Komentarz Ryszarda Tarasiewicza po porażce z Odrą Opole.
– Z pewnością boli ta porażka; bolałaby nie tylko mnie, ale każdego trenera, skoro straciliśmy bramkę w ostatniej minucie. Jak wszyscy szkoleniowcy, przestrzegałem swój zespół, by czy to na początku spotkania, czy to tuż po przerwie, czy w ostatnich minutach wykazać się jeszcze większa koncentracją i determinacją, bo wiadomo, że w tych fazach gry pada statystycznie sporo goli. Powiedzmy sobie, choć to subiektywna ocena, że nikt w tej lidze nie jest lepszy o dwie czy trzy klasy lepszy od innego zespołu, by w pewnym momencie pozwolić sobie na ułamek sekundy dekoncentracji.
– Uważam, że pierwsza połowa była w naszym wykonaniu bardzo dobra. Było wiele gry dynamicznej. Ten pierwszy mecz pozwoli się moim zawodnikom zaadoptować w tej klasie rozgrywkowej, złapać właściwy rytm. Jesteśmy niepocieszeni, ale jesienią czeka nas 21 kolejek. Będziemy grali zarówno u siebie, jak i na wyjeździe, w podobny sposób. Przeciwnik w drugiej połowie sprowokował nas do gry defensywnej, ale nie takie mecze graliśmy już i wychodziliśmy z nich obronną ręką. Indywidualne błędy zdarzają się każdemu, czasem za nie się płaci. Zawodnicy wiedzą, że kiedy jest źle, to jest źle. Nie muszę tego ukrywać. Musimy oprzeć się w kontekście następnych meczów na pierwszej połowie; upewnić zawodników, że trzeba grać właśnie w ten sposób.
foto: Mirosław Szozda