Końcowy wynik meczu z GKS-em Katowice rozczarował wszystkich kibiców Odry Opole (0:4). „Gieksa od początku wyszła bardziej zdeterminowana, widać było u nich większą chęć zdobycia gola. Niestety źle weszliśmy w to spotkanie, a przeciwnik bardzo dobrze to wykorzystał” – podsumował Mateusz Czyżycki.
Mimo odważnych ataków zespołu z Katowic, początkowo udawało nam się skutecznie bronić dostępu do własnej bramki. Co decydowało o traconych golach? „Myślę, że błędy indywidualne. Przez własne pomyłki szybko zrobiło się 0:2. Następne wynikały z naszych chęci szybkiego odrobienia strat”.
Nawet fakt, że goście grali w dziesiątkę po czerwonej (za dwie żółte) kartce dla Jakuba Habusty wystarczająco nie zmienił obrazu gry. „Utrzymywaliśmy się przy piłce i stwarzaliśmy sobie sytuacje. Niektóre z nich były bardzo dogodne, ale nie byliśmy w stanie ich wykorzystać. Niestety czasem tak jest, że piłka nie chce wpaść do siatki”.
Wypadek przy pracy
„Mam nadzieję, że jest to jednorazowy wypadek przy pracy. Dwa ostatnie mecze zagraliśmy bardzo dobrze z tyłu, trzymaliśmy cały zespół w defensywie, dlatego nie traciliśmy bramek. Tym razem wyszliśmy wyżej do przeciwnika i straciliśmy ich zbyt wiele. Trzeba szybko zapomnieć o GKS-ie i pokazać się z jak najlepszej strony w Głogowie. Naszym celem jest zwycięstwo z Chrobrym, tak jak w każdym następnym starciu” – dodał „Czyżyk”.
Hubert Szopa
Biuro Prasowe Odry Opole