Odra Opole pokonując ROW 1964 Rybnik ustanowiła historyczny wynik w meczu wyjazdowym.

Odra Opole po dwóch meczach bez zwycięstwa rozpoczęła to spotkanie z wielkim animuszem i dominowała od samego początku. Już w 7. minucie wynik meczu otworzył powracający do składu po kontuzji Waldemar Gancarczyk. Gol padł po pięknym strzale z dystansu i asyście Marka Gancarczyka.

Ataki Odry nie ustawały. W 32. minucie faulowany w polu karnym był Gabriel Nowak. Jedenastkę na gola zamienił ponownie Waldemar Gancarczyk i w Rybniku było już 2:0. Dziesięć minut później było już 3:0 za sprawą… Waldka Gancarczyka! Pomocnik Odry strzałem z dystansu po raz trzeci tego wieczora pokonał bramkarza gospodarzy.

Do przerwy Odra prowadziła 3:0. Takiego wyniku nie spodziewali się chyba nawet najwięksi optymiści. ROW też miał swoje okazje, najczęściej strzelając z dystansu, ale były to na ogół niegroźne sytuacje.

W drugiej połowie zawodnicy Jana Furlepy nie zamierzali spocząć na laurach. Odra kontrolowała mecz i wiadome już było, że nie skończy się na trzech bramkach. Kolejnego, czwartego już gola zdobył Szymon Skrzypczak, który będąc sam na sam z bramkarzem, ograł go i trafił do pustej bramki.

Kilka minut później Skrzypczak ponownie wpisał się na listę strzelców. Błąd popełnił obrońca ROWu, który zagrał do Skrzypczaka, a ten po raz kolejny wykorzystał sytuację sam na sam.

Odra do końca walczyła o kolejne bramki, a ROW przede wszystkim się bronił, choć sam też próbował się odgryźć. W jednej z sytuacji Tobiasz Weinzettel musiał wykazać się nie lada umiejętnościami. Innym razem drużyna z Rybnika miała sytuację sam na sam, ale zawodnik ROWu przestrzelił.

W końcówce spotkania ROW dobił Marcin Stasiowski, który pojawił się na boisku w drugiej części spotkania.

Trzeba podkreślić, że Odrę w Rybniku wspierała grupa ok. 100 kibiców z Opola, co bez wątpienia pomogło “niebiesko-czerwonym”.

Przeżyliśmy niesamowity wieczór w Rybniku! Wszyscy liczyliśmy na odrodzenie po dwóch meczach bez zwycięstwa, ale takiego obrotu sprawy chyba nikt się nie spodziewał. Hat-trick powracającego do składu po kontuzji Waldemara Gancarczyka całkowicie odebrał gospodarzom ochotę do gry. Dwa trafienia dołożył Szymon Skrzypczak, jedno Marcin Stasiowski i mamy najwyższe w historii zwycięstwo na wyjeździe! Odra grała pewnie we wszystkich formacjach i pokazała, że drzemie w niej ogromny potencjał. Po remisie w meczu Radomiak – Raków mamy lidera, w Opolu mamy LIDERA! Brawo Odra!

Wypowiedzi pomeczowe:

Tobiasz Weinzettel: – Przyjechaliśmy do Rybnika po 3. punkty i nic więcej nas nie interesowało. Wyszliśmy na gospodarzy bardzo agresywnie i bardzo skoncentrowani. To przyniosło nam oczekiwany rezultat. Bardzo się cieszę, że w końcu zagraliśmy na zero z tyłu.

Tomasz Wepa: – Takiego wyniku się nie spodziewaliśmy, ale mówiliśmy sobie przed meczem, że przydałoby się zdecydowanie wygrać, aby podbudować morale zespołu. W końcu zagraliśmy na swoim poziomie. Boisko w Rybniku było kapitalnie przygotowane, dzięki czemu mogliśmy pokazać swoje atuty. Wkraczamy teraz w decydującą fazę sezonu. Dziękujemy naszym kibicom za doping, ponieważ był nam bardzo potrzebny.

Waldemar Gancarczyk: – Bardzo dobry mecz w naszym wykonaniu. Widać było tą sportową złość po dwóch niepowodzeniach. Wyszliśmy wysoko i agresywnie na przeciwnika, dzięki czemu udało się szybko strzelić bramki. Cieszę się, że po przerwie spowodowanej kontuzją zdobyłem hat-trick, ale najważniejsze jest zwycięstwo i dobra postawa zespołu. Nie bez znaczenia jest również fakt, iż zagraliśmy na zero z tyłu.

Szymon Skrzypczak: – Po ostatnich dwóch spotkaniach nie byliśmy zadowoleni z naszej postawy, ale tak jest piłka i trzeba być przygotowanym na takie sytuacje. Po takich meczach ważny jest charakter drużyny i dzisiaj pokazaliśmy, że wróciliśmy na dobre tory. Zagraliśmy dobre zawody, a ja indywidualnie również jestem zadowolony, że dorzuciłem kolejne dwie bramki w barwach Odry. Napastnik żyje z podań i dzisiaj, gdy tylko miałem okazje, to musiałem je wykorzystać, ponieważ ja sam i cały zespół tego ode mnie wymaga.

Z piłkarzami rozmawiał: Sebastian Bergiel[foto-wlasne]