– Gratulacje i ogromny szacunek dla zespołu. Mamy 27 punktów, to mimo wszystko chyba robi wrażenie – powiedział trener Odry Opole po wygranej z GKS-em Tychy.
– Dziękuję trenerowi Tarasiewiczowi za gratulacje. Przez pierwsze 15 minut patrzyłem na boisko z obawami. Ten kwadrans był pod dyktando GKS-u Tychy, nasze reakcje były spóźnione. Później wdrożyliśmy się w ten mecz. Pół godziny pierwszej połowy wyglądało to nieźle, a mogę nawet powiedzieć, że dobrze. Konsekwencją tego była bramka i całkiem przyzwoita gra.
– Trochę martwi, że w drugiej połowie zbyt szybko zaczęliśmy bronić wyniku. Takie miałem przynajmniej odczucie. To taki odruch obronny, bezwarunkowy. Po poprzednich meczach, w których traciliśmy bramki w różnych sytuacjach, tym razem chcieliśmy za wszelką cenę nie stracić i liczyć na kontratak. Szkoda, że któryś z nich nie zakończył się zdobyciem bramki, szczególnie ten, gdy szliśmy chyba w czwórkę na bramkarza. To jednak tematy wewnętrzne, które musimy omówić i obowiązkowo nad nimi popracować.
– Zespół dobrze zareagował na porażkę na Ruchu. Zwycięstwo odnieśliśmy dziś w trudnych okolicznościach, ale byliśmy w każdej sytuacji czujni, odpowiedzialni i wzajemnie asekurowaliśmy się; mimo trudnych warunków boiska, jakie dzisiaj nas zastało.
– Gratulacje dla zespołu i ogromny szacunek. Jest niesamowita radość, mamy 27 punktów. Myślę, że to jednak robi wrażenie. Pazerność w zespole jednak dale jest. Nawet przez trzy sekundy nikt nie pomyślał o tym, by wieszać już buty na kołku, skoro zbliża się zima. Nie. My po prosty chcemy dalej grać. Przez najbliższe trzy tygodnie nadal będziemy ciężko pracować, by z kolejnych wyjazdowych meczów móc przywieźć coś do Opola i zapisać w tabeli.
foto: Mirosław Szozda