Strzela po 12 bramek w meczu, wygrywa spotkania w ostatnich sekundach, najważniesze gole zdobywa dla Odry Opole!
– Gratulacje z okazji awansu i wielu ważnych bramek w sezonie (7 w lidze, 2 w PP, kilkanaście w rezerwach, gol w meczu barażowym w Wolinie). Najczęściej trafiasz wchodząc jako zmiennik, pasuje Ci rola trenerskiego „asa z rękawa”?
– Dziękuję. Spodziewałem się takiego pytania. Uważam, że to bardzo fajnie, że mamy dobre wyniki, że dokładam do tego swoją cegiełkę, ale oczywiście zawsze lepiej grać od pierwszej minuty. Bramki z ławki mają dla drużyny taką samą wartość jak wszystkie inne, ale będę walczył o to, żeby grać i strzelać od początku meczu.
– A spełniałeś się w spotkaniach granych w wyjściowej jedenastce?
– Nie do końca byłem z siebie zadowolony, być może za bardzo siedziało mi to w głowie, liczę, że w II lidze to się zmieni.
– Przypomnij, gdzie stawiałeś pierwsze kroki z piłką?
– W zespole GROSZMALU, czyli w Opolu-Groszowicach, skąd pochodzę i gdzie mieszkam. Odpowiedzialność za to ponoszą tato i dziadek, którzy od małolata wpoili mi miłość do piłki, do Odry oraz do wszystkich piłkarskich aspektów dookoła.
– Z tego i wielu innych względów jesteś piłkarzem bardzo lubianym i cenionym, ale nie ma co ukrywać, że „zlecenie” na wywiad otrzymaliśmy nie tylko od miłośników Twojego talentu piłkarskiego… Jak sobie radzisz z popularnością wśród fanek? Czujesz się osaczony przez piłkarskie groupies, czy to jeszcze nie ten etap?
– Na szczęście nie mam jeszcze takich kłopotów, spotykam się z wieloma dowodami uznania, wszystkie są bardzo miłe, więc na razie sprawiają mi tylko radość oraz motywują do większego wysiłku.
– Twoje meczowe atrybuty to nie tylko standardowy strój sportowy…
– Mam kilka talizmanów, które przynoszą mi szczęście, praktycznie nie rozstaję się z łańcuszkiem z krzyżykiem, a ponadto – o czym oprócz chłopaków z drużyny mało kto dotąd wiedział – na meczach o stawkę zawsze mam pod spodem dodatkową koszulkę z czasu gry w juniorach, jeszcze w „Oderce”, niebieską gdy gramy na niebiesko lub białą, gdy gramy w jasnych strojach.
– W meczu pieczętującym awans do II ligi pokazałeś swoją „dziarę”, co ona oznacza, z czym się wiąże?
Uważam, że tatuaże powinny zawsze mieć głębsze znaczenie i mój też ma dla mnie dużą rangę, od najmłodszych lat obracam się w gronie prawdziwych przyjaciół, którym jestem wierny, dlatego wytatuowany napis brzmi „Przyjaciół sprawdzaj, sprawdzonych kochaj” („Amicum proba, probatum ama”). Mam przyjaciół na których mogę zawsze liczyć i bardzo sobie taką sytuację cenię, bo wiem, że nie wszyscy mają takie szczęście. Tatuaż mam od 18 roku życia, zrobiłem go typowo dla siebie, większość czasu jest schowany pod koszulką.
– Pomysł na przyszłość?
– Nie mam jeszcze sprecyzowanych planów na przyszłość, na razie skupiam się piłce i studiach.
– Jesteś już po drugiej sesji egzaminacyjnej, jaki to kierunek, jak Ci poszło?
– Wszystko w porządku, zaliczyłem pierwszy rok Inżynierii Zarządzania na Wyższej Szkole Bankowej.
– Podobno gra w piłkę… już Ci nie wystarcza, więc realizujesz się też w trenerce?
– Trener Marek Duraj powiedział, że mam do tego smykałkę, więc postanowiłem spróbować. Aktualnie trenuję z Tomkiem Swendrowskim młodych piłkarzy GROSZMALU, ale pierwszy kurs trenerski odbędę dopiero we wrześniu. Na razie nowe wyzwanie traktuję głównie jako piłkarską zabawę z dzieciakami, ale obie strony mają z tego wiele korzyści.
– Klub organizuje lub uczestniczy w szeregu wydarzeń z udziałem najmłodszych (akcje marketingowe, turnieje piłkarskie, wizyty świąteczne, akcje charytatywne, wizyty we wszystkich przedszkolach Opola, odwiedziny w domach dziecka, mistrzostwa Opola przedszkolaków, etc), jesteś ich regularnym gościem, atrakcją, niespodzianką, prowadzisz zajęcia, wręczasz nagrody, pozujesz do zdjęć, a ostatnio z Damianem Ałdasiem odwiedziliście nawet jedną z placówek zupełnie prywatnie.
– Jeżeli tylko możemy dać coś od siebie, to powinniśmy z takiej okazji korzystać. Okazuje się, że piłkarz Odry Opole bardzo wiele dla dzieci znaczy, dzięki temu możemy wywołać uśmiech na ich twarzach, uzyskać pomoc, zachęcić do aktywności ruchowej, przekazać prezenty od sponsorów, czy choćby ofiarować własny czas i zainteresowanie, a to jest niekiedy dla najmłodszych najważniejsze. Dlatego często uczestniczymy w takich przedsięwzięciach, zyskuje na tym również marka klubu, umacniamy pozytywny wizerunek Odry, dobry przekaz idzie w świat, dzięki temu możemy uzyskać dla dzieci jeszcze więcej, itd., itd.
– Wróćmy na boisko. Jak oceniasz szanse drużyny w II lidze?
– Może to się komuś wydać śmieszne, ale uważam, że jesteśmy naprawdę fajną, mocno zżytą ekipą, a to bardzo ważny element. Szatnia jest zgrana, sztab szkoleniowy robi dobrą robotę, więc jeżeli złapiemy dobry wiatr to czołówka jest w naszym zasięgu. Na pewno damy z siebie maksa!
– Jakie dajesz sobie szanse na regularną grę w II lidze, na obecnym etapie przygotowań?
– Wydaje mi się, że dobrze zacząłem, dwa sparingi, dwa gole, ale to jest piłka nożna, nie mogę teraz powiedzieć, że będę grał „od dechy do dechy”, albo że za każdym razem gdy wejdę, to znowu będę strzelał. Trzeba się odnaleźć piłkarsko, a sztab trenerski jest taki, zresztą to widać, że każdy kto naprawdę jest w formie będzie grał, trener Furlepa nie ma swoich faworytów, każdy ma otwartą kartę – będę walczył na boisku o swoją szansę.
– 12 goli w jednym meczu w drużynie rezerw, dziesiątki bramek w ważnych meczach mistrzowskich, niezliczona ilość trafień w pucharach i sparingach. Jaka jest Twoja recepta na skuteczność?
– Przede wszystkim to cała drużyna pracuje, żebym to, np. ja strzelał bramki, chłopaki się starają, żeby ktoś inny mógł sfinalizować akcję. Indywidualnie jest podobnie, po prostu trzeba dużo pracy, zaangażowania, koncentracji, zimnej krwi, nie mam gotowej recepty jako takiej, staram się robić swoje, jeszcze bardzo dużo pracy przede mną.
– Emocje po celnym trafieniu są ogromne! Opowiedz co wówczas czujesz?
Na pewno emocje są ogromne, bardzo pozytywne emocje! Strzelam dla klubu na którym się wychowałem, gdzie od małego chodziłem na mecze, może więc odczuwam je jeszcze intensywniej. Bardzo cieszę się ze wszystkich goli, choć oczywiście są różne mecze, mistrzowskie, sparingowe lub o awans, ale każda bramka dla mojego klubu jest ważna i z radością celebruję moje celne strzały.
– Po golu często podbiegasz do kibiców, bywa, że trzymasz rękę na sercu, zdarzało się, że całowałeś herb na koszulce! To tzw. „spontan”, czy realizacja wcześniej ułożonego w głowie scenariusza?
– Nie planuję „cieszynek”, wszystko to typowo spontaniczne reakcje, zresztą zdarzają się przy tym także śmieszne sytuacje, graliśmy kiedyś chyba z Piastem II Gliwice, pamiętam, że strzeliłem wtedy 2 bramki (20 sierpnia 2014 – przyp.red.), po drugiej pojechałem na obu kolanach pod sektor „A”, a że trawa była wtedy bardzo sucha to kolana miałem potem nieźle pozdzierane.
– Piłkarski wzór z dzieciństwa – klub i piłkarz.
– Od małego byłem zapatrzony w Real Madryt, wręcz zakochany w Galacticos, najchętniej oglądałem wtedy mecze ligi hiszpańskiej, była to era takich królewskich profesorów jak: Zinedine Zidane, Robert,Carlos Luis Figo, David Beckham. Ulubionego piłkarza jednak nie mam, ponieważ wyśmienitych zawodników jest tak wielu, że mógłbym 15 minut wymieniać tych, którzy zrobili na mnie największe wrażenie.
– Jaki jest Dawid Wolny prywatnie?
– Ciężko oceniać samego siebie, ale pewnie aktywny, towarzyski, gadatliwy, moja dziewczyna mówi, że wszędzie mnie pełno. Jestem otwarty na innych, szczery, uczciwy, wydaje mi się, że po prostu taki normalny chłopak, chociaż mógłbym wymienić także wiele wad..
– Ulubione miejsce w Opolu?
– Całe Opole jest bardzo piękne, małe, kameralne, przytulne miasto. A jedno z moich ulubionych miejsc to wyspa Pasieka, dzielnica pasująca na spacer z dziewczyną, z przyjaciółmi, z drużyną, wiele spokojnych dobrych do wyciszenia uliczek, pełnych uroku i ciekawego klimatu.
– Jesteście w połowie krótkiego zgrupowania, czy w Rybniku macie zapewnione dobre warunki?
– Tak, wszystko jest w porządku, jedzenie bardzo dobre, na miejscu mamy wszelkie treningowe „wygody” i odnowę biologiczną.
– O której chodzicie spać, trenerzy pilnują tych kwestii?
– Dyscyplina musi być. Przed 23:00 wszyscy śpimy, bo rano przed śniadaniem już biegamy.
– Jaki jest Twój ulubiony element treningu? A z którego byś najchętniej zrezygnował?
– Ulubione są oczywiście zajęcia z piłką. A z czego bym zrezygnował, to może lepiej nie powiem, bo później trener przeczyta i pomyśli, że nie przykładam się do tej części szkolenia. A poważniej, to nie mam takiej części treningu z której chciałbym zrezygnować.
– Wyobraź sobie, że jutro odchodzisz z Odry, a w kolejce stoi cała Ekstraklasa (wszyscy oferują dużo, ale tyle samo), kogo byś wybrał?
– Naszych braci z Zagłębia Lubin.
– A na Świecie?
– Oczywiście Real Madryt.
– Kto zostanie Mistrzem Europy?
– Piłka jest nieobliczalna, ale przez pryzmat całego turnieju najbardziej zasłużyli na to Francuzi, piłkarsko prezentują się najlepiej, ponadto wszyscy oglądamy mistrzostwa i nie trudno było dostrzec, że Portugalia trochę się do tego finału prześliznęła. Myślę więc, że może skromnie, ale jednak wygra Francja. Mam nadzieję, że zobaczymy fajne widowisko, najlepiej jakby gospodarze wygrali w karnych, czyli emocje trwałyby do samego końca, a w meczu byłoby 2:2.
– Strzelisz jutro gola Polonii Bytom?
– Będę dążył aby strzelić na pewno, a jak nie, to przynajmniej zagrać na miarę swoich możliwości. Najważniejsze żebyśmy wygrali kolejny sparing i żeby dobrze szły nam przygotowania do nowego sezonu.
– Najważniejszy gol w karierze?
– Każdy strzelony dla Odry!
– Dziękujemy za rozmowę.
– Dziękuję i zapraszam wszystkich naszych fanów na mecz pucharowy z Siarką Tarnobrzeg, 16 lipca, 17:30!
Fotografia Mirosław Szozda.