– Mamy w sobie dużo pokory. Na nasz wynik złożyło się dużo szczęścia – tonuje nastroje prezes Odry Opole po świetnym starcie sezonu w wykonaniu niebiesko-czerwonych.
Decyzje się obroniły
– Nie będę ukrywał, że mam dosyć sporą satysfakcję. Na razie jesteśmy jednak dopiero po dziesięciu kolejkach. Wiemy, że przed sezonem podjęliśmy kilka kontrowersyjnych decyzji, ale obroniły się. To podwójnie cieszy. Ze spokojem patrzymy w przyszłość. Jesteśmy liderem, lecz nad strefą spadkową mamy tylko 9 punktów przewagi. To wszystko szybko może się zmienić.
Jeszcze 20 punktów
– Przed sezonem obawialiśmy się, że pierwsza liga może nas zaskoczyć, czymś wręcz pokonać, ale teraz wyzbyliśmy się tego. Życie pokazuje, że stawka jest na tyle wyrównana, że o awans walczy cały szereg zespołów – niektóre takie, którym przyświecało przede wszystkim uniknięcie spadku. Pożyjemy-zobaczymy. Wiemy jednak, gdzie nasze miejsce. Z naszych wyliczeń wynika, że do utrzymania trzeba około 40 punktów. My zgromadziliśmy dotąd 20, dlatego drugich 20 jeszcze nam brakuje.
Rosnące kompleksy
– Z bólem serca muszę przyznać, że tak jak przed sezonem wiedzieliśmy, że będziemy mieć jeden ze słabszych obiektów, tak z każdym kolejnym wyjazdem i powrotem do domu kompleksy jeszcze rosną. Niestety, nasz stadion odstaje. Niedawno graliśmy w Suwałkach, które – nikomu niczego nie ujmując – nie są potentatem. A tam infrastruktura na poziomie, naprawdę piękny budynek klubowy… Może dożyjemy kiedyś czasów, kiedy to nam będą zazdrościć.
A może stadion…
– Od kilku lat, kolejnymi awansami, dajemy ku temu argumenty. Rozmawiamy z władzami miasta. Cieszę się, że minimalne licencyjne wymogi pierwszoligowe do stycznia zostaną już spełnione, bo podpisano niedawno umowę na realizację modernizacji oświetlenia. Docelowo jednak, gra przy Oleskiej powoli się kończy. Ten stadion odstaje od realiów, jakie w naszym kraju po Euro 2012 zapanowały. Do końca sezonu z pewnością grać będziemy tu, ale rozwiązanie jest tylko jedno, z jakim zresztą zgadza się Urząd Miasta: nowa lokalizacja. Jeśli myślimy o budowie czegoś nowego, Oleska ogranicza nas ze wszystkich stron.
Spółka na horyzoncie
– Nasz cel jest taki, by ten sezon był ostatnim Odry jako stowarzyszenie. Mam nadzieję, że gdy zimą będzie trochę czasu, uda się spotkać w mieście, odbyć kilka spotkań z jego przedstawicielami i potencjalnymi akcjonariuszami, byśmy w nowych rozgrywkach, od 1 lipca, funkcjonowali jako spółka.
Ekstraklasa – słowo zabronione?
– Mamy w sobie dużo pokory. Na nasz wynik złożyło się dużo szczęścia. Ciężka praca zawodników, sztabu szkoleniowego, pomoc z naszej jako zarządu strony sprawiła, że start sezonu jest tak udany. Nie mówmy jednak o żadnym awansie. Gdy zaklepiemy sobie utrzymanie, poproszę o pytanie, co dalej. Nie boimy się jednak czegokolwiek. Po to się w to wszystko bawimy, by sprostać kolejnym wyzwaniom. Co się wydarzy wiosną, dopiero zobaczymy. Na razie jest zdecydowanie za wcześnie, by o tym rozmawiać.
źródło: katowickisport.pl