Trener Odry Opole na konferencji prasowej podsumował mecz z Pogonią Siedlce i całą rundę jesienną.
– Dziękuję trenerowi Tarachulskiemu za gratulacje. Nawet nie tylko to półrocze, ale cały 2017 rok był w Opolu bogaty w atrakcje, jeśli mowa o zespole Odry. Wiele osób miało na to wpływ. Mam dziś przyjemność prowadzić ten zespół i jestem z tego bardzo dumny.
– O samym meczu krótko: jeśli gra się dobrze tylko w jednej połowie, to trudno o wygraną. Pierwsza połowa przebiegła pod dyktando gości. Na wyjazdach Pogoń ma jakość, zdobywa mnóstwo punktów. Było widać, że wie, jak grać na wyjazdach. W pierwszej połowie było nam ciężko.
– W przerwie porozmawialiśmy sobie po męsku i na drugą połowę wyszła zupełnie inna drużyna. Stworzyliśmy swoje sytuacje. Co prawda bramka padła samobójcza, ale zasłużyliśmy na nią. Jak to w meczu bywa, były momenty, w których wynik mógł przechylić się na jedną, albo na drugą stronę. Z perspektywy 90 minut, remis jest sprawiedliwy.
– Trzeba dokonać krótkiego podsumowania. Wielkie podziękowania z mojej strony dla trenerów, bo wykonali megarobotę. Od analiz, przez przygotowanie motoryczne, po pojedyncze jednostki treningowe. To była mozolna, ciężka, profesjonalna praca trenerów, którzy z pasją wykonują swoje obowiązki. Jest duże grono ludzi, które nas wspiera.
– Jestem pod wrażeniem szczególnie dwóch osób, które są może na co dzień niewidoczne. To pan Zbyszek i pani Pamela. Osoby nieodzowne dla Odry. Gdyby nie one, to ten klub nie byłby taki sam. Cenię je sobie, bardzo dużo znaczą. Każdy inny jednak, od prezesa począwszy, a na pracownikach klubu skończywszy, w trudnych momentach potrafi nas wspierać, a te fajne potrafi docenić i cieszyć się razem z nami.
– Z 25 zawodników z kadry zespołu, każdy dołożył swoją mniejszą czy większą cegiełkę do tych 34 punktów i miejsca, które w tej chwili zajmujemy. Myślę, że czasami dobrze nie być na samej górze. W życiu to już tak jest że ucieka się ciężko, łatwiej się goni. Pokora przyświecała nam od pierwszego meczu. Przypomnę ten nieszczęsny Puchar Polski, porażkę 0:5 i smutny, cichy, wręcz wystraszony autobus w drodze powrotnej z Nowego Dworu Mazowieckiego. Dziś mamy 34 punkty w pierwszej lidze. Cieszmy się.
foto: Mirosław Szozda