Wojownik Serafin Szota, dostojny Jakub Moder – trener Odry Opole opowiada o pierwszych letnich wzmocnieniach naszej drużyny i założeniach na czas letniego okresu przygotowawczego.
Co powie pan „od serca” o wypożyczeniu Serafina Szoty i Jakuba Modera?
– Uważam, że będą wartością dodaną do naszego zespołu. Wielu piłkarzy go opuściło. Chcemy, by nowi, którzy do nas będą przychodzić, poprawiali jakość.
Obaj to przedstawiciele kadry U-20.
– Patrząc na tę dwójkę, należy podkreślić, że w końcu w Odrze pojawili się młodzieżowi reprezentanci kraju. Obaj mają duże szanse, by znaleźć się w kadrze na przyszłoroczne mistrzostwa świata U-20, które – jak wiemy – odbędą się w naszym kraju. To nie tylko promocja klubu, ale całego regionu, jeśli zostaliby powołani. Dołożymy wszelkich starań, by rozwinąć ich i przygotować do tego turnieju, a dzięki temu Odrze będzie łatwiej o sukcesy, co jest przecież naszym celem. To zawodnicy wypożyczeni z dwóch dobrych szkółek. Na pewno są podstawy do tego, by wierzyć, że spełnią swoją rolę. Brakuje im doświadczenia, dlatego nie oczekujemy od razu wielkiej rewelacji. Na razie wzmocnią rywalizację i wymogą na tych, którzy już są, by podnosili swoje umiejętności. Serafin i Jakub mają umiejętności, nie mają doświadczenia, ale od tego jesteśmy, by je zyskali.
Pamiętał ich pan z Lecha Poznań?
– Są zbyt młodzi, by mogli załapać się na okres mojej pracy z pierwszym zespołem Lecha i trenować bezpośrednio z nim, ale te nazwiska przewijały się w kontekście planów na kolejne lata. Zawsze byli na liście chłopaków rokujących nadzieję na to, że kiedyś trafią do ekstraklasy. Przed wypożyczeniem oglądałem ich w akcji osobiście; czyniłem to nawet zanim jeszcze objąłem Odrę. Zależało mi, by do nas trafili.
Dwa zdania charakterystyki Serafina Szoty?
– Mówiąc pokrótce, to piłkarz o mentalności wojownika. Również dlatego tu trafił. Do tego – dobre umiejętności piłkarskie. Potrafi grać w obronie. Jest też pozytywnym charakterem w szatni. Nie da sobie w kaszę dmuchać. Liczę, że przekuje się to na jego postawę na boisku i taką energią będzie zarażał zespół.
Jakub Moder?
– To zupełnie inny typ piłkarza. Bardzo dobrze czuje się z piłką, ma niezłe umiejętności techniczne, niezłe uderzenie na bramkę. Cechuje go spokój w rozegraniu i dostojność poruszania. Jest kreatywny. Liczymy, że w fazie atakowania wniesie dużo jakości.
Te wypożyczenia wyczerpują już poszukiwania młodzieżowców?
– Musimy pamiętać, że Serafin i Kuba zostali wypożyczeni i pewnie po sezonie pojawi się temat ich powrotu na stałe do swoich klubów, gdzie są bardzo mocno brani pod uwagę, by w przyszłości grać w ekstraklasie. Wiek młodzieżowca to jedno – zyskaliśmy fajnych chłopaków w „aspektach regulaminowych”, ale nie wolno zapominać też o naszych młodzieżowcach, czyli Kowalskim i Czyżyckim. Serafin i Kuba trafili do nas nie tylko dlatego, że są młodzi. Oni po prostu mają umiejętności predysponujące do gry w pierwszej lidze.
Jak wypożyczanie zawodników z innych klubów ma się do wizji budowy drużyny i pana trzyletniego kontraktu?
– Liczba wypożyczeń nie będzie duża. A jak się ma? Bardzo dobrze! Proszę zwrócić uwagę, że ci piłkarze przyszli do nas z klubów ekstraklasy. Kultura pracy, chęć rozwoju, zarażanie reszty szatni pewnością siebie – to wszystko jest istotne w tym, co robimy. Sięgamy więc po przedstawicieli najlepszych szkółek piłkarskich. To kierunek, który pomoże nam w rozwoju zespołu. Nie chcę jednak, by wypożyczeń było nie wiadomo, jak wiele. Chcemy przecież budować nasz zespół, który będzie walczył o najwyższe cele. Ten najbliższy sezon będzie bardzo trudny. Beniaminek w drugim sezonie po awansie nieraz boryka się z demonami. Trzeba pamiętać, że wielu graczy opuściło zespół. Przy tak krótkim okresie przygotowawczym, pewnie nieraz będziemy musieli zapłacić na początku sezonu frycowe. Mam nadzieję, że nie będzie zbyt kosztowne.
Z przerażeniem odlicza pan dni do 21 lipca, czyli inauguracji sezonu?
– Nie, bo zbyt długo siedzę w piłce, by tak to odbierać, ale jestem świadomy zagrożeń, jakie są przed nami. Proces pozyskiwania piłkarzy nie jest łatwy; szczególnie, jeśli chcesz ich dobrych. Stawiamy na to, by nowi piłkarze byli wartością dodaną. Stawiamy na jakość. Negocjacje nie są łatwe. Nie zmienia to faktu, że równie dobrze mogliśmy już mieć zamkniętą kadrę 25 zawodników. Pytanie jednak, czy byliby oni lepsi niż w poprzednim sezonie? Nowi gracze będą nas zasilali stopniowo. Kadra będzie domykana pewnie nie tylko do momentu rozpoczęcia sezonu, ale wręcz do momentu zamknięcia okienka. Z tym wiąże się wiele zagrożeń. Mamy świadomość tego, jak musimy działać, by zminimalizować ryzyko. Początek rundy będzie jednak niełatwy.
Jak trudne było przyjście do klubu na trzy ostatnie kolejki, a potem pożegnanie 11 piłkarzy?
– Przyszedłem do Odry wcześniej również po to, by móc w miarę rzetelnie przez te trzy tygodnie przyjrzeć się drużynie w treningu. Nie jest tak, że podejmowałem decyzje całkowicie samodzielnie. One były wspólne. Po rozmowach z zarządem uznaliśmy, że jesteśmy w stanie zmienić zespół nawet w tak dużej mierze, by zrobić krok do przodu. Projekt „Odra Opole” to nie kilka dni, a dłuższy okres. Budujemy bardzo silny zespół, który będzie mógł realnie walczyć w pierwszej lidze i myśleć o awansie. Co prawda – może jeszcze nie teraz, ale broni przecież nie złożymy. Niech to nie brzmi jak jakieś alibi. Chcemy wygrywać i w tym roku budować kręgosłup. Okienek transferowych potrzebujemy jednak więcej, by nasz projekt fajnie się spinał. Najpierw musimy wylać fundament, zmienić sposób pracy, zwiększyć obciążenia. To czasem w pierwszym etapie okresu startowego kosztuje, ale przy dużej cierpliwości, rzetelności i systemowości w pracy, można zrobić krok do przodu i wspiąć się na wyższy poziom. To nasz cel.
Jak ocenia pan skalę trudności działań na pierwszoligowym rynku transferowym?
– Tak naprawdę, nie wiem, czy jest trudno, czy łatwo. Nie chcę powiedzieć, że nie mam doświadczenia w przygotowywaniu transferów, ale na poziomie pierwszej ligi tego nie robiłem, więc trudno mi o porównanie. Jedne negocjacje przebiegają łatwiej, inne trudniej – jak to w życiu. Wierzę, że z tymi zawodnikami, których chcemy pozyskać, po prostu się dogadamy.
Jak liczna ma być kadra?
– Chcemy osiągnąć minimum, jakim jest dwóch równorzędnych, jakościowych zawodników na każdą pozycję. Kadra ma liczyć 23-25 zawodników. Pamiętajmy też o naszych wychowankach, bo pozostaję otwarty na środowisko opolskie.
Do sztabu szkoleniowego dołączył awizowany przez pana wcześniej fizjolog Marcin Andrzejewski oraz Łukasz Becella.
– Znamy się z Łukaszem od wielu lat. Cenie jego fachowość. Rozmawialiśmy od kilku tygodni, by do nas dołączył. Udało się dopiąć ten temat. To fajny sygnał dla nas wszystkich. Trener, który odnosił też sukcesy na polu skautingowym, pracując w klubach ekstraklasy, trafił do nas. To wzmocni Odrę.
Jak przebiegnie początek letniego okresu przygotowawczego?
– To wprowadzający tydzień. Zaczynamy od dwóch dni badań, stopniowo będziemy zwiększać obciążenia. Podsumujemy to sobotnią grą kontrolną z Puszczą Niepołomice i przystąpimy do pracy o zwiększonej intensywności – tak, by zbudować fundament, na bazie którego będziemy aż do grudnia walczyć o ligowe punkty.
foto: Mirosław Szozda