Patrząc na liczbę meczów, jakie rozegrałem w Odrze, wychodzi na to, że nie musiałem długo czekać na swojego pierwszego gola. Nie zapominam jednak o okresie, kiedy z gry wyłączyła mnie kontuzja – mówi środkowy pomocnik zespołu z Oleskiej 51.

Mateusz Czyżycki lepszego początku sezonu nie mógł sobie wymarzyć. 20-letni środkowy pomocnik został autorem pierwszego w rundzie jesiennej gola dla Odry. W 50. minucie sobotniego meczu z GKS-em Tychy pokonał Konrada Jałochę mocnym, efektownym uderzeniem.

Nie była to jakaś wybitna bramka. Z pewnością zdarzały mi się już ładniejsze – kiedyś, w barwach Siarki, trafiłem z dystansu w „okienko” – ale bardzo mnie cieszy o tyle, że dałem drużynie pozytywnego kopa i zdołaliśmy wygrać z Tychami. Patrząc na liczbę meczów, wychodzi na to, że nie musiałem długo czekać na swojego pierwszego gola w Odrze. Nie zapominam jednak o okresie, kiedy z gry wyłączyła mnie kontuzja. Uwzględniając ten okres, trochę jednak minęło, nim wpadła ta debiutancka bramka – mówi „Czyżyk”, który do Opola trafił zimą z Siarki Tarnobrzeg.

Wiosną zdołał jednak rozegrać tylko cztery spotkania. – Już w drugiej kolejce doznałem urazu, który wykluczył mnie praktyczne na całą rundę. Wróciłem dopiero na końcówkę. Nie tak to sobie wyobrażałem, ale mam nadzieję, że to, co najgorsze, już za mną i teraz będzie tylko lepiej. Kontuzja jeszcze trochę „siedzi” mi w głowie, ale z treningu na treningi idę do przodu – przyznaje młodzieżowiec, który musi ostro rywalizować o miejsce w środku pola. Grono środkowych pomocników jest szerokie i tworzone przez mocne nazwiska, jak Sebastian Bonecki, Jakub Habusta, Jakub Moder czy Rafał Niziołek.
Mamy na te pozycje bardzo dobrych zawodników. Co trening, już od poniedziałku, trzeba walczyć o miejsce w składzie na weekend. Mamy chłopaków czy to z młodzieżowej reprezentacji, czy bardziej doświadczonych. Nie ma lekko – uśmiecha się Mateusz Czyżycki.

Sezon zaczęliśmy świetnie za sprawą jego gola, ale również – trafienia Ivana Martina Gomeza w doliczonym czasie gry.
– Takim debiutem na pewno zrobił wrażenie na kibicach. Pokazał się z dobrej strony. Nie tylko zdobył bramkę, ale miał też kilka innych fajnych momentów. Uczcił to golem. Na razie nie pogada jeszcze w szatni ze wszystkimi, ale na szczęście mamy Dudu, który służy za tłumacza, dlatego wkomponował się w szatnię – uśmiecha się Mateusz, gdy pytamy go o Hiszpana.

Po inauguracji jesieni możemy patrzeć w przyszłość z optymizmem. Ta najbliższa to sobotni mecz z Sandecją Nowy Sącz przy Oleskiej.
– Wygrana z Tychami świadczy o mocnym charakterze naszej drużyny. Zdołaliśmy się podnieść po niezbyt dobrej pierwszej połowie, kiedy gra nam się nie kleiła i rywale przeważali. Dokonaliśmy kilku korekt i potem gra już mogła cieszyć. Stworzyliśmy sporo sytuacji. Teraz przed nami Sandecja, czyli bardzo dobra drużyna. Jak wiemy, w Chojnicach podniosła się z wyniku 1:3 i wyrównała, co pokazuje jej wartość. Czeka nas ciężkie zadanie – przewiduje Czyżycki.

foto: Mirosław Szozda