Po 5 latach spędzonych w klubie przy Zgody 28 obrońca Odry już zawsze będzie darzył Rozwój Katowice sentymentem.

Dzisiejszy Katowicki Sport przytacza wypowiedź „Winiara”, w której z ogromną sympatią wypowiada się o byłym klubie, ale zaprzecza jakoby u podstaw przejścia do Odry stały jedynie kwestie finansowe. – Po prostu, po pięciu latach postanowiłem zmienić otoczenie. Wiedziałem, że trafiam do dobrej drużyny, budowanej z perspektywicznym zacięciem, do klubu stabilnego, z dużego miasta, mającego wiernych kibiców. – wyjaśnił nasz etatowy obrońca.

W kontekście jutrzejszego pojedynku także zadaliśmy Łukaszowi kilka niezobowiązujących pytań.

– Rozegrałeś w Rozwoju ponad 150 meczów, większość w „podstawie” i w pełnym wymiarze, zrobiłeś kilka awansów, jak oceniasz te 5 lat w Katowicach?

– Bardzo dobrze, i tak już zostanie, ponieważ byliśmy super zgranym zespołem, zarówno na boisku jak i poza nim. Na cementowanie pozytywnych relacji wpływ miał też oczywiście sukces sportowy, dzisiaj z tamtej ekipy pozostało w drużynie tylko kilku zawodników.

– Śledzisz rozwój wypadków w Rozwoju?

– Tak, ale pozostają mi głównie informacje z mediów oraz skróty z meczów. Chciałbym kiedyś na spokojnie wybrać się na stadion, do którego mam bardzo blisko, ale nasze mecze wciąż się nakładają.

– Zdążyłeś dobrze poznać trenera Mirosława Smyłę, jak sądzisz, postawi jutro na ofensywę, czy wręcz odwrotnie, zmasowaną obronę i grę z kontry?

– Wydaje mi się, że Rozwój na pewno jakoś specjalnie się nie otworzy, chociaż w meczu z Rakowem zagrali dosyć wysoko (wygrał Raków 3:0 – przyp. red.), a z Polonią Bytom byli lepsi pod każdym względem i zasłużenie wygrali.

– Jaki przewidujesz rozwój wypadków na boisku?

– Każdy mecz jest inny, na pewno fajnie byłoby jakbyśmy szybko zdobyli bramkę, tak jak w pierwszych spotkaniach w tym sezonie, to na pewno ułatwiłoby grę i pozwoliło kontrolować mecz, bo rywal musiałby się bardziej otworzyć, żeby zaatakować.

– Czy na pojedynek przeciwko Rozwojowi będziesz bardziej zmotywowany?

– Myślę, że zawsze tak jest, że w spotkaniu przeciwko swojej byłej drużynie zawodnik chce się pokazać z najlepszej strony, ze mną też tak będzie, więc może uda się strzelić tę czwartą bramkę, bo trener i chłopcy śmiali się, że się zablokowałem (Łukasz Winiarczyk strzelił dotąd 3 gole – w 2,3 i 4 kolejce – przyp. red.)

– Czyli jutro na boisku nie będzie żadnych sentymentów?

– Oczywiście, że nie, teraz jestem w Odrze i piątki możemy sobie przybić dopiero po meczu.

– Życzymy w takim razie 3 punktów i… „odblokowania”!

– Dziękuję!