Komentarz prezesa Odry Opole po zakontraktowaniu Mateusza Czyżyckiego z Siarki Tarnobrzeg.

Blisko 20-letni środkowy pomocnik należał do wyróżniających się graczy w drugiej lidze. Przez Polski Związek Piłkarzy został nominowany do miana jednego z odkryć 2017 roku.
– To duży sukces, że pozyskaliśmy chłopaka, o którego walczyło jeszcze kilka innych klubów z pierwszej ligi i ekstraklasy. Wiemy, że to jeden ze zdolniejszych zawodników młodego pokolenia, już od ponad roku występujący na szczeblu centralnym. Nie chcemy jednak wywierać na nim niepotrzebnej presji. Nie oczekujemy, że w najbliższych miesiącach przebije Rafała Niziołka i będzie gwiazdą pierwszej ligi. Spokojnie. Dajemy Mateuszowi czas i stąd dłuższy kontrakt, by rozwijał się i by z czasem obie strony czerpały coraz większe korzyści ze współpracy – mówi Karol Wójcik.

Ściągnięcie Mateusza Czyżyckiego nie jest jednak bynajmniej zapowiedzią wielkiej transferowej ofensywy.
Nie będziemy szaleć. Wiemy przecież, gdzie jesteśmy, a jest to zasługa zawodników, którzy grali dla nas jesienią. Zespół jest mocny. Jeśli chcemy kogoś pozyskiwać, to właśnie takimi ruchami, jak ten – ściągnęliśmy fajnego, młodego zawodnika. Nasze możliwości finansowe są jednak, jakie są. Nie jesteśmy w stanie pod tym względem rywalizować z największymi w pierwszej lidze. Gdy nadarzy się szansa zakontraktowania ciekawego zawodnika za rozsądne pieniądze, to oczywiście się zastanowimy. Jedno, może dwa nowe nazwiska: to wszystko, co może się jeszcze zimą wydarzyć – przyznaje prezes Odry.

Po odejściu Pawła Wojciechowskiego, jednym z transferowych celów pozostaje sprowadzenie napastnika, mogącego powalczyć z Szymonem Skrzypczakiem o miejsce w wyjściowym składzie.
– Jak wiemy, cała Polska szuka napastnika, więc zdecydowanie tak. Został nam Szymon Skrzypczak, jest Bartek Maćczak, teoretycznie na „dziewiątce” może też grać Marek Gancarczyk, ale zdajemy sobie sprawę, że na tej pozycji mamy liczebnie największe bramki i najpilniej rozglądamy się właśnie za napastnikiem – potwierdza prezes Wójcik.

foto: Mirosław Szozda