Prezes naszego klubu komentuje pozyskanie 25-letniego skrzydłowego ze Słowacji.
Wszystko potoczyło się dość szybko. Tomáš Mikinič rozpoczął w styczniu treningi z Odrą, zagrał w sparingu ze Ślęzą Wrocław, strzelił dwa gole, wywalczył rzut karny i… wywalczył tym samym sobie kontrakt przy Oleskiej.
– Byliśmy umówieni już w ubiegłym roku, że Tomasz przyjedzie do nas na testy. Od początku okresu przygotowawczego czekaliśmy jednak na pierwszy sparing, bo trening a mecz to dwie różne rzeczy. Udowodnił, że jest ciekawym zawodnikiem, dlatego zdecydowaliśmy się na to, by trafił do nas na stałe – mówi prezes Karol Wójcik.
Ten transfer wśród kibiców niebiesko-czerwonych może budzić delikatne zdziwienie o tyle, że priorytetem dla naszego klubu było ściągnięcie nie bocznego pomocnika, a napastnika.
– Pojawiła się okazja pozyskania zawodnika z dobrym CV, z kilkoma meczami rozegranymi w Lidze Europy, za w miarę rozsądne pieniądze, dlatego wykorzystaliśmy ją. W naszych myślach krążyła myśl o zwiększeniu rywalizacji na tej pozycji. Oby pomógł nam w wiosennej walce o ligowe punkty – przyznaje szef Odry.
Mikinič powiększa „zagraniczną kolonię” przy Oleskiej, ale w przypadku zawodników zza południowej granicy trudno mówić o ryzyku stworzeniu się jakichkolwiek większych podziałów w szatni.
– W drużynie mamy już jednego Słowaka, Martina Barana. Tomasz przebywa z nami od blisko dwóch tygodni. Całkiem dobrze rozumie po polsku. Gorzej jeszcze z mówieniem, ale jestem przekonany, że nie będzie pod względem aklimatyzacji żadnego problemu – dodaje prezes Wójcik.
foto: Mirosław Szozda