Gośćmi Legii Warszawa byli trenerzy Marek Duraj i Marcin Śmieszkowicz, doświadczenie wykorzystają w Opolu.
– Sytuacja trochę nietypowa, gdyż na spotkanie z trenerem Jackiem Magierą mieliśmy jechać do Sosnowca, lecz gdy objął on zespół Legii, temat zaginął. Po meczu z Realem trener nieoczekiwanie się odezwał i zaproponował, że możemy przyjechać na staż do Warszawy. Jesteśmy mu bardzo wdzięczni za pamięć, mimo zmiany otocznia – wyjaśnił na wstępie trener Marek Duraj.
– Po co te staże trenerom młodzieży, jak zostaną spożytkowane?
– Uczymy się od najlepszych w Polsce, oczywiście teraz pozostaje kwestia długofalowego przełożenia wiedzy na praktykę. Mamy bardzo wiele materiału z wielu dziedzin, który zostanie wykorzystany na poziomie dzieci i młodzieży, ale przygotowana jest też prezentacja i na spotkaniu ze wszystkimi trenerami podzielę się informacjami, które udało mi się zdobyć.
Wiedzę trzeba też przełożyć na nasze dzieci i młodzież, może być podobna specyfika treningu, ale oczywiście zupełnie inne obciążenia. Trening motoryczny w wieku dziecięcym, trampkarza lub juniora też jest potrzebny, ponieważ pewne rzeczy, których zawodnicy nie są świadomi, nie są nauczeni, rzutują potem na to jak wyglądają w seniorach, np. źle biegają lub źle skaczą do główki.
– W czym uczestniczyliście, co udało się podpatrzeć?
– To był mikrocykl treningowy przed meczem z Koroną Kielce, który odbywał się w piątek, więc byliśmy w Warszawie od poniedziałku do czwartku, niestety na mecz już nie pojechaliśmy z powodu innych obowiązków zawodowych.
Dodam, że staże z reguły odbywają się w momentach kiedy w klubie jest fajnie i stabilnie, wtedy trenerzy nie mają nic przeciwko, żeby ktoś z zewnątrz się przyglądał, zadawał pytania. W takiej sytuacji jaka aktualnie panuje w Legii – gdy w klubie jest „ogień”, kiedy zespół, który jest Mistrzem Polski i obchodzi swoje stulecie miał 2 punkty przewagi nad ostatnim miejscem – mało kto zgodziłby się na taki staż, a właściwie nikt. My mieliśmy to szczęście, że w momencie zarządzania kryzysem mieliśmy możliwość podpatrywania jak w Warszawie sobie z tym radzą.
Obserwowaliśmy mikrocykl treningowy dzień po dniu, od treningu regeneracyjnego i zejścia z obciążeniem po meczu z Lechem, poprzez ćwiczenia nad stabilizacją, badania na podstawie których dozowane są obciążenia, po trening wytrzymałościowy i wiele, wiele innych części cyklu.
W środę na głównej płycie odbył się zupełnie zamknięty trening i tylko my mieliśmy okazję w nim uczestniczyć, był to trening skupiony na aspektach typowo piłkarskich, ćwiczone były schematy poruszania się i elementy taktyczne. Czwartek to już tzw. aktywacja przedmeczowa, dużo pobudzenia, dużo szybkich ćwiczeń z piłką, uderzenia na bramkę.
Przyglądaliśmy się całej pierwszej drużynie, mieliśmy styczność ze wszystkimi trenerami i zawodnikami, osobne spotkania z trenerem Jackiem Magierą, z trenerem od przygotowania, motorycznego, z trenerem bramkarzy Krzysztofem Dowhaniem, który wychował m.in. Boruca, Szczęsnego i Fabiańskiego, itd.
– Jakie są różnice widoczne gołym okiem, między Odrą, a Legią?
– Zespół Legii pracuje na takim systemie GPS Sport, który określa wszystkie parametry, jeżeli chodzi o ich przyspieszenia, starty, sprinty, zmiany kierunku, można powiedzieć, że to taki typowy GPS, ale taki komplet dla zespołu kosztuje 100 tysięcy dolarów! Legia stosuje go nawet u 12-latków, dużo pieniędzy zainwestowano, ale to działa, na podstawie wyników układa się plany treningowe, wszystko przekłada się na boisko. Sztab Legii to od 16 do 18 osób odpowiedzialnych za pierwszą drużynę, analitycy, trenerzy przygotowania motorycznego, fizjoterapeuci, lekarz klubowy, dietetyk.
– Oprócz trenerów odbyliście wiele innych spotkań.
– Bardzo dużo, ze sztabu pierwszej drużyny rozmawialiśmy praktycznie ze wszystkimi oprócz lekarza, mieliśmy, np. zebranie z dietetykiem, spotkanie z Aleksandrem Vukowićem o tym jak wygląda piłka na Bałkanach, z Adam Hlouškiem o tym jak wygląda piłka w Czechach, w Niemczech i w Polsce, bo w tych wszystkich ligach grał na najwyższym poziomie.
Rozmawialiśmy z Michałem Pazdanem ogólnie o kadrze, powiedział, że kibice mogą być spokojni o kadrę, żadnego precedensu na dużą skalę nie było, sprawa jest nadmuchana przez media i zawodnicy mają trochę żal o to, że dziennikarze szukają taniej sensacji. Spotykaliśmy się z Jakubem Rzeźniczakiem, który przechodzi ciężki okres w karierze, pytaliśmy jak przez to przechodzi, poruszana była sfera mentalna. Pobyt w Warszawie dał nam potężny zastrzyk wiedzy.
– Dziękujemy za rozmowę.
– Dziękuję.