Kolejny w letnim okresie przygotowawczym sparing Odry skomentował tym razem nie Mariusz Rumak, a drugi trener naszej drużyny.
W środę Odra przegrała w Chorzowie z drugoligowym Ruchem 1:2.
– Jesteśmy zadowoleni, bo rozegraliśmy bardzo dobry sparing z wymagającym przeciwnikiem; drużyną, która była niedawno pierwszoligowcem i ma w swoich szeregach zawodników prezentujących wysoki poziom. To był dla nas owocny sprawdzian, mimo że przegrany. Jesteśmy w okresie testowania zawodników, ich potencjału. Daliśmy pograć prawie wszystkim zawodnikom – stwierdził Łukasz Becella, drugi trener Odry.
Oba gole nasza drużyna straciła w bardzo prosty sposób, prokurując rzuty karne po stałych fragmentach gry egzekwowanych przez rywala.
– To prawda, ale taka jest właśnie piłka nożna. Nie możemy dawać pretekstu, by te karne były. Można było je odgwizdać, można było nie odgwizdać… Cóż, nasi bramkarze poćwiczyli bronienie „jedenastek”, a to też ważne. Potrzebujemy dużo spokoju, merytoryki, a liga nas zweryfikuje. Mamy się do niej przygotować, wyciągać z meczu na mecz wnioski. Widzimy, że w Odrze doszło do wieli zmian, jest sporo nowych zawodników. To proces, który trwa. Chcemy jak najmocniej złożyć ten zespół w całość i walczyć o najwyższe cele – zadeklarował trener Becella.
Niebiesko-Czerwoni po raz drugi z rzędu potknęli się z drugoligowcem. Wcześniej bezbramkowo zremisowali z GKS-em Bełchatów. Czy brak zwycięstw w starciach z rywalami z niższych klas może wpłynąć na pewność siebie?
– Trzeba wziąć pod uwagę fakt, że gdybyśmy wykorzystali swoje sytuacje, to wyglądałoby to całkiem inaczej. Mieliśmy więcej niż przeciwnik; wyliczyliśmy około pięciu-sześciu do zdobycia bramki. To dużo, ale nie byliśmy skuteczni. Dobrze świadczy o nas, że dochodzimy do sytuacji, narzucamy swój styl grania. To pozytywy. Dwie bramki stracone po karnych, a nie z gry, dają nam informację, że musimy być pod własną bramką bardziej wyrachowani, ale zarazem to pokazuje, że nie jest nam łatwo strzelić z gry. Tak do tego podchodzę – zaznaczył drugi szkoleniowiec Odry.
Niespełna kwadrans trwał w Chorzowie występ Szymona Skrzypczaka. – Czekamy na informację od lekarza. Chcemy dmuchać na zimne, dlatego musi zostać zbadany. Szymon wolał zejść z boiska, bo to odpowiedzialny zawodnik. Wie, że nie ma co na siłę grać w sparingu. On ma być gotowy na ligę i w niej strzelać jak najwięcej goli – powiedział „na gorąco” Becella.
W sparingu z Ruchem nasz sztab szkoleniowy testował dwójkę ofensywnych zawodników. – Decyzja zapadnie do czwartku. Podejmiemy ją po analizie – oznajmił drugi trener Niebiesko-Czerwonych, którzy kontynuują zgrupowanie w Rybniku-Kamieniu.
– Jeszcze dziś czeka nas analiza, a niektórzy zawodnicy odbędą trening indywidualny. Nie wszyscy zagrali z Ruchem – zaznaczył Łukasz Becella, odnosząc się też do pierwszego w barwach Odry występu Krzysztofa Janusa.
– Jesteśmy bardzo zadowoleni, że Krzysiek jest naszym zawodnikiem. Wzmocni rywalizację na skrzydle, ma doświadczenie z ekstraklasy i pierwszej ligi, kilka razy awansował już do wyższej klasy. Takiego zawodnika Odra potrzebowała. Od początku bardzo go chcieliśmy i cieszymy się, że negocjacje udało się zakończyć sukcesem, bo walczyło o niego kilka klubów – podkreślił drugi trener naszej drużyny.
foto: Mirosław Szozda