– „Pożar” jest ugaszony. Cieszę się, że choć do ligi został jeszcze ponad tydzień, to udało się już przymknąć kadrę – mówi prezes Odry Opole.

Na początku tygodnia zakontraktowaliśmy skrzydłowego Krzysztofa Janusa.
– Poszukiwaliśmy zawodnika do ofensywy. Krzysztof Janus walczył z Wisłą Płock o ekstraklasę i potem w niej z powodzeniem z występował, dlatego jesteśmy zadowoleni, że gracz tej klasy dołączył do naszej drużyny. Jesteśmy przekonani, że nam pomoże.

No właśnie – to kolejny po Dudu Paraibie czy Pawle Baranowskim zawodnik, który ma w swoim CV awans do wyższej klasy rozgrywkowej.
– To też bardzo istotne. Szatnia to mają być nie tylko umiejętności, ale również charakter. Oprócz młodzieży, którą sprowadziliśmy w tym okienku, angażując czterech zawodników w okolicach 20 lat, potrzebne jest nam też doświadczenie. Wierzymy, że Krzysztof wraz z Dudu Paraibą będą budowali tę szatnię mentalnie

Rzeczywiście Odra wygrała walkę o Janusa z GKS-em Tychy?
– Czy to była walka… Menedżer tak utrzymywał, ale nikt nam tego nie potwierdził. Sztabowi szkoleniowemu bardzo zależało na tym transferze, liczyli na tego pomocnika. Tak czy inaczej, cieszymy się, że wybrał naszą ofertę.

Skąd pomysł na Hiszpana Ivana Martina Gomeza?
– Bardzo zależało nam na pozyskaniu napastnika. Wiemy, że na polskim rynku bardzo trudno kogoś znaleźć, dlatego skierowaliśmy naszą uwagę w stronę Hiszpanii. Wiemy, że piłkarze z tamtego rejonu bardzo wyróżniają się techniką. Chcemy wypróbować ten kierunek. Mam nadzieję, że okaże się dobry. Ivan grał w Segunda B, czyli na trzecim szczeblu rozgrywkowym. Myślę, że to poziom przynajmniej porównywalny do naszej pierwszej ligi, o ile nie wyższy.

Nie było obaw przed zakontraktowaniem Gomeza bez testów?
– Trudno, byśmy zawodnika z kraju, w którym jest najlepsza liga świata – bo wiele osób mówi, że Hiszpania ma najlepszą na świecie ligę, z czym akurat ja się zgadzam – zapraszali na testy. Oczywiście, każdy chciałby zobaczyć zawodnika, zanim podpisze z nim umowę. Skrzętnie oglądany był przez nasz sztab szkoleniowy na wideo. Załatwiliśmy kilkanaście meczów, które zostały prześledzone w całości i podjęliśmy pozytywną decyzję. Rozpoczęliśmy rozmowy, które zakończyły się sukcesem. Ivan dołączył do drużyny w Rybniku. Chcemy, by jak najszybciej był gotowy do gry.

Czemu wybór padł właśnie na tego zawodnika?
– Penetrowaliśmy hiszpański rynek od już od jakiegoś czasu. Mieliśmy kilka nazwisk, ale musieliśmy znaleźć złoty środek, na co możemy sobie pozwolić i czego zawodnik oczekuje. Dogadaliśmy się i mam nadzieję, że współpraca okaże się owocna.

Prócz Krzysztofa Janusa, do grona skrzydłowych dołączył Mariusz Rybicki.
– To kolejny zawodnik ofensywny. Szukaliśmy takich. Mariusz podniesie rywalizację na skrzydle. Był w poprzednim sezonie wyróżniającą się postacią Wigier, które zajęły niezłe miejsce i dobrze się spisywały. Cieszymy się, że zawodnik, który był obserwowany przez kluby ekstraklasowe, jak Śląsk Wrocław, trafił do Opola.

Gomez i Rybicki to zawodnicy nr 8 i 9, którzy tego lata podpisali kontrakty z Odrą. Czy na tym koniec?
– Pożar jest już w tym momencie ugaszony. Zachowujemy w kadrze jeszcze jedno-dwa wolne miejsca, ale z myślą raczej o zawodnikach młodych, perspektywicznych. Jeśli trafi się okazja pozyskania fajnego chłopaka za rozsądne pieniądze, to będziemy otwarci. Ciśnienia jednak już nie mamy. Nie musimy uzupełniać składu na siłę. Na każdą pozycję mamy po dwóch zawodników. Taki był nasz cel nadrzędny.

Jest pan zadowolony z tego, czego dokonaliśmy na rynku transferowym?
– Jestem. W końcówce poprzedniego sezonu wiedziałem, ilu zawodników odejdzie i miałem świadomość, że czeka nas bardzo intensywny okres. Musieliśmy w krótkim czasie znaleźć 8-9 wartościowych zawodników. To duże wyzwanie. Widzimy, że wiele klubów z pierwszej ligi czy nawet ekstraklasy do dziś ma wakaty w swoich zespołach. Cieszę się, że choć do ligi został jeszcze ponad tydzień, to udało się już kadrę nie tyle domknąć, co przymknąć. Trener ma alternatywę na każdej pozycji. Kwestia tego, by się zgrać. Pierwszy test w sobotę 21 lipca z GKS-em Tychy, na który oczywiście już teraz zapraszam kibiców.

foto: Sławomir Jakubowski