkoleniowiec „niebiesko-czerwonych”.

O Baranie mówił tak: – To poważny piłkarz. Gdyby nie 9-miesięczna przerwa spowodowana kontuzją, pewnie by go u nas nie było. Wiemy, jaki to poziom zawodnika. Mieliśmy deficyt personalny w defensywie, pojawiła się taka możliwość, dlatego wyciągnęliśmy do Martina rękę i chcemy pomóc mu w powrocie do najwyższej formy. Jest przebadany, dr Ficek zapewnił nas, że jego zdrowiu nic nie zagraża, a już na pewno nie nawrót kontuzji. Zgłosił akces odbudowania się i pomocy Odrze w walce o pierwszoligowe punkty. Już w pierwszym sparingu w niektórych momentach udowodnił, jak klasowym jest piłkarzem.

Baran stworzył w wyjściowym składzie duet stoperów z Vaclavem Cverną. W Lubinie nie zagrał Mateusz Bodzioch, który pełnił rolę świadka na ślubie… Łukasza Winiarczyka.
– Publicznie gratuluję Łukaszowi zawarcia małżeństwa. Ten – w cudzysłowie – punkcik ugrany z Zagłębiem dedykujemy jemu jako prezent weselny. Obaj na zgrupowanie do Grodziska dojadą w poniedziałek – uśmiechnął się trener Smyła.

Dodajmy jeszcze, że w sparingu z Zagłębiem w Odrze testowany był Jakub Habusta. To defensywny pomocnik z Czech, mający na koncie ponad 50 występów na zapleczu ekstraklasy naszych południowych sąsiadów.
Zaprosiliśmy go jeszcze na dwa dni treningów. Zagra z Chrobrym, a potem ocenimy jego przydatność – zakończył szkoleniowiec drużyny z Oleskiej.

Sparing z głogowianami w środę o godz. 17:00 w Grodzisku Wielkopolskim.